Prezydent Niemiec w Warszawie. Komorowski poznaje Wulffa, ale zastanawia się co dalej

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Dzisiejsze spotkanie z nowym prezydentem Niemiec to międzynarodowy debiut Bronisława Komorowskiego. Jednak dla prezydenta-elekta Christian Wulff nie jest wymarzonym partnerem. Nowa głowa polskiego państwa liczy bardziej na relacje z innymi z europejskimi przywódcami.

Dokładnie rok temu, 13 lipca 2009, ze swoją pierwszą wizytą po ponownym wyborze przyjechał do Warszawy prezydent RFN Horst Köhler. Jego rozmowy ze śp. Lechem Kaczyńskim były raczej standardowe dla stosunków polsko-niemieckich: gazociąg północny, kształt Fundacji „Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie” oraz kryzys gospodarczy. Jednak symboliczne znaczenie miał fakt, że urodzony w czasie wojny na Zamojszczyźnie Köhler rozpoczął swoją drugą kadencję od wizyty w Polsce, a na późniejsze terminy zaplanował wyjazdy do innych stolic. Dla Horsta Köhlera nie był to tylko jeden z rutynowych tricków dyplomatycznych. W sporach o najnowszą historię przypominał on Niemcom, że nie mogą zapominać o cierpieniach innych narodów i pełnym kontekście wydarzeń.

Jednak 31 maja Köhler podał się do dymisji i od dwóch tygodni Niemcy mają nowego prezydenta. O Christianie Wulffie trudno powiedzieć, by miał specjalne związki z Polską. W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” mówi on, że jako premier Dolnej Saksonii pielęgnował relacje z Wielkopolską i Dolnym Śląskiem, współorganizował festyn z okazji wstąpienia Polski do UE w 2004 r. i często bywał w Krzyżowej, gdzie w 1989 r. odbyła się msza pokoju z udziałem Tadeusza Mazowieckiego i Helmuta Kohla. Inaczej niż jego poprzednik Wulff nie wybrał się najpierw do Warszawy, lecz wcześniej odwiedził Brukselę, Paryż i Strasburg (ale tam – jak sam mówi - chciał się spotkać z Jerzym Buzkiem). Jednak i tak miłym gestem z jego strony jest to, że wbrew dyplomatycznym regułom nie czekał na rewizytę polskiej głowy państwa w Berlinie (byłoby to możliwe dopiero po zaprzysiężeniu Bronisława Komorowskiego w sierpniu) , lecz sam przyjechał do Warszawy, by się przedstawić.

Mimo to dla Komorowskiego Christina Wulff nie jest wymarzonym partnerem politycznym. W Niemczech prezydent federalny ma znacznie mniejsze uprawnienia niż w Polsce. Jego siła polega wyłącznie na osobistym autorytecie i inicjowaniu publicznych debat. Dzięki temu tak liczącymi się politykami byli Richard von Weizsäcker, Roman Herzog, czy nawet nieżyjący już Johannes Rau. Próbował do ich osiągnięć nawiązać Horst Köhler, ale pomylił się licząc, że w czasach kryzysów gospodarczych jego ekonomiczna ekspertyza będzie potrzebna niemieckiemu państwu.

Gdyby prezydentem RFN został w czerwcu były enerdowski dysydent i były pastor 70-letni Joachim Gauck (był kandydatem zielonych i socjaldemokratów), Niemcy zapewne znowu zyskałyby moralnego przywódcę, z którym musieliby się liczyć także zagraniczni liderzy. Podobnie byłoby zapewne również w przypadku obecnego przewodniczącego Bundestagu Norberta Lammerta, z którym Komorowski jako marszałek Sejmu miał doskonałe relacje.

Jednak Angela Merkel wolała wystawić do wyborów w Zgromadzeniu Federalnym 51-letniego Wulffa, który był jej silnym konkurentem w CDU, ale który dopiero teraz zaczyna budować swój autorytet. Poza mocną pozycją w aparacie partyjnym jego atutem był do niedawna jeszcze publiczny wizerunek –zawsze gładko uczesany i gładko mówiący Wulff był powszechnie uważany za idealnego kandydata na zięcia. Pewnym zainteresowaniem cieszy się również jego druga żona, która jest prawdopodobnie pierwszą niemiecką First Lady z tatuażem i która do niedawna pracowała w dziale PR koncernu Rossmann. W tym tygodniu Bronisław Komorowski spotka się jeszcze prezydent Litwy Dalią Grybauskaite, który przyjechała na obchody 600-lecia bitwy pod Grunwaldem.

Jednak prawdziwą aktywność międzynarodową nowy polski prezydent rozpocznie dopiero po wakacjach. Wtedy powtórzy obecny tour Christiana Wulffa. Paryż, Bruksela i Berlin będą stacjami pierwszej zagranicznej podróży Bronisława Komorowskiego. Tak jak niemiecki prezydent będzie chciał w ten sposób przedstawić europejskie przesłanie swojej prezydentury i pokazać, że Trójkąt Weimarski jest tym, co może dać Unii Europejskiej nowej energii. Komorowski liczy, że uda się zorganizować spotkanie prezydentów Polski, Niemiec i Francji – ale to zależy głównie od Nicolasa Sarkozy’ego, który jest nie tylko głową państwa, ale de facto i szefem rządu.

Prezydent-elekt zapowiadał już, że na jesieni być może z oficjalną wizytą przyjedzie do Polski Dmitrij Miedwiediew, które zaprosił jako pełniący obowiązki głowy państwa podczas spotkania na Kremlu 8maja. Gdyby do tego doszło, byłby to pierwszy dyplomatyczny sukces nowego prezydenta RP. Tak naprawdę w polityce zagranicznej prezydent Komorowski zadebiutuje dopiero po wakacjach.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych