W fotoplastikonie zapanował chaos. Przez lumbago właściciela ujawniły się tendencje podskórne. Pan Heniek (elektryk i sprzątaczka) wystosował list otwarty do właściciela z propozycją zmiany kursu, pod tytułem – „co pokazywać”. Sugerował powrót do gołych panienek, co z oburzeniem przyjęła żona właściciela, szykująca się do roli wdowy, z zasiłkiem pogrzebowym na starych zasadach. Padła propozycja kompromisowa – gołe panienki z kręgu polityki. Przegłosowano. Minister Pitera przepadła ( głosem właścicielki), a problem pozostał.
Nowe trendy w mediach ujawniły się w czwartek, kiedy prezydent Gronkiewicz wystąpiła równocześnie w dwóch telewizjach, i mówiła prawie to samo (patrz- od przybytku głowa nie boli) Bardziej bolesny byłby brak. Pani prezydent wykluczyła użycie siły na Krakowskim Przedmieściu, co w kręgach przyjęto z ulgą wobec obawy konfliktu straży miejskiej ze zwartymi oddziałami, których użycie zapowiedział już niegdyś Pan Premier. Od dwóch wywiadów jednocześnie świat się nie zawalił, a do zwolnienia została jedna z dwóch dziennikarek prowadzących różne, lecz takie same wywiady.
Już widać, że właściwie wystarczyłaby jedna telewizja. Pan Prezydent oczekuje na rozwój sytuacji i gotów jest wystąpić we wszystkich kanałach jednocześnie, nad czym pracuje prezes Dworak (patrz Krajowa Rada, której prezes starczyłby za wszystkich, patrz też – oszczędności).
Problem pojawił się z pokazaniem wizyty Pana Prezydenta na Litwie. Na stronie Kancelarii nie uwidoczniono jej jako krajowej, brak jeszcze wykazu zagranicznych. Ki diabeł ? (patrz – kura nie ptica, Litwa nie zagranica) Gość omówił z prezydent Grzybowską wzajemne stosunki ( wszak w obecności Pierwszej Damy) oraz wysoko ocenił obchody batalii grunwaldzkiej. Żaden ślepy snajper nie strzelał (patrz Gruzja), co wynika z tajności wizyty i rangi gościa ( patrz – jaki prezydent, taki snajper). W trakcie wizyty w Brukseli, która miała być pierwszą, Pan Prezydent powie, że Litwini się nie liczą, co zostanie dobrze przyjęte. W Brukseli. Nie wiadomo, czy omawiano deportację Romów, wzorem oświeconego mocarstwa europejskiego, co ukróciłoby zamieszki w okolicach Mławy. O deportacji jako takiej w mediach cicho. Wątku nie podjął prezes Kaczyński (patrz ostateczne rozwiązanie kwestii komunistów) oraz księża biskupi, którzy rozważą być może represje faraona i pożytek z nich płynący, za to opowiedzieli się za krzyżem i pomnikiem, wskazując, że to nie ich sprawa, co tłumaczy gotowość do opowiedzenia się.
Pan Prezydent uczestniczył w Zlocie harcerzy i obiecał patronat nad wszystkimi. O ZHR nie wspomniał, bo podobno zgubił kartkę albo musiałby coś powiedzieć o krzyżu, a nie chciał. Kaczyńskiego harcerze nie zaprosili, choć podobno był zastępowym i miał sprawność w podchodach. Jakby wygrał, to by zaprosili. Tak to jest z harcerzami.
W kalendarzu prac Prezydenta uwidoczniono, że w miniony piątek i sobotę nic nie robił, co cieszy, bo sił musi starczyć na przyszłość.
Najwyższa Izba Kontroli ujawniła, że inwestycje na Euro są opóźnione. Minister sportu zganił Izbę, wskazując, że na dwieście ileś inwestycji przypisanych do Euro tylko czterdzieści kilka związanych jest z Euro, a z tych aż 80 procent idzie planowo. Pozostałe inwestycje dopisali, jak to bywa, i nie ma co panikować. Ożywia to obrót dolomitem na autostradach. Odetchnęliśmy.
Pan Premier obtańcował publicznie prezesów OFE, którym obiecał, że jak się nie poprawią, to Pan Premier zmieni ustawę, którą Pan Prezydent podpisze i prezesi będą mieli gorzej.
W zasadzie Pan Premier nie ma nic do prezesów, ale w ramach jednej władzy kij się zawsze znajdzie. Prezesi banków, w szczególności zagranicznych, struchleli. I słusznie.
W wyścigu do sławy prowadzi jednak premier Putin, który polował w tym tygodniu na wieloryby. Spodziewane jest spotkanie naszego Pana Premiera z dyrektorami zoologów, bo tak dalej być nie może.
Wobec przejęcia Telewizji przez lewicę Pan Heniek zaproponował, by fotoplastikon też ustalił kurs na właściwy, bo firma straci w grze wolnorynkowej i zaproponował przypomnienie byłej minister Jakubowskiej (patrz wyżej) jako rekompensatę za jej krzywdy. Kandydatury nie głosowano wobec oporu zazdrosnej żony właściciela.
W najbliższych dniach zapowiedziana jest oświadczenie marszałka Niesiołowskiego, który po raz kolejny wyliczy nazwiska nieprawomyślnych dziennikarzy. Pan Henio zaproponował, by ich nie zatrudniać w fotoplastikonie, bo natura nie lubi próżni. Szefowa się zagotowała, bo lubi Wildsteina, w najgorszym razie na nocnym seansie. Mówi się więc o zmianie elektryka, bo krytyka winna być konstruktywna, a i elektryków na rynku jest sporo. Najsławniejszy nie uczestniczy w obchodach, więc może by się podjął. Pod pseudonimem. Dyskusja nad tymże trwała najdłużej, postanowiono jednak nie zadrażniać, wobec charyzmy kandydata.
Ostatecznie decyzji kadrowych nie podjęto, pan Henio obiecał przynieść film o żabach i przyjęto kurs na pokazywanie przyrody. Doprowadziło to do podziału zespołu na liberałów oraz zwolenników twardego kursu. Poszło o wieloryby. Wiadomość dotarła do profesor Staniszkis, która zaapelowała do właściciela o powrót i zażegnanie rozłamu. Odpowiedzi nie odnotowano. Dali zatem w fotoplastikonie gołe baby z Karaibów, jednogłośnie odrzucając podobny film z Peru, a to wobec wcześniejszej wizyty tam Pana Premiera i braku wymiernych jej rezultatów.
Chaos repertuarowy trwa.
Stabilna pozycja premiera Pawlaka w sondażach zaufania podpowiada repertuar ludowy.
W ubraniach, choć niewykluczone, że niemo.
Wszystko się przecież kojarzy, nawet nazwisko Migalski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/105172-chaos-w-fotoplastikonie-ale-juz-juz-widac-ze-wlasciwie-wystarczylaby-jedna-telewizja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.