Eryk Mistewicz: Kaczyński w kampanii skoczył w XXI wiek. Ale teraz wraca do XIX stulecia

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP
fot. PAP

Eryk Mistewicz, twórca strategii margetingu narracyjnego, w "Rz" ciekawie  i uciekając od banału analizuje ostatnie działania prezesa Prawa i Sprawiedliwości, zwłaszcza w kontekście tragedii smoleńskiej.

Oto kluczowy fragment:

Jarosław Kaczyński rozumiał (w kampanii-red.), że w świecie, w którym juz tak niewielu ludzi interesuje się polityką (...) podtrzymywanie nastroju wspolodczuwania po tragedii, moze nie wystarczyć do zrealizowania zobowiazania wobec brata. Rozumiał, ze wygranie kampanii wyborczej to siegniecie takze po skomplikowane narzedzia marketingu politycznego.

Prezes PiS osiągnął bardzo dobry wynik, bliski pełnego zwycięstwa. Wykonał skok w stronę polityki XXI wieku. Ale kampania się skończyła, skończyło się zabieganie o wyborców i Jarosław Kaczyński wraca do polityki dziewiętnastowiecznej. To świat, który bardzo dobrze zna i w którym - najwyraźniej - czuje się najlepiej. To świat twardych idei, twardych ludzi, twardych postaw, ludzi zaufanych i wielokrotnie zweryfikowanych w walce. Tego wyrazem jest też nominacja Macierewicza (...) na szefa zespołu poselskiego ds. Smoleńska.

I dalej:

Politycy dziewiętnastowieczni, jak Kaczyński czy Macierewicz, nie potrafią się w realiach polityki XXI wieku odnaleźć. Nie potrafią przystosować się do świata krótkich przekazów medialnych. Potrzebują co najmniej kilku minut, żeby wyrazić swoje stanowisko, a potem się dziwią, że to stanowisko skrócone do czterech czy siedmiu sekund w głównym wydaniu dziennika telewizyjnego wykoślawia ich myśl. Latwiej generować im lament, ze media ich nie rozumieją, niz zrozumiec i stosowac reguly ktorymi sie kieruja. Ale cóż, to jest  kwestia ich wyboru.

Czy Mistewicz ma rację? I tak i nie. W jego naprawdę błyskotliwej analizie jeden element jest założony na wyrost - teza, że media są biernymi odbiorcami komunikatów polityków, w tym Kaczyńskiego. Tak bywa, ale rzadko. Najpełniej w kampanii wyborczej, która zawiesza medialne reguły, de facto osłabia media, bo tworzy nowe kanały komunikacji, jak płatne reklamy, billboardy, częste wiece i konferencje prasowe. I dlatego formacje antyestablishmentowe, takie jak PiS, w czasie kampanii zyskują. Bo dostają możliwość dotarcia do ludzi z przekazem ine przefiltrowanym przez media. Ale potem, właśnie teraz, wszystko wraca do normy.

Ale też ma rację Eryk Mistewicz, kiedy podkreśla, że to nie zwalnia ze stosowania nowoczesnych narzędzi, z prób dogonienia XXI wieku. I trudno się nie zgodzić, że lider PiS, przynajmniej na razie, sobie ten pościg odpuścił. W imię pamięci o zmarłym bracie, co po ludzku jest też zrozumiałe. Ale to już inny temat.

Czytaj więcej: www.rp.pl

kam

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych