Wiele mediów, zwłaszcza prorządowych, zachowuje się w tej sprawie zadziwiająco. Same nie pytają w sprawie przyczyn tragedii i śledztwa zbyt dociekliwie, a na dodatek próbują wykpiwać wszelkie doniesienia i ustalenia innych tytułów i dziennikarzy. Same zaś ograniczają się do biernego relacjonowania rosyjskiego śledztwa z dość iluzorycznym przecież polskim udziałem. Jesteśmy blisko chwili, w której pytanie o przyczyny tej niewyobrażalnej (to słowo pasuje tu wyjątkowo) tragedii będzie jednoznaczne z szaleństwem.
Intencje ustawiania wszystkich „ciekawskich” w kącie moralnego potępienia są jasne: po pierwsze, nie jątrzyć w stosunkach z Rosją; po drugie, bliższe przyjrzenie się sprawie musi prowadzić do wniosku, że prezydent Lech Kaczyński traktowany był przez służby państwowe niczym petent, i mógł liczyć tylko na swoją Kancelarię. Powtarzane do znudzenia przez sztab Komorowskiego zdanie, iż „dość wojny o samoloty” brzmi w tym kontekście wyjątkowo ironicznie. Przecież to rząd odmówił prezydentowi samolotu – który należał mu się bez dyskusji.
Wracając do katastrofy: mamy wierzyć, że polscy piloci doznali zaćmienia umysłu i postanowili posadzić samolot na drzewach. Mamy nie pytać. Presja jest coraz silniejsza, a krnąbrni dziennikarze muszą mieć się na baczności. Oto Naczelna Prokuratura Wojskowa poinformowała, że przekazała do Prokuratury Okręgowej w Warszawie materiały w sprawie „publicznego rozpowszechniania bez zezwolenia wiadomości ze śledztwa dotyczącego katastrofy prezydenckiego samolotu”. Chodzi o zeznania kontrolera lotów smoleńskiego lotniska Wiktora Ryżenki i Artura Wosztyla , pilota Jaka-40, który w Smoleńsku wylądował przed katastrofą prezydenckiego Tu-154. Co ciekawe, dochodzenie ma dotyczyć nie „ujawnienia” materiałów ze śledztwa, ale ich „rozpowszechniania”.
Szczególnie ciekawe są zeznania kapitana samolotu JAK 40, który – według „Wiadomości” TVP1 oraz „Gazety Polskiej” - miał zeznać, iż słyszał przez radio, jak wieża poleciła załodze: "zejdźcie do 50 metrów". Tych słów nie ma w ujawnionym stenogramie z czarnych skrzynek, są też one sprzeczne z zeznaniami rosyjskich kontrolerów, którzy twierdzą, że zabronili schodzić pilotom prezydenckiego samolotu poniżej 100 metrów.
W tym kontekście ważne oświadczenie wydała Rada Programowa TVP, apelując do programów informacyjnych i publicystycznych telewizji publicznej o systematyczne, rzetelne i kompleksowe informowanie o postępach śledztwa. „Opinia publiczna ma prawo do pełnej wiedzy o kulisach tej i katastrofy" – napisała Rada. Janina Jankowska, szefowa tego ciała, dodała: „Dziś mamy do czynienia z chorym zjawiskiem, że poruszenie jakiegokolwiek aspektu tego tematu traktuje się jako działalność polityczną wymierzoną w dobre stosunki z Rosją. To swoisty szantaż lub zakompleksiałe podporządkowanie się stereotypom, które bywa wykorzystywane w walce politycznej.” Ważne słowa, warto do nich powracać, i kierować je także do mediów komercyjnych.
Pamiętajmy, że po katastrofie mówiliśmy zgodnie: musimy wiedzieć, dlaczego zginęli. Jesteśmy im to winni. Wszystkim 96 ofiarom Katynia 2010-go roku. Nikt i nic nie może nas zwolnić z tego zobowiązania i przyrzeczenia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/104137-czy-po-wyborach-media-i-politycy-wroca-do-tematu-tragedii-smolenskiej-pytan-coraz-wiecej-zainteresowanie-letnie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.