Prezydent Komorowski: nie dla pomnika przed Pałacem. Abp Głódź: zasłanianie się tabliczką to nieporozumienie. Od pomnika nie uciekniemy

Dekoracja podczas krakowskich uroczystości pogrzebowych śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Jego Małżonki
Dekoracja podczas krakowskich uroczystości pogrzebowych śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Jego Małżonki

A więc kropka nad i? W zapowiedzianym na internetowej stronie tygodnika "Polityka" prezydent Bronisław Komorowski stwierdza, że nie wyobraża sobie postawienia pomnika ofiar smoleńskiej katastrofy przed Pałacem prezydenckim:


To wydaje mi się dość dziwny pomysł, bo jak przed pomnikiem księcia Józefa Poniatowskiego stawiać inny pomnik. Zwraca jednak uwagę, że decyzje w tej sprawie podejmują miejski konserwator zabytków oraz władze Warszawy. - W demokracji każdy ma prawo tworzyć komitety i występować o budowę pomnika. Każdy ma też prawo do dyskutowania o formie czy sposobie budowania pomników.

 

Jak więc ma wyglądać upamiętnienie ofiar 10/04? Prezydent radzi poczekać aż opadną emocje i wtedy się zastanowić. Odnosi się też do kwestii sporu o krzyż:

 

Nigdy nie mówiłem o usunięciu krzyża, zawsze mówiłem o potrzebie przeniesienia krzyża w sposób godny, w porozumieniu z władzami kościelnymi w godne miejsce, czyli do kościoła. Szkoda, że nie udała się uroczystość procesyjnego przeprowadzenia krzyża, który mógłby potem pójść z pielgrzymami, ze studentami, na Jasną Górę, właśnie jako symbol jedności. To było rozwiązanie, które leżało w interesie państwa i Kościoła.

 

W tej sprawie wypowiada się też, w ważnym wywiadzie dla dzisiejszej "Rzeczpospolitej", metropolita gdański Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź. Stwierdza on wprawdzie, że "nie chce wchodzić w nie swoje pole", ale uchyla się też od nawoływań o szybkie przeniesienie krzyża. Stwierdza, że "Znajdzie się jakieś rozwiązanie, ale ktoś musi podjąć klarowną decyzję".

Wyraziście za to ksiądz Arcybiskup zabiera głos w sprawie pomnika na krakwoskim przedmieściu. Stwierdza:

 

Mówienie o powązkach jest nieporozumieniem. (...) W Warszawie chodzi o postawienie pomnika narodowego, dlatego że tragedia była narodowa. I od tego nie uciekniemy. Przedłużanie decyzji w tej sprawie prowadzi do frustracji narodu. Jeżeli ine będzie decyzji ze strony najwyższych włądz, od prezydenta poczynając, inicjatywa może wymknąć się spod kontroli i będą różne samozwańcze pomysły. (...) Komitet musi powinien powstać quam primum - jak najszybciej. Nie pojutrz, ale jutro, bo pojutrze może być za późno.

 

Ksiądz Arcybiskup wyraźnie - choć pośrednio - krytykuje postępowanie w tej sprawie prezydenta Komorowskiego.

 

Zasłanianie się tabliczką jest oszukiwaniem samego siebie. Na dodatek bardziej niż ofiary upamiętniła ona tych, którzy stali przy krzyżu. (...) Wielkość obecnego prezydenta buduje się na wielkości poprzedników, a nie odwrotnie, gdy zacierając ślady poprzednika, chce się windować siebie.

 

Czy te słowa metropolity gdańskiego, jednej z najważniejszych postaci w polskim Kościele, zapowiadają wsparcie biskupów dla idei budowy pomnika na Krakowskim Przedmieściu?

Zobaczymy, Kosciół jest w tej sprawie podzielony, choć chyba nie aż tak jak sugerują media. Na razie warto odnotować jeszcze jeden głos - Antoniega Macierewicza, który w radiowej Trójce powiedział:

 

Jako historyk wiem co będzie. Tam będzie stał krzyż, tam będzie stał pomnik prędzej czy później. To jest nieuchronne. Ten dramat jest cześcią anszej historii, nikt tego nie wymaże, także nie wymaże tego krzyża.

 

kam

źródła: www.polityka.pl, www.rp.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych