Od kilku tygodni główne media ekscytują się tematem partii Palikota. Przytaczając dziesiątki argumentów za tym, że potrzebna jest formacja, która postawi na porządku dziennym problem dominacji Kościoła w życiu publicznym. Problem ten stawia już SLD, ale media upierają się, że ktoś w stylu Palikota zrobiłby to lepiej. Choć jak na razie bardziej niż walką z Kościołem winiarz z Biłgoraja zainteresowany był plotkami o życiu seksualnym i rzekomym pijaństwie braci Kaczyńskich, za to nigdy nie poznaliśmy go jako lidera skupiającego wokół siebie ludzi. No ale argument jest jeden: to celebryta rozumiejący logikę świata medialnej postpolityki.
Może tak, może nie, nam jakoś trudno sobie wyobrazić partię Palikota, ale Polska zaskakiwała politycznymi ewenementami nie raz. Na marginesie tej debaty warto jednak wskazać na coś innego. Ujawniają się w niej od razu wszystkie sprzeczności i absurdy jakie cechują od lat zachodnią lewicę. Która trzeba to przyznać, wiele swoich wojenek wygrała. Ale to nie znaczy, że nie można i trzeba jej krytykować.
Oto najnowszy Newsweek przedstawia pięć sondaży, które mają ujawniać siłę antyklerykalnych i progresywnych nastrojów. Nie z wszystkich to zresztą wynika – aż 56 procent Polaków nie życzy sobie na przykład legalizacji homoseksualnych związków. Siły postępu czeka więc sporo pracy. A i same badanie, jak pisaliśmy wPolityce.pl, nie musi być rozstrzygające.
Ale ilustrując nastroje w sprawie in vitro, Newsweek nie używa sondażu dotyczącego legalności tej kuracji. Nie używa, bo in vitro jest w Polsce legalne i nic nie wskazuje na to aby Kościół – przy znanym swoim nastawieniu wobec tej techniki – potrafił to zmienić. Sondaż dotyczy jednak „wprowadzenia powszechnej refundacji in vitro”. To jest cel, jaki można wskazywać bojownikom o postęp.
Nic dziwnego, skoro całą debatę o in vitro wywołała kiedyś, przypadkiem, minister Kopacz zapowiedzią jego finansowania z budżetu. Zastanówmy się jednak, co to znaczy. Wielkie sumy na powszechnie dostępne in vitro to mniej pieniędzy choćby na wiecznie zagrożone, bardzo drogie kuracje antynowotworowe. Albo więcej takich sytuacji, jaką pokazały ostatnio TVN-owskie Fakty. W warszawskim Szpitalu Czerniakowskim pewna kobieta zmarła, bo trafiła na oddział tuż przed weekendem i jej tomografii nie miał kto opisać. Szpitala nie stać na permanentne dyżury lekarzy radiologów…. To jest cała nędza publicznej służby zdrowia.
Jeśli wyborcy uznają, że trzeba finansować in vitro z publicznych środków, tak się stać powinno – to reguła demokracji. Ale warto wcześniej ten dylemat przynajmniej precyzyjnie opisać. Uznanie że leczenie ludzi z bezpłodności ma pierwszeństwo przed ratowaniem życia wydaje się opcją mocno kontrowersyjną. I na dokładkę czysta ideologią. Gdyby miała być sztandarem Palikota, reklamowanego jako liberał i światopoglądowy i gospodarczy, byłby to jeszcze większy absurd. Liberalizm w tradycyjnej postaci nie polega na refundowaniu wszystkiego wszystkim. Ale ideologiczne łamańce czynią z liberałów socjalistów, gdy zachodzi taka potrzeba. Tyle że tym razem koszt byłby wyjątkowo wysoki.
Możemy się jednak założyć, że Palikot nie ma w tej sprawie zdania. Łatwiej jest widzieć Gosiewskiego na peronie we Włoszczowej.
poz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/105207-liberal-palikot-zrefunduje-wszystkim-in-vitro-wczesniej-zapytajmy-czyim-kosztem
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.