Esej Piotra Zaremby: władza na odpuście. Rysuje Zawistowski

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Rys. Rafał Zawistowski, URZĄD PAŃSTWOWY
Rys. Rafał Zawistowski, URZĄD PAŃSTWOWY

Dwa tygodnie temu przedstawiliśmy fragment ważnego tekstu Bartłomieja Sienkiewicza: “Życie jest gdzie indziej”, ktory ukazał się w całości w Tygodniku Powszechnym. Znany komentator stawiał mocne tezy: obie głowne partie nie chcą rządzić, nie chcą zmieniać rzeczywistości, a Polaków karmią sporami pozornymi i bez znaczenia. W dyskusji na temat tego artykułu na łamach Tygodnika Powszechnego wziął nasz autor Piotr Zaremba. Oto fragment jego tekstu “Władza na odpuście” (numer 33 TP z 15 sierpnia)


Tytuł tekstu Bartłomieja Sienkiewicza "Życie jest gdzie indziej" był bardzo sugestywny. Publicysta starał się nas przekonać, że Polacy nie dotykają w ogóle sedna polityki, a są zajmowani widowiskowymi teatralnymi kłótniami - często o nic. W tydzień później podobny obraz polskiego życia publicznego podtrzymał na łamach Tygodnika słowami jeszcze bardziej dosadnymi Paweł Śpiewak.

Czy Polska się wyróżnia?
Czy tak jest w istocie? W znacznej mierze tak, choć oczywiście trochę w tych wizjach przesady, zwłaszcza gdy chce się wykazać, że Polska jest  jakimś ewenementem. W historii demokracji w różnych krajach pod dostatkiem mamy sytuacji, gdy spory symboliczne, personalne i drugorzędne przeważały nad istotą.
Czy wielka wojna antyklerykałów  francuskich z francuskimi klerykałami z końca XIX wieku nie przysłaniała ważnych pytań społecznych i ekonomicznych. Na całe życie utkwiło mi zdanie jednego z tamtejszych radykałów, jak to francuskiego robotnika trzeba podnieść z kolan i pokazać mu, że w niebie nic nie ma. Czy była to recepta na realne troski tegoż robotnika? Naturalnie, nie. Czy okrutna łupanina między obrońcami i oskarżycielami Alfreda Dreyfusa nie stanowiła widowiska porównywalnego z przepychankami wokół krzyża przed prezydenckim pałacem (poza tym, że stawka była wtedy zdecydowanie większa - wolność i reputacja żywego człowieka). Ale role wybierano sobie w tej debacie zgodnie z wizjami Gombrowicza.
To prawda dziś w zachodnich demokracjach rola symboli i wartości w polityce zdecydowanie zmalała w porównaniu z Polską, ale dla odmiany jej szybka tabloidyzacja nie uczyniła jej poważniejszą i bardziej merytoryczną. Czym zajmują się częściej Włosi? Odpowiednikiem naszych rozważań o podnoszeniu VAT, do czego zdążył nas już wezwać tabun poważnych komentatorów?Czy skandalami z życia premiera Silvio Berlusconiego?
Zdecydowanie więc nie czyniłbym z Polski jakiegoś ewenementu, co nie znaczy, że fasadowości politycznych debat nie należy tropić i opisywać. Należy. Będąc skądinąd jednak ostrożnym, co zaliczamy do teatru, a co nie. Nie zgodzę się na przykład na uznanie za tak zwany temat zastępczy katastrofy smoleńskiej, a znów tabun publicystów, nie mówiąc o rządowych oficjelach, takie usiłowania podejmuje. O tym zdarzeniu powiedziano również sporo rzeczy pochopnych lub nawet niemądrych, ale sposób uporania się z nim  jest sprawdzianem siły i uczciwości polskiego państwa. Które musi gwarantować swoim obywatelom bezpieczeństwo także poza swoimi granicami, i to nie tylko dlatego, że są ważnymi politykami. Chciałbym  to mocno podkreślić, choć być może nie ma tu między nami sporu.


Tusk jako dopust boży
Tak naprawdę bardziej druzgocącą, odbierająca nadzieję jest wszakże inna  teza Bartłomieja Sienkiewicza: obie główne polskie partie nie mają dziś ochoty na realne rządzenie. Jedna, ta która pozostaje u steru władzy, przekonała się, że próby zmieniania rzeczywistości z wielu powodów się nie udają, więc i nie opłacają się w kontekście kolejnych, ostatnio bardzo spiętrzonych, wyborów. Druga, partia opozycyjna, bo jej lider nie umie się zajmować niczym innym jak  dawaniem świadectwa, co de facto jest przeciwskuteczne i pozapolityczne. Podobne diagnozy formułuje profesor Śpiewak znów używając jeszcze ostrzejszego języka, zwłaszcza wobec PiS. Nazywa nawet Jarosława Kaczyńskiego "guru sekty mścicieli".
Sienkiewicz deklaruje wyraźnie: z dwóch rodzajów niepolityczności wybiera tę reprezentowaną przez Platformę Obywatelską, bo jest ona mniej niebezpieczna dla Polski. Ale jest to chyba wybór pozorny, skoro publicysta zdaje się nie wierzyć w zdolność Kaczyńskiego do powrotu do władzy. A skoro tak, warto spytać, jak ludzie rangi Sienkiewicza czy Śpiewaka powinni przyjmować linię postępowania  Donalda Tuska wyrażaną jego wielokrotnie powtarzanymi wobec partyjnych kolegów słowami: "Jak nie musimy zmieniać, nie zmieniajmy"? Jako dopust boży? Oczywistą oczywistość? Zwłaszcza, że Sienkiewicz sam wylicza dość precyzyjnie  listę spraw zalegających. Zastrzegając, że to tylko przykłady. Nie wszystkie z nich jawią mi się jako dynamit, który wybuchnie Platformie w dłoniach i utoruje drogę do władzy "guru sekty mścicieli", co jak rozumiem byłoby nieszczęściem. Mimo to Tusk nie sięgnął po nie także. Dlaczego?
A może warto by powiedzieć przynajmniej: nie wybieram żadnego z rodzajów niepolityczności? Choćby z powodów pedagogicznych. Przyjmując tak ostentacyjnie logikę "mniejszego zła" Bartłomiej Sienkiewicz (człowiek, którego słowa mają dla mnie wyjątkowa wagę) wspiera tym samym pośrednio także inny sposób argumentacji. Wspiera filozofię Tuska wyłożona kiedyś przez publicystów "Polityki" Mariusza Janickiego i Wiesława Władykę, która sprowadza się, opisując ją jednym sloganem, do przestrogi: bierzcie Platformę taką jaką ona jest, za rogiem czai się przecież Kaczyński. Z Ziobrą, Brudzińskim, Kempą, każdy może sobie wymienić kolejne nazwiska.
Oczywiście sprzeciw wobec tej filozofii byłby w przypadku Sienkiewicza czysto symboliczny. Niestety to nie intelektualiści a spece do sondażów i marketingowych sztuczek de terminują dziś  postępowanie  lidera polskiego państwa. Ale może warto to zrobić choćby dla siebie.

Kaczyński dzisiejszy i dawny
Nota bene warto by także uzupełnić paroma zdaniami niewesoły obraz obecnej sceny politycznej pióra Sienkiewicza i Śpiewaka, bo już nawet zdarzenia sprzed paru zaledwie lat toną w pomroce dziejów.  Autor tekstu "Życie jest gdzie indziej" przedstawia współczesnego Kaczyńskiego jako mesjanistę używającego polityki wyłącznie lub prawie wyłącznie do rozdzielania etycznych etykietek. Z perspektywy ostatnich konferencji prasowych i wywiadów lidera, który doznał jednak osobistego nieszczęścia, tak to pewnie wygląda. Z punktu wiedzenia jego dość histerycznej strategii opozycyjnej przed katastrofą smoleńską - może także, choć już mniej. Kaczyński mógł wtedy naprawdę wierzyć, że dzielenie sceny politycznej w każdej sprawie, nieustanne bujanie platformerską łodzią, w dłuższej perspektywie mu się opłaci. Że jest receptą na przeczekanie czasów grillowania i na powrót do gry.
Ale już w latach 2005-2007 prezes PiS był przywódcą, który naprawdę próbował rządzić. Być może według recept, które Sienkiewiczowi czy Śpiewakowi się nie podobały, lub podobały częściowo, ale próbował. Owszem uzupełniał to swoje rządzenie gigantycznym potokiem słownej publicystyki, która w wielu wypadkach mocno mu szkodziła. Owszem, zawierał kalekie kompromisy - od brzydkich koalicjantów po brzydkie kadry, które w ostateczności przyczyniły się do jego klęski (Netzel, Kornatowski, Kaczmarek). Ale jako premier przynajmniej próbował. Dla Sienkiewicza CBA to tylko wojowanie symbolami. A ja pamiętam polityków PO, którzy w tamtym czasie opowiadali mi o powszechnym strachu, i to w prowincjonalnej Polsce,  przed braniem i dawaniem łapówek. Przypomniał to ostatnio profesor Antoni Kamiński, były szef polskiej Transparency International, człowiek daleki od narodowej prawicy, a będący dla mnie w tych sprawach jakimś autorytetem.
Że Kaczyński osiągnął w sumie niewiele? Można by przypomnieć złośliwie liberałom, że obniżył jednak obciążenia podatkowe, ale ponieważ stało się to na skutek splotu paradoksalnych okoliczności,  napiszę co innego. Gdy najsilniejszy nawet lider rządząc Polską porywa się na dziesięć projektów, to na skutek różnych okoliczności - oporu materii, jakości kadr, liczenia się z różnymi czynnikami opinii krajowej i zagranicznej - zrealizuje dwa, może trzy. Tak było z Kaczyńskim rządzącym przypomnijmy dwa lata. Tusk rządzi już prawie trzy.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych