Osa nadaje (2): PiS sprawdzał ile mogą kosztować bliźniaczki Napieralskiego. PO chciała kupić lektora Kaczyńskiego

Niezawodna, zaprzyjaźniona z nami i lubiąca podsłuchiwanie osa, była świadkiem jak poważnie w sztabie wyborczym Jarosława Kaczyńskiego traktowane są rady profesor Jadwigi Staniszkis. Przypomnijmy: znana socjolożka publicznie doradzała wczoraj prezesowi PiS, żeby zamiast umizgiwać się do starych eseldowców, spróbował przejąć młodych wyborców Napieralskiego. Na przykład przejmując zespół "2sisters", który nagrał dla Napieralskiego teledysk "To on - są nas miliony" (do zobaczenia w dziale multimedia).

Osa słyszała jak jeden ze sztabowców Kaczyńskiego pytał przypadkowo spotkanego w jednej z telewizji jednego z ludzi Napieralskiego ile by kosztowało "przejęcie" bliźniaczek. Odpowiedź brzmiała: przekażemy pytanie. Sztabowcy PiS sprawdzali też, czy w piosence są słowa "tylko on", co uniemożliwiałoby manewr. Nie było. Dziewczyny śpiewają "to on". A więc - wszystko możliwe. Zapewne to tylko kwestia ceny.

Podobnego manewru próbował też sztab Platformy. Osa podsłuchała, że ludzie pracujący dla Komorowskiego chcieli kupić jeden z głosów występujących w reklamówkach wyborczych Jarosława Kaczyńskiego. Propozycja spotkała się jednak z odmową.

Nic dziwnego - los biednej aktorki Anny Cugier-Kotki, która najpierw zagrała w spocie PO, potem PiS, a potem odleciała w dziwne rejony, jest wystarczającą przestrogą przed takimi woltami.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych