Konformizm 1980-2010

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Rys. Rafał Zawistowski, "KONFERENCJA"
Rys. Rafał Zawistowski, "KONFERENCJA"

Zaskakujące jak rzadko w dyskusjach o przesłaniu "Solidarności" podnosi się wątek osobistych wyborów dokonywanych przez ludzi decydujących się na działalność w opozycji, najpierw tej przedsierpniowej, kiedy odwaga była w cenie, a potem tej po powstaniu legalnych już wolnych związków zawodowych. Mówi się wprawdzie o przeciwstawieniu się systemowi, złu, kłamstu komunizmu, ale znika gdzieś, rozwadnia się ten aspekt osobistej odwagi.

Szkoda, bo dla mnie to jedno z kluczowych i dziś bardzo aktualnych wartości jakie wyciągam z tamtego polskiego przeżycia. O tyle ważne, że jak rzadko w naszej historii, te odważne wybory zostały nagrodzone, docenione, uznane. Możemy więc powiedzieć, że ludzie "S" nie tylko mieli rację, ale zwyciężyli.

Szkoda mi tym bardziej, kiedy widzę jak niektórzy z tamtych bohaterów dziś w życiu publicznym nagradzają zachowania konformistyczne, jak chwalą płynięcie z nurtem, jak kochają i poklepują po policzkach młodzież, która robi dokładnie to, co modne i popularne. Jest na przykład pewien historyk, w PRL odważny, dzielny, mądry. Piszę to na serio, bez ironii. Człowiek, który dał w komunizmie osobiste świadectwo dzielności, a w wolnej Polsce pisze piękne książki o wielkim francuskim przywódcy, które swoje państwo uczynił jeszcze potężniejszym, wyciągnął z kryzysu. Ale ta sama osoba w wypowiedziach publicznych łaja i gani tych, którzy nie chcą być do końca tacy jak główny nurt, widzą sprawy inaczej, o coś im chodzi, chcą coś zmieniać, marzą o Polsce silniejszej.

Jaki jest motyw tego historyka? Nie mogę rozszyfrować. Dlaczego tak bardzo nie lubi tych, którzy dziś (nawet zakładając, że się mylą), starają się być tacy, jak on w młodości?

To jeden z przykładów. Często każą nam siedzieć cicho i słuchać ich, ojców założycieli. Nie lubią dyskusji. Domagają się dzisiejszego konformizmu w imię uznania ich dawnych nonkonformistycznych zasług. Bo przecież oni wiedzą lepiej (z czym bardzo trudno dyskutować, co jednak nie zawsze musi być prawdą) czym była "Solidarność" i na czym polega dziś wierność tamtej tradycji, tamtemu powstaniu narodowemu.

Zawsze się wtedy zastanawiam ilu z ich pupilków,  pięknych i jeszcze piękniejszych polityków,  układnych publicystów, słowem pieszczochów silnych i potężnych, poszłoby 14 sierpnia 1980 roku i później do stoczni. No ilu?

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych