PiS wygrał. No, wprawdzie nie wybory, bo to się nie udało tej partii od kilku lat (inna sprawa czy mogło w tym kontekście biznesowo-medialnym), ale bitwę z zimnym Lechem. Wiadome browary ogłosiły, że kampania reklamowa, której jeszcze wczoraj broniły, dzisiaj już się kończy, bo tak planowano. OK, przyjmujemy. Najwyraźniej specjaliści od gaszenia kryzysów uznali, że to najlepszy sposób wyjścia z sytuacji. Za rogiem czaiła się akcja konsumenckiego bojkotu.
Niby trzeba się cieszyć, wrażliwość zwyciężyła, ale mam wrażenie, że to wszystko nie było mądre. Że to była nadwrażliwość, bo osobiście trudno mi w reklamie piwa Lech dopatrzyć się jakiejś złej intencji, złośliwości. Nie zawisła ta reklama na Wawelu w dniu pogrzebu, nie pojawiła się tylko tam, nie wyłania się zza butelki cień śp. prezydenta Kaczyńskiego. I nie od dzisiaj zielone piwo nazywa się Lech, a nie od wczoraj ten alkohol pijemy mocno schłodzony.
Jeśli jest skojarzenie, to naprawdę dalekie i przypadkowe. Coś w rodzaju żarówek marki "osram", które przecież nie brzmią ładnie, ale nikogo nie obrażają.
Za daleko to poszło. Amunicję wzburzenia, której użyto, moim zdaniem lepiej było zachować na sytuację, kiedy naprawdę dojdzie do naruszenia dobrych obyczajów. A tych nie brakuje.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/104589-za-gorace-reakcje-na-zimnego-lecha
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.