Redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Paweł Lisicki na łamach poniedziałkowej gazety odpowiada prezesowi PiS na ostra krytykę sprzed kilku dni. Przypomnijmy - Jarosław Kaczyński poczuł się urażony tezami naczelnego "Rz", że jego linia postępowania w sprawie krzyża przed Pałacem Prezydenckim prowadzi do zapateryzmu (czyli agresywnej laicyzacji a stylu hiszpańskim) w Polsce.
Paweł Lisicki w wyjątkowo dużym tekście na drugiej stronie swojego dziennika stwierdza m.in.:
Jakiż może być większy dowód uznania dla publicysty, jeśli w dniu zaprzysiężenia nowego prezydenta, wkrótce po jego pierwszym orędziu, najważniejszy polityk opozycji miast skomentować słowa swego rywala, woli zająć się rozprawą z tezami dziennikarza? Powinienem się zatem cieszyć. I tak było. Tyle że moja radość nie trwała długo, gdyż rzut oka na tekst rozmowy pokazał, że o żadnej polemice, o żadnej wymianie argumentów czy o przedstawieniu racji mowy być nie może.
Zamiast tego posypały się razy i wyzwiska.Mógłbym posłużyć się językiem prezesa, w końcu i ja znam trochę inwektyw, ale, prawdę powiedziawszy, w wiejskich bitkach, gdzie po kolana w błocie stoi naprzeciw siebie dwóch biedaków i okładają się cepami ile wlezie, a gapie z uciechą biją brawo, nie gustuję.
Przed jedną uwagą nie umiem się wszelako powstrzymać. Występuje prezes PiS w roli jedynego sprawiedliwego, sędziego cudzych sumień i intencji, niezłomnego obrońcy prawdy o Smoleńsku. Jak zatem wytłumaczyć fakt, że przez kilka miesięcy po katastrofie głoszenie owej prawdy zawiesił na kołku? Tłumaczył, bardzo szlachetnie, że nie chciał, by tragedia smoleńska stała się przedmiotem kampanii. Tylko jakoś mało mnie to przekonuje.
Zastanawiałem się, co aż tak rozsierdziło Jarosława Kaczyńskiego. Po lekturze wywiadu nie mam już wątpliwości, że prawda. Przypomnę, iż napisałem, że w sporze o krzyż Kaczyńskiemu chodzi nie o symbol religijny. Napisałem też, że PiS tylko pozornie godzi się na tablicę upamiętniającą wszystkie ofiary katastrofy; chodzi mu o pomnik lub obelisk, który będzie wyrażał wielkość Lecha Kaczyńskiego.
Im bardziej uparcie ktoś będzie doszukiwał się śladów spisku, tym okaże się w oczach prezesa bardziej odważny. Osobliwe to wartościowanie moralne i nie zajmowałbym się nim wcale, gdyby nie to, że głosi je lider największej partii opozycyjnej. Takim postępowaniem i takim używaniem krzyża – pełni on rolę zastępczą wobec pomnika Lecha Kaczyńskiego i jednocześnie mobilizuje obrońców rzekomo zagrożonej religii – Kaczyński chcąc nie chcąc wikła Kościół w wojnę.
To, co zaprezentował w wywiadzie prezes PiS, robi wrażenie jakby nie potrafił dostrzec społecznych skutków swoich działań. Trudno mi to wytłumaczyć inaczej, niż odwołując się do jego stanu emocjonalnego. I w pewnej mierze można to zrozumieć. Sam uważałem, pisałem o tym choćby broniąc idei pochowania śp. Lecha Kaczyńskiego na Wawelu, że z dotychczasowych prezydentów był on najbardziej wybitny.
Jest też prawdą, uważam, że w czasie swej prezydentury był atakowany przesadnie, brutalnie, często bez zdania racji i wyłącznie po to, by go upokorzyć. Nawet jeśli spora część krytyki była uzasadniona niewydolnością państwa, błędami jego zaplecza politycznego, a także jego własnymi słabościami, to i tak wytworzono wokół niego atmosferę śmieszności i pogardy. Aż zęby zgrzytały z bezsilności. (...) Wszystko to razem prowadzi do wniosku, że obecna działalność Jarosława Kaczyńskiego sprowadza się do naprawienia krzywd, zniewag i niesprawiedliwości, które dotknęły śp. prezydenta. To droga donikąd.
A teraz krótki morał: W dniu, w którym napisałem o groźbie zapateryzmu, “Gazeta Wyborcza” podała, że wielki wiec przeciw krzyżowi organizuje SLD. Ta sama partia ogłosiła już, że zaczyna debatę o świeckości państwa.
To reakcja, jak już wspomnieliśmy, na wywiad Jarosława Kaczyńskiego dla www.pis.org.pl. Co dokładnie mówił prezes Prawa i Sprawiedliwości?
Różnych rzeczy się spodziewałem, tylko nie tego, że ktoś uzna, że to ja jestem przede wszystkim odpowiedzialny za to niebezpieczeństwo, które wywołał swoimi działaniami pan Komorowski, że ktoś o to mnie oskarży. Mogę tylko jeszcze dodać, że to ja przestrzegałem przed możliwymi konsekwencjami usunięcia krzyża, kiedy ta sprawa stanęła.
Jest rzeczą oczywistą, że za decyzję o usunięciu krzyża odpowiedzialny jest w stu procentach pan Komorowski i to on wprowadza w Polsce zapateryzm, a ja tylko próbuję się temu przeciwstawić. Taka jest prawda.
Boleję tylko nad tym, że z powodu oportunizmu czy radykalnego braku odwagi, pewni ludzie, którzy głoszą mocno idee katolickie, a mają czasem duże kłopoty z wcielaniem ich we własnym życiu, posuwają się do bzdur, kłamstw, tego rodzaju obrzydliwości, jak pisanie, że ja jestem winien pojawieniu się zaczątków zapateryzmu w naszym kraju.
Dla mnie najbardziej interesujące w tej sprawie jest pytanie, dlaczego pan Lisicki tego rodzaju bzdury, i to bzdury wierutne, odrażające, pisze. Sądzę, że wynika to z niesłychanie groźnego zjawiska, jakim jest hiperoportunizm, który opanował dzisiaj pewną część ludzi pióra. Pan Lisicki, chciał coś napisać o Komorowskim, ale musiał się jakoś zabezpieczyć, a ponieważ wiadomo, że mnie, nas, PiS wolno atakować bez żadnych ograniczeń, że za to się nie ponosi żadnych konsekwencji, wobec tego wymyślił sobie tę konstrukcję, że głównie winien jest Kaczyński, a Komorowski też, ale tylko troszkę. Ja na coś takiego zgodzić się nie mogę. Nie mogę przystać na to, że mnie się dokopuje tylko dlatego, żeby się ochronić przed zarzutem, że się ośmiela podnosić rękę na Komorowskiego.
Przede wszystkim jednak nie można zapominać, o co w tym wszystkim naprawdę chodzi. Chodzi o to, by nie powstał pomnik, pomnik, który siła rzeczy będzie pomnikiem Lecha Kaczyńskiego, a pamięci o Lechu Kaczyńskim obecna władza boi się jak diabeł święconej wody. Boi się, bo Lech Kaczyński uosabiał to wszystko, czego zaprzeczeniem ona jest, czyli suwerennej, demokratycznej i sprawiedliwej w swoich stosunkach społecznych Polski. Jestem przekonany, że pamięć o Lechu Kaczyńskim się przebije.
Ciekawe, czy sprawa będzie miała ciąg dalszy. I kto ma w tym sporze rację? Czekamy na Państwa opinie.
Zapraszamy też do lektury komentarza Piotra Zaremby na ten temat.
źródło: www.rp.pl, Rzeczpospolita, www.pis.org.pl
opr. kam
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/104727-lisicki-odpowiada-kaczynskiemu-to-droga-donikad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.