Balcerowicz musi zamilknąć?

Leszek Balcerowicz został na starość populistą - dworuje sobie w Rzeczpospolitej Rafał Ziemkiewicz. Chodzi jak rozumiem o wypowiedzi Jacka Żakowskiego, który i w Polityce, i w Gazecie Wyborczej, tak twórcę polskich reform ekonomicznych od jakiegoś czasu nazywa. Żakowski pisze o Balcerowiczu, zaledwie wczoraj jednej z ikon III RP, "liberalny populista". Ziemkiewicz obrusza się: "to coś jak sceptyczny fanatyzm".

Nie zgadzam się z Ziemkiewiczem: można być liberalnym populistą. Populizm niejedną ma twarz, chodzi o składanie obietnic nierealistycznych, albo takich, ktore przedstawia się fałszywie jako panaceum czyli lek na całe zło. Widziałem w Polsce liberalnych populistów wiele razy, na przykład wtedy gdy obiecywali radykalne oszczędności na administracji, które są w warunkach polskich nie do przeprowadzenia, i to z wielu powodów. Często tacy liberalni populiści (tak zresztą jak populiści innych odcieni) udają że nie widzą sprzeczności w swoich poglądach. Obiecują na przykład skrajną wersję deregulacji gospodarki, a zarazem pozostają euroentuzjastami.

Tymczasem Unia Europejska takiego powszechnego skasowania regulacji za bardzo nie trawi, nawet jeśli Komisja Europejska czasem flirtuje z liberalnymi ciągotami. Tak samo to właśnie Unia oczekuje od swoich członków silnej administracji, może silniejszej niż w dawnych czasach. I tak dalej i tym podobnie.

Balcerowicz został skrytykowany wtedy, gdy zaczął się sprzeciwiać - w imię dogmatu wyższości tego co prywatne nad tym co państwowe - wykupieniu prywatnego banku WBK przez państwowy PKO BP. Jego antagonistami stali się wtedy ważni politycy PO na czele z Janem Krzysztofem Bieleckim na czele. Bieleckiego poparł lewicowiec Żakowski. W szerszym sensie zaś Balcerowicz zalecający oszczędności jako jedyne remedium może się jawić jako lekarz używający jednego tylko lekarstwa. Choć z kolei pragmatyzm polityków PO  trąci niebezpiecznie oportunizmem wyborczym. Zgubili swój liberalizm, bo chcą trwać jak najdłużej przy wladzy. Także w ich uporze aby kupić WBK mozna widzieć słuszne przekonanie, że trzeba chronić narodowe instytucje finansowe. A można chęć stworzenia wielkiego państwowego banku będącego zapleczem partii rządzącej.Spór to więc skomplikowany i racje rozłożone między obie strony. Jeśli rozumiem złośliwości Ziemkiewicza, to z jednego powodu. "Leszek Balcerowicz zaczął krytykować marnotrawczą politykę rządu Tuska, więc jeśli nawet subiektywnie nie jest pisowcem, to się nim obiektywnie stał" - pisze komentator. I to opinia przesadna, bo nie cała Wyborcza rozstała się ze swoją ikoną. Ale jest coś na rzeczy - opinie w sprawach ekonomicznych zbyt często używane są w polskich debatach jako wytrych służący doraźnej polityce. Liberalna Wyborcza do dziś nie może się zdecydować: dobrze, że PiS obnizył podatki czy źle.

Równocześnie ta sama gazeta wspierała z wszystkich sił strajk pielęgniarek przeciw Kaczyńskiemu, opowiadając o nim jako o bez mała "drugim Sierpniu", choć za  innych rządow traktowała z reguły strajkowanie jako zbędny kłopot. Gdy rządził PiS, krytyka jego polityki z pozycji Balcerowiczowskich, skrajnie liberalnych była obowiązującym dogmatem. Gdy rządzi Tusk, unika się już tak jednoznacznych konkluzji. Dlaczego.

Bo jak wyrazili to kiedyś nieocenieni panowie Janicki i Władyka z Polityki, gdy za rogiem stoi Kaczor, trzeba zacisnąć zęby i brać jego przeciwników takimi jakimi są. Najważniejsze żeby rządzili nasi.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych