Hazardowa - Sekuła próbuje "dopchać prace komisji kolanem". Ale przegrywa. I się denerwuje

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Leszek Szymański
fot. PAP/Leszek Szymański

Potężna awantura na posiedzeniu sejmowej komisji śledczej badającej aferę hazardową. Jej przewodniczący Mirosław Sekuła (PO) rozpoczął posiedzenie od próby błyskawicznego zamknięcia prac, osłodzonego wręczeniem posłom czekoladek. Chciał poddać pod głosowanie swój nowy, poprawiony raport, oczyszczający polityków Platformy. Poprzedni wycofał, bo wsześniej politycy opozycji wytknęli mu rażące błędy formalne. Oznaczało to, że komisja miała głosować projekt, którego nie była w stanie w całości i w nowej wersji przeczytać. - Jestem zdruzgotany tym, że chce pan kolanem dopchnąć prace komisji. I podpiera się pan analizami prawnymi  zleconymi przez klub PO, tworzonymi  m.in. przez eksperta, który pracował dla branży hazardowej - mówił wyraźnie poruszony Bartosz Arłukowicz, reprezentant lewicy.

Sekuła odpowiedział zimno i krótko:  - Nie będę komentował pana opinii na ten temat, bo sa nieuprawnione.
Wtedy o głos poprosiła Beata Kempa (PiS). Apelowała o czas na przeczytanie dokumentu, który ma być głosowany. - Nie wierzę panu, że to jest ten sam raport, dostałam go mejlem w nocy, muszę się do tych nowych wypocin ustosunkować - mówiła.


I ostro zaatakowała istniejące, jej zdaniem, braki w materiałach dowodowych. - Dlaczego  w  materiale dowodowym nie ma BTS czyli logowań jednej z komórek pana Grzegorza Schetyny od 23 stycznia, a na ich podstawie doskonale widać gdzie się panowie spotykali, o której  i w jakim miejscu. To trzeba wyjaśnić, dopóki pan nie zabił tej komisji do końca - mówiła posłanka PiS.

I wskazała inne braki: - Brakuje czternastu płyt bilingów. Gdzie one są?! Proszę więc o przerwę w pracach komisji do 3 sierpnia.

Sekuła znowu zimno odpowiedział, nie odnosząc się do słów Kempy: - Rozumiem, że zgłasza pani formalny wniosek?

Wyraźnie zamierzał osiągnąć cel: zakończenie prac komisji jeszcze dzisiaj. Ale nie udało się, bo głos zabrał Franciszek Stefaniuk (PSL), który stwierdził, że faktycznie, warto by mieć kilka dni na przeczytanie dokumentu , który ma być głosowany.

Cała sprawa wyraźnie go jednak zdenerwowała. Ogłosił półgodzinną przerwę, uniemożliwiając nawet dokończenie wypowiedzi Arłukowiczowi.

A potem się poddał: poddał pod głosowanie wniosek o zaiweszenie prac do 3 sierpnia. Wniosek przeszedł.- On się wyraźnie gdzieś spieszy - komentował całe zamieszanie Arłukowicz.

kam

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych