Komorowski „łączy” Mazowieckim i Bartoszewskim. Kaczyński sugeruje ostry kurs. Czy PO zmieni reguły gry?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP
fot. PAP

Bronisław Komorowski, jak wszystko wskazuje – prezydent-elekt Rzeczypospolitej, w swoim pierwszym po ogłoszeniu wyników wystąpieniu powrócił do hasła: „Zgoda buduje, bo Polska jest najważniejsza”.

To próba połączenia haseł obu kandydatów, i zarazem ich elektoratów, pod berłem tryumfującego Komorowskiego. Zwycięzca musi wyciągać rękę do przegranych, bo wygrał niepokojąco nisko, zwłaszcza biorąc pod uwagę systemową przewagę Platformy. Zarazem jednak wieczór wyborczy Komorowskiego potwierdził, że jest to polityk z rdzenia III RP, w o wiele większym stopniu podległy tak zwanemu salonowi niż Tusk. Symboliczne było wywołanie na scenę Tadeusza Mazowieckiego i Władysława Bartoszewskiego, czyli ludzi wyjątkowo niechętnych obozowi IV RP. Co istotne, Komorowski nie dziękował w sposób szczególny Tuskowi, a premier z kolei – w pierwszej wypowiedzi dla dziennikarzy – zdawał się podkreślać minimalną wygraną Komorowskiego. Taki wynik kandydata – tuż ponad poprzeczką – jest chyba najkorzystniejszy dla szefa rządu; będzie mógł on teraz głosić, że jedynie jego włączenie się w kampanię uratowało marszałka Sejmu.

Jarosław Kaczyński pogratulował Komorowskiemu, co należy docenić, bo w przemówieniu zwycięzcy nazwisko konkurenta nie padło. Kandydat PiS zaapelował też do swoich zwolenników w komisjach wyborczych, by do końca patrzyli na ręce liczącym głosy. Można to odczytać jako nadzieję, że ostateczny wynik będzie dla niego jeszcze bardziej korzystny, choć chyba nie na tyle, by odwrócić losy batalii. Jeszcze bardziej, bo i ten nie jest zły: potwierdza przywództwo Kaczyńskiego na prawicy i w PiS i daje nadzieję na poszerzenie elektoratu partii. Pozwala też prowadzić nieustającą kampanię pod hasłem „oni mają wszystko”. Bo i rzeczywiście mają prawie wszystko.

Kaczyński naszkicował dalszy plan działania: przede wszystkim utrzymanie mobilizacji zwolenników do wyborów samorządowych i parlamentarnych. Zapowiedział też dążenie do wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, którą to sprawę „zawiesił na czas kampanii”. Wyjaśnienie Smoleńska Kaczyński uważa zapewne za swój najświętszy obowiązek; podczas wieczoru wspominał brata Lecha i inne ofiary wyraźnie łamiącym się głosem. Smoleńsk na pierwszym planie jest też korzystny politycznie, pozwala bowiem na scementowanie wielomilionowego poparcia, które dostał w drugiej turze. Mottem będą przytoczone przez prezesa PiS słowa Piłsudskiego, iż „zwyciężyć i spocząć na laurach to porażka, a przegrać i nie ulec – to zwycięstwo”.

Plan Kaczyńskiego ma szanse powodzenia, o ile Platforma nie zmieni reguł gry. Mając pod kontrolą cały proces legislacyjny, może np. zdecydować o obcięciu dotacji na partie polityczne pod hasłem pomocy dla powodzian. Rządzący mają też ogromną szansę na przejęcie mediów publicznych; wówczas PiS nie będzie miał szans na dotarcie z przekazem do wyborców. Wiele zależy od koalicyjnego PSL: Czy ludowcy spróbują drogo się sprzedać, czy też pomogą opozycji w obronie reguł gry? Reguł, których brak w końcu obróci się przeciwko nim.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych