Kateryna Juszczenko, żona Wiktora Juszczenki, wspomina Marię Kaczyńską.
Mimo miesięcy, które upłynęły od dnia 10 kwietnia 2010r., nie mogę dalej dojść do siebie po tym, co wydarzyło się z moją przyjaciółką Marią Kaczyńską, Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Lechem Kaczyńskim, elitą polskiego społeczeństwa. Tego pamiętnego dnia, kiedy otrzymaliśmy telefon z zatrważającą wiadomością, wraz z rodziną zwiedzaliśmy święte miejsca w Damaszku. Nie mogłam w to uwierzyć. Byłam przekonana, że doszło do okropnej pomyłki. Żarliwie modliłam się w kościele świętego Pawła Apostoła, prosząc, aby cała ta historia okazała się nieprawdziwą.
Kiedy jakiś czas później najgorsze przypuszczenia zostały oficjalnie potwierdzone, doznaliśmy wstrząsu, który trwa po dzień dzisiejszy.
Tęsknię za Marią. Po raz pierwszy poznałam Marię Kaczyńską 28 lutego 2006 r. podczas pierwszej, oficjalnej wizyty Prezydenta Lecha Kaczyńskiego na Ukrainie. Od tego czasu spotkałyśmy się ponad dwanaście razy, w ciągu kolejnych czterech lat, czyli około co cztery miesiące. Bez wątpienia spędziłam z Marią więcej czasu niż z jakąkolwiek inną Pierwszą Damą.
Oprócz geograficznej bliskości Polski oraz Ukrainy również i inne bardziej przekonywujące przyczyny wpłynęły na rozwój naszych wzajemnych relacji, które z biegiem czasu przerodziły się z koleżeńskich w przyjacielskie.
Chcę przede wszystkim napisać jak bardzo lubiłam Marię, jej dobroć oraz ciekawość życia i ludzi. Ona była głęboko patriotycznym, życzliwym człowiekiem, który itneresował się bardzo szerokim szeregiem pytań. Mnie zawsze imponowało jej poczucie humoru, uśmiech i dźwięczny, zaraźliwy śmiech.
Uwielbiałam rozmawiać z nią o naszych dzieciach i wnukach, podróżach, spotkaniach i wszelkiego rodzaju trudnościach w życiu politycznym oraz publicznym. Czasami przekazywałam ukochanym przez Marię córce i wnuczkom niewielkie ukraińskie upominki. Maria przesłała mi kiedyś urocze zdjęcie swojej wnuczki Ewy w haftowanej sukience, którą jej podarowałam. Dzieliłyśmy się wraz z Marią małymi tajemnicami i czasami radziłyśmy się jedna drugiej w najróżniejszych sprawach.
Bardzo podziwiałam zaangażowanie Marii w promocję polskiej kultury, muzyki, filmu i medycyny oraz jej oddanie kwestiom społecznym. Wspólnie wzięłyśmy udział w wielu wydarzeniach takich jak konferencja zorganizowana przez kierowaną przeze mnie Fundację „Ukraina 3000” z okazji dwudziestej rocznicy katastrofy w Czarnobylu, która przypadła w kwietniu 2006 r. Maria wygłosiła wtedy niezwykle ciekawy i sumiennie przygotowany wykład, po którym nastąpiła ożywiona dyskusja między uczestnikami konferencji, wśród których znajdował się między innymi Paulo Coelho.
W maju tego samego roku Maria pokazała mi wysoce nowoczesne Międzynarodowe Centrum Słuchu i Mowy w Kajetanach pod Warszawą. Dzięki niej poznałam profesora Henryka Skarżyńskiego, z którym mogłam omówić potrzeby osób niedosłyszących na Ukrainie. W wyniku tego spotkania naczelny otolaryngolog Ukrainy odwiedził podwarszawskie Centrum i nawiązał z nim niezwykle owocną współpracę.
Rok później w czerwcu 2007-go Maria zaprosiła mnie do wzięcia udziału w zorganizowanej przez siebie konferencji na temat pracujących zawodowo matek. Biorąc pod uwagę rolę Kościoła katolickiego w Polsce i prawicowy rodowód Prezydenta Kaczyńskiego, wydawało mi się, że zaproszeni prelegenci będą wypowiadać się przeciwko podejmowaniu przez młode matki pracy zawodowej. Ku mojemu zdziwieniu to przede wszystkim Maria przemawiała najsilniej w imieniu kobiet chcących podjąć pracę zarobkową. Podkreślała przy tym wagę pomocy, którą rząd i społeczeństwo winne są udzielić pracującym matkom.
Miałam również niezwykłą przyjemność zwiedzania oraz dzięki Marii zapoznania się z takimi instytucjami w Polsce jak: Filharmonia Narodowa w Warszawie, Muzeum Etnograficzne w Warszawie, Muzeum - Zamek w Łańcucie, Instytut Matki i Dziecka czy Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie. Szczególne wrażenie wywarła na mnie wizyta w Muzeum Powstania Warszawskiego stworzone przez Lecha Kaczyńskiego w czasach, kiedy był Prezydentem Warszawy. Do dzisiejszego dnia uważam, że jest to najciekawsze muzeum poświęcone pamięci narodowej, jakie kiedykolwiek miałam okazję poznać.
W podziękowaniu za okazaną mi gościnę pokazałam Marii Ukraińskie Muzeum Etnograficzne, Ławrę Kijowsko-Peczerską, cerkiew świętego Andrzeja, sobór świętej Zofii, Filharmonię Narodową oraz Lwowski Narodowy Teatr Opery i Baletu.
W ciągu kilku lat naszej wspólnej znajomości spotkałyśmy się między innymi podczas: XII Światowych Letnich Igrzysk Olimpiad Specjalnych w Szanghaju, Międzynarodowej Konferencji “Wspólna wizja na rzecz wspólnego sąsiedztwa” w Wilnie, Międzynarodowego Festiwalu Filmów Dokumentalnych w Sztokholmie, gdzie Maria wygłosiła płomienną mowę na temat Holokaustu w Polsce oraz kilka razy w siedzibie Narodów Zjednoczonych. W pamięci utkwiła mi również wizyta w Sztokholmie u uroczej Królowej Sylwii, podczas której Maria była wyjątkowo podekscytowana i szczęśliwa.
Na jednym z obiadów kobiecych, zorganizowanych Marią na moją cześć, był obecny tylko jeden mężczyzna – tłumacz. On był zachwycony i wyznał, że niegdy nie myślał, iż w czasowej kobiecej rozmowie może być poruszono tyle tematów – od polityki zewnętrznej do diet i ćwiczeń fizycznych, od historii do wychowania dzieci i wnuków, od działalności charytatywnej do muzyki klasycznej.
Wydaje mi się, że szczególna więź, która łączyła mnie z Marią, wynikała ze wspólnych wartości i doświadczeń życiowych. Maria była gorliwą katoliczką i patriotką Polski, która wspomagała swojego męża we wszystkich jego działaniach począwszy od wczesnych lat Solidarności i prześladowań, których doświadczył, po zwieńczenie jego kariery politycznej objęciem urzędu Prezydenta RP. Poza tym, ojciec Marii walczył w Armii Krajowej, a jej wuj został zamordowany w Katyniu.
W mojej ocenie bliskość, która istniała między nami, nie wynikała jedynie ze wspólnie wyznawanych wartości, ale również z dobrych relacji między naszymi krajami. Polska i w szczególności Prezydent Kaczyński byli najzagorzalszymi rzecznikami wejścia Ukrainy do Unii Europejskiej. Polska i Ukraina przeszły wspólnie długą drogę w poszukiwaniu wspólnego języka, potrzebnego do zrozumienia trudnych momentów naszej wspólnej historii. Nasze kraje i ich prezydenci wykazali się mądrością i szacunkiem w procesie poznawania przeszłości i szukania dróg porozumienia opartego na wzajemnym przebaczeniu. Jest to tym ważniejsze, że kultywowanie narodowej pamięci pomaga nam w zrozumieniu nas samych, naszych sąsiadów oraz pozwala nam na pomyślne rozwijanie stosunków międzynarodowych.
Modlę się, aby naród polski w dobie tej niewypowiedzialnej tragedii okazał się wystarczająco zgodny, aby odpowiednio uczcić swoją przeszłość i kontynuować realizację swojego marzenia o życiu w dostatnim i silnym kraju. Modlę się również i za to, aby Polska pozostała tak jak przez ostatnie lata godnym zaufania sąsiadem i silnym sojusznikiem Ukrainy.
Z wielkim wzruszeniem i smutkiem wspominam moje ostatnie spotkanie z Marią, które miało miejsce we wrześniu 2009r. w restauracji Belevedere w Warszawie. Wraz z towarzyszącymi nam Januszem Kurtyką i Izabelą Tomaszewską odbyliśmy niezwykle ciekawą i pobudzającą rozmowę. Możliwość spotkania w jednym miejscu osób, które bardzo lubiłam i szanowałam, była dla mnie wielką przyjemnością.
Janusz Kurtyka był wybitnym historykiem i dyplomatą najwyższego kalibru, człowiekiem niezwykle oddanym swojemu krajowi, dla którego takie słowa jak Ojczyzna czy patriotyzm wiele znaczyły. Prywatnie Janusz Kurtyka był otwartym i niezwykle szlachetnym oraz serdecznym człowiekiem. Mój kraj szczerze docenia jego olbrzymie wysiłki zmierzające do odkrycia białych plam w historii ukraińsko-polskich relacji. Cieszyłam się niezwykle na myśl o czekającej nas w najbliższych latach współpracy.
Izabelę Tomaszewską znałam jako zawsze miłą, dyskretną, inteligentną, elegancką i wysoce zaradną kobietę. Doceniałam jej olbrzymie zdolności organizacyjne, świetną znajomość protokołu dyplomatycznego oraz poczucie humoru. Miałam szczerą nadzieję, że zarówno Janusz Kurtyka jak i Izabela Tomaszewska zostaną w przyszłości bliskimi przyjaciółmi mojej rodziny.
Tego dnia poruszyliśmy najróżniejsze tematy - począwszy od historii, poprzez aktualną sytuację polityczną aż po sprawy rodzinne. Omówiliśmy także nasze plany na przyszłość oraz uzgodniliśmy, że odwiedzimy wspólnie nasze rodziny. Na zawsze zapamiętam ten piękny słoneczny dzień spędzony w uroczym otoczeniu ze wspaniałymi przyjaciółmi, których nigdy nie zapomnę.
Niech moi najdrożsi przyjaciele znajdą spoczynek w niebie razem z innymi polskimi bohaterami. Modlę się za wolność dla Polski i Ukrainy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/104762-1004-1008-wspomnienie-kateryna-juszczenko-tesknie-za-maria?wersja=mobilna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.