Czy media mają przyszłość?

Dyskusje o przyszłości mediów mają zwykle apokaliptyczny ton: w świecie bez dziennikarstwa sfera publiczna stanie się przestrzenią wolną od jakiejkolwiek kontroli. Rzeczywistość nie jest tak ponura. Media przyszłości nie będą przypominać dzisiejszych, ale mimo to będą istnieć.

Transformacja, którą przechodzą we współczesnym świecie media, jest porównywanahttp://www.shirky.com/weblog/2009/03/newspapers-and-thinking-the-unthinkable/ z tym co działo się po wynalezieniu druku przez Gutenberga. Informacja uwolniła się od jej nośnika – papieru – i może być cyfrowo powielana nieskończoną ilość razy bez utraty jakości.

Informacja, wyzwolona ze swojej fizycznej postaci, może być „w zasadzie” nieskończona jeśli chodzi o objętość. W zasadzie, gdyż przeszkodą są oczywiście parametry techniczne sieci oraz możliwości percepcyjne samego odbiorcy. Jednak prowadzi to do sytuacji, gdy niszowe publikacje mogą konkurować na praktycznie równych warunkach z redakcjami, które jako media tradycyjne dostarczały treść na wiele tematów. W tej sytuacji tylko bardzo silne marki – takie jak New York Times czy Washington Post – są w stanie konkurować z serwisami, które oferują wyspecjalizowaną treść np. polityczną. Casus amerykańskiego Newsweeka http://dealbook.blogs.nytimes.com/2010/05/06/with-newsweek-for-sale-an-era-fades/ pokazuje, że nawet bardzo silny brand nie chroni przez poważnymi problemami. W tym momencie telewizja znajduje się na dużo wcześniejszym etapie na drodze do totalnej fragmentaryzacji, ale projekty typu Google TV, zacierające granice między Internetem a telewizją jako taką, tylko tą fragmentaryzację będą przyspieszać.

Kolejną konsekwencją wyzwolenia się informacji z jej fizycznej postaci było praktyczne zrównanie się sytuacji twórcy treści i jej odbiorcy. Oczywiście trzeba do tego było rozwoju odpowiednich internetowych technologii i powstania serwisów wykorzystujących te technologie, takich jak wordpress, facebook czy twitter. Fakt, że nie ma już prostej dychotomii twórca-odbiorca, i że zanika pojęcie biernej publiczności połączony z silną fragmentaryzacją Internetu jako takiego prowadzi do tego, iż to ogarnianie chaosu informacyjnego będzie podstawowym zadaniem mediów przyszłości, nie będzie nim tylko tworzenie treści, jak to było do tej pory.

Media – zarówno te działające na skalę globalną, jak i te lokalne, wyspecjalizowane i niszowe, będą wzajemnie współzawodniczyć na rynku, gdzie dominować będzie ekstremalna prędkość i umiejętność wyłapywania nowych trendów. Dziennikarstwo, zwłaszcza śledcze i polityczne, nie tylko nie zniknie ale też stanie się niezbędne w dostarczaniu ekskluzywnych dla danej redakcji. Dziennikarze będą też musieli nauczyć się współpracować i słuchać społeczności, nierzadko znajdując się z jej członkami w sytuacji osób prowadzących dialog na równorzędnych pozycjach. W sferze politycznej, będą musieli pogodzić się z tym, że politycy tworzą własne kanały komunikacyjne, i nie muszą już zabiegać tak bardzo o względy wąskiej elity medialnej. W dalszej perspektywie, zaniknie podział między telewizją, prasą a Internetem.

Świat nowych mediów nadchodzi. A w zasadzie już tu jest tylko – parafrazując słowa znanego pisarza Williama Gibsona – nie w każdej redakcji jeszcze go dostrzeżono.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych