Nawet Castro zdaje się przyznawać: lewicy została tylko obyczajówka. I stwierdza: „Jestem odpowiedzialny za prześladowania gejów”

W omawianym przez światową prasę wywiadzie dla wychodzącej w Meksyku gazety "La Jornada" Castro mówi, że po objęciu władzy „nie zapobiegał prześladowaniom mniejszości seksualnych.” Usprawiedliwia swoją postawę kryzysem i trudnymi początkami rewolucji.  Traktowanie homoseksualistów w tamtym czasie Castro nazywa "wielką niesprawiedliwością".

"Zmagaliśmy się z tak wieloma i tak dużymi problemami, w których stawką było życie lub śmierć, że nie zdołaliśmy poświęcić temu problemowi wystarczająco dużo uwagi" – cytują Castro światowe agencje, przypominając, że kary za związki homoseksualne zostały na Kubie zniesione w 1970-ym roku.

Kubańscy homoseksualiści byli traktowani przez reżim jako "kontrewolucjoniści" i - w pierwszej dekadzie rządów Castro - zsyłani do obozów.  Agencje z dumą donoszą, iż obecnie "Kuba gwarantuje obywatelom bezpłatną zmianę płci".  Widocznie ją stać.

Część komentatorów wiąże wystąpienie Castro w sprawie homoseksualistów z jego "image rehabilitation campaign", a więc z kampanią naprawy wizerunku (Mistewicz chyba w Polsce, widziano go w Szpilce).

Agencje przypominają jednocześnie, ostatnio na wyspie po raz trzeci obchodzono kubański „Dzień Przeciwko Homofobii", a jedną z głównych aktywistek ruchu na rzecz mniejszości seksualnych jest córka Raula Castro – Mariela.

Mówiła ona kilka tygodni temu: “Ludzie nie rozumieją, jak taki błąd – to jest homophobia – mógł zostać popełniony na Kubie. Ideologia tamtych czasów była przesycona uprzedzeniami. Partie komunistyczne były bardzo homofobiczne. Dopiero ostatnio ich postawa stała się bardziej otwarta, włączająca”.

Jeszcze parę takich przemów, a Zachód ruszy z pomocą rewolucji kubańskiej. Trop wybrał dobry. Zresztą, przecież i w Polsce postkomuniści stają na czele walki o wyzwolenie mniejszości seksualnych. Za chwilę ogłoszą, że za akcję „Hiacynt” odpowiada PiS.

Gdyby jeszcze tak potrafili sprawić, że geje będą nie tylko uśmiechnięci, ale i szczęśliwi…

Pur