Konrad Piasecki na łamach „Rzeczpospolitej” pokusił się o wnikliwą analizę aktualnej sytuacji w Prawie i Sprawiedliwości.
W opublikowanym wczoraj na łamach „Rzeczpospolitej” artykule, Konrad Piasecki porównuje frakcję „gołębi” z PiS do rosyjskich spiskowców, którzy w XIX wieku starali się zorganizować antycarskie powstanie.
To, co robią dziś niezadowoleni, przędąc sieć biernego oporu i wydając gniewne pomruki, wydaje się bowiem raczej dowodem bezsilności niż siły. Bunt się tli, buntownicy są gotowi demonstrować własną rezerwę i niechęć wobec partyjnej taktyki, ale nie mają siły i sposobu, by rozpalić ogień rewolty i ruszyć na pałac władcy. W tym właśnie są podobni do dekabrystów. Szlacheccy rewolucjoniści, często wojskowi, manifestując swój sprzeciw wobec polityki cara, byli w stanie wyprowadzić wojsko na petersburski plac Senacki, po czym, przestawszy w milczeniu i z bronią u nogi cały dzień, zostali brutalnie rozpędzeni, a wielu z nich stracono. W PiS zamiast militarnej demonstracji mamy – traktowane przez wielu już niczym jawny bunt – publicystyczne wyskoki, krytyczne wywiady i zakulisowe dyskusje, w których najczęściej pada pytanie „co dalej”. Najrzadziej i najsłabiej można w nich usłyszeć odpowiedź: „przejdźmy do Platformy”. - czytamy w artykule Konrada Piaseckiego.
Dziennikarz zauważa, że członkowie Prawa i Sprawiedliwości, którzy wyszli z cienia w trakcie kampanii i apelowali o utrzymanie łagodnej linii partii, są obecnie w trudnej sytuacji, ponieważ PiS powraca do swojego dawnego wizerunku, a przyszłość wszystkich którzy w jakikolwiek sposób wyłamali się ze struktur partii stoi pod znakiem zapytania. Piasecki zwraca uwagę na ostrą reakcję prezesa Kaczyńskiego na fakt, że nie wszyscy posłowie PiS zastosowali się do nakazu głosowania przeciw kandydaturze Grzegorza Schetyny na marszałka Sejmu.
Po rozliczeniach za głosowanie pojawiły się kolejne symptomy powrotu starego: coraz ostrzejsze – i publiczne, i wewnątrzpartyjne – wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, przebudowa władz PiS, otoczenie się ziobrystami, zakonnikami i potakiwaczami, odsunięcie w cień twarzy kampanii, powstanie zespołu Macierewicza, wojna o krzyż, wreszcie bojkot zaprzysiężenia nowego prezydenta. Zwolennicy miękkich słów, przyjaznych gestów i łagodnej linii zrozumieli, że ich czas się skończył. Pozostało pytanie, czy skończył się ostatecznie. - czytamy w tekście Konrada Piaseckiego.
Publicysta stwierdza, że wszyscy członkowie Prawa i Sprawiedliwości, którzy są niezadowoleni z obecnej polityki partii mimo że razem tworzą dosyć silną frakcję, nie mają lidera na tyle silnego, aby przeciwstawić go autorytetowi, jakim cieszy się w PiS Jarosław Kaczyński.
W tej sporej grupie są i liberałowie firmujący kampanię prezydencką (Kluzik-Rostkowska, Poncyljusz, wyrzucony właśnie z europarlamentarnej delegacji Migalski), sprzymierzeni z nimi muzealnicy (Jakubiak, Ołdakowski), spin doktorzy (Bielan, Kamiński), ale i bliski Radiu Maryja Zbigniew Girzyński czy grupka młodych posłów PiS. Rozżaleni mają w swych szeregach kilka barwnych postaci, mają świetny kontakt z mediami, nie mają za to wspólnej i spójnej strategii działania ani lidera, którego mogliby przeciwstawić potędze Jarosława Kaczyńskiego. - zauważa Konrad Piasecki na łamach „Rzeczpospolitej”.
Piasecki jest jednak zdania, że mimo niezadowolenia wielu polityków PiS aktualną linią partii, przejście frakcji „gołębi” do szeregów Platformy Obywatelskiej jest raczej mało realne. Wielu polityków Prawa i Sprawiedliwości wielokrotnie deklarowało, że do Platformy nigdy nie dołączy, a zdaniem publicysty dodatkowym hamulcem w tej sprawie jest osoba Janusza Palikota. Konrad Piasecki zaznacza, że jeśli miałoby dojść do buntu w PiS o wiele bardziej prawdopodobny jest wariant powstania nowego ugrupowania, które zajęłoby miejsce między Platformą Obywatelską a Prawem i Sprawiedliwością.
Sytuację mogłaby nieco zmienić secesja Palikota – bo przejście do Platformy oczyszczonej z lubelskiego posła byłoby bardziej honorowe, ale to i tak chyba wariant najmniej prawdopodobny. Więcej szans daje się próbie stworzenia z frakcji gołębi zaczynu nowego ugrupowania, sytuującego się między PiS a Platformą. Tę pokusę podsycają w rozmowach z potencjalnymi buntownikami politycy Polski Plus, ale ich losy są jednocześnie przestrogą przed pochopnymi działaniami. - zauważa Konrad Piasecki w artykule na łamach „Rzeczpospolitej”.
Więcej na ten temat w dzienniku „Rzeczpospolita” oraz na stronie www.rp.pl
pedro
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/105402-golebie-w-pis-zbuntuja-sie-pomimo-braku-silnego-lidera?wersja=mobilna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.