Komisja ds. represji wobec społeczeństwa obywatelskiego w mediach publicznych (2015-2023) opublikowała raport w sprawie rzekomych represji związanych z działalnością mediów publicznych w latach 2015-2023. Komisji przewodniczy mec. Sylwia Gregorczyk-Abram, znana z protestów przeciw reformie sądownictwa w ramach inicjatywy „Wolne Sądy” i doniesień, których nie dementuje mimo pytań o tę sprawę, że należała do grypy na WhatsAppie „Wejście”, ustalającej w 2023 roku, jak Koalicja 13 grudnia ma przejąć kontrolę nad mediami publicznymi. Raport jest pełen absurdów i błędów, co zauważyło szereg komentatorów.
Raport liczy aż 374 strony, ale już na dwóch przykładach pokażemy skalę jego absurdalności. Jeden z nich dotyczy filmu „Pucz” i ujętego tam zachowania Wojciecha Diduszko podczas protestu, które zostało uwiecznione na nagraniu - Diduszko nagle położył się na ziemi, najpewniej po to, by udawać ofiarę rzekomych represji PiS-u. To nagranie przypominamy poniżej.
A jak tę sprawę ujęto w raporcie, który powstał pod kierownictwem Gregorczyk-Abram? Otóż Diduszko kreowany jest w nim jako na…. ofiarę nienawiści TVP, a w raporcie „doceniono” także m.in. portal wPolityce.pl, dostrzegając się przewinienia w tym, że nasza redakcja demaskowała wówczas prowokację Diduszki.
Film nie tylko przedstawia osoby protestujące, wyłącznie w negatywnym świetle, ale też ośmiesza i dyskredytuje demonstrantów. Na jednym z ujęć widzimy filmoznawcę Wojciecha Diduszko, leżącego na ulicy, któremu towarzyszy głos: „byli i tacy, którzy kładli się na ulicy, udając rannych”. Informacja ta, szybko została rozpowszechniona w innych mediach, między innymi w wPolityce.pl: „Znamy tożsamość mężczyzny udającego rannego. Kim jest prowokator z protestów?”, czy Do Rzeczy: „Już wiadomo kim jest męczennik z manifestacji KOD-u.” Tymczasem Wojciech Diduszko tak wyjaśniał swoje zachowanie podczas protestu: „Oświadczam, że w nocy z 16 na 17 grudnia 2016 podczas demonstracji pod Sejmem nie udawałem ani zmarłego, ani rannego (…) Siadanie lub kładzenie się na ulicy to klasyczne narzędzia pokojowego protestu. Takie działanie pozwala po prostu zablokować działania strony przeciwnej bez agresji i użycia przemocy”
— napisano w raporcie.
We wspomnianym dokumencie ujęto się też za… „Lotną Brygadą Opozycji”, czyli grupą prowokatorów, wśród których jest m.in. Arkadiusz Szczurek. Przypomnijmy, że ci prowokatorzy są znani przede wszystkim z comiesięczną próbą uniemożliwienia politykom PiS oddania hołdu ofiarom katastrofy smoleńskiej. Poza tym „Lotna Brygada Opozycji” stara się zakłócać różne wystąpienia polityków PiS-u. Zdaniem autorów raportu to jednak najwyraźniej bardzo szlachetna i pozytywna działalność.
W materiale pojawiły się słowa budzące negatywne skojarzenia (pejoratywne etykietowanie): „zakłócili”, „wygrażali”, „przepychanki”, „wulgarne zdjęcia i wpisy”, „przemysł pogardy”, „polityczna nienawiść”
— tak w raporcie punktowano materiał TVP, który dotyczył spotkania Patryka Jakiego z mieszkańcami Warszawy w 2018 roku, gdy Jaki ubiegał się o urząd prezydenta stolicy. Wówczas „Lotna Brygada Opozycji” starała się zakłócić jego spotkanie. TVP poinformowała wówczas o tej sytuacji, ale jak widać według autorów raportu o działalności „Lotnej Brygady Opozycji” wolno wypowiadać się tylko w sposób pozytywny.
Współautor raportu nazywa pracowników TVP „śmieciami”
Jednym z autorów raportu był Andrzej Krajewski, opowiadał o „dziele”, którego jest współautorem, wprost nazywając pracowników Telewizji Publicznej przed jej nielegalnym przejęciem przez obecną władzę śmieciami! To także idealne podsumowanie, jaka jest wiarygodność całego raportu i jego autorów.
Był taki obrazek redaktora Telewizji Polskiej, który wyciągał z kosza śmieci po to, żeby udowodnić, że no gospodarz miasta źle działa. Otóż w tej telewizji byli ludzie-śmieci
— wypalił na antenie neo-TVP Info Andrzej Krajewski, a co charakterystyczne, prowadzący program w żaden sposób nie zareagował na te skandaliczne dehumanizowanie ludzi. Dalej Krajewski również udowodnił brak rzetelności raportu, którego jest współautorem.
Otóż myśmy stwierdzili to w trzech przypadkach. „Polskie babcie”, „TVP ŁŻE” i również „Lotna Brygada Opozycji”. Były byli wynajmowani ludzie przez redaktorów telewizji, którzy pojawiali się jako przypadkowi przechodnie albo dołączali do tych protestów i mówili rzeczy, które potem się pokazywało. I to jest coś strasznego. Myśmy w raporcie nie zawarli dokładnych szczegółów, bo okazało się, że nie ma żadnych dokumentów na to
— powiedział Andrzej Krajewski, miotając tym samym poważnymi oskarżeniami, po czym sam przyznał, że… w raporcie nie przedstawiono na nie dowodów.
Kompromitujące wpadki autorów raportu
W raporcie pojawiają się też pomniejsze, kompromitujące autorów wpadki. Na przykład przekręcono nazwisko dziennikarza Telewizji Republiki Sławomira Jastrzębowskiego, nazywając go „Jarzębowskim”, albo „zapisano” żonę europosła PiS Patryka Jakiego Annę do Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, chociaż Anna Jaki nigdy tam nie pracowała. Nic zatem dziwnego, że wspomniany raport spotkał się z krytyką w sieci.
Wszedłem sobie dziś rano na stronę rządową i ściągnąłem raport Komisji ds. represji wobec społeczeństwa obywatelskiego. Roiło się w nim od błędów i zwyczajnych kłamstw. Teraz wchodzę w to samo miejsce i raportu już nie ma. Cóż, szybko wybitnej ekipie udało się ośmieszyć nawet tak oczywistą kwestię jak wykazanie szczucia przez media publiczne w czasach kurszczyzny
— napisał Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski, będący w swojej opinii szczególnie wiarygodny z uwagi na to, że nie kryje swojego krytycznego stosunku do TVP za czasów rządów PiS-u. Raport w końcu został jednak przywrócony.
Przecież ten raport jest pełen takich kwiatków, które sprawiają że nadaje się do kosza. Ale tak jest gdy za jego opracowywanie biorą się osoby chore z nienawiści do poprzedniej władzy i zaangażowane politycznie. A można było wziąć ekspertów
— podkreślił Mateusz Janiczek, użytkownik X.
Te raportowe niedojdy pod wodzą Sylwii Abram-Gregorczyk nawet mi nazwisko zmieniły. Co za żenujące typki;) Okazuje się, że ze wstydu usunęli raport z rządowych stron. Nima, było i nima;)
— napisał Sławomir Jastrzębowski, dziennikarz Telewizji Republika.
Ten raport Komisji ds. represji wobec społeczeństwa obywatelskiego, to jest kopalnia „perełek”. „Represja” wobec NGO, za którą ścigać ma Prokuratura polega na tym, że w telewizyjnych programach publicystycznych np. wobec Lotnej Brygady Opozycji (proszę sprawdzić czym się zajmuje i zajmowała ta ekipa) używano… słów budzących negatywne skojarzenie np. „zakłócili”, „przepychanki”, „wygrażali”, „wulgarne zdjęcia i wpisy”. Serio. Trzeba było wyłącznie pochwalać bardzo kulturalne i zawsze grzeczne zachowanie pana Arkadiusza Szczurka i innych… Inaczej grozi wszystkim Białołęka albo Wronki
— zaznaczył mecenas Bartosz Lewandowski.
Wy tam w tej komisji ds. represji macie rozum i godność człowieka? Przecież żona P. Jakiego nie pracowała nigdy w Ordo Iuris. Pomyliliście ją chyba z żoną wicemarszałka K. Bosaka - Kariną Bosak. Albo jeszcze z kimś innym
— zauważył Marcin Dobski, dziennikarz Telewizji Republika.
Publikacja raportu w sprawie rzekomych represji związanych z działalnością mediów publicznych w latach 2015-2023 i „grzanie” tego tematu w TVP Info w likwidacji to skrajna bezczelność. Warto przypomnieć, że obecna władza nawet niespecjalnie kryje się z tym, iż obecne media publiczne działają w sposób nielegalnych, ponieważ zostały przejęte przez Koalicję 13 grudnia niezgodnie z prawem. Do swoich nazw mają formalnie przypisany człon „w likwidacji”. A czy są one faktycznie likwidowane? Każdy sam może sobie odpowiedzieć na to pytanie i na zastanowić sięw, czy wobec tego nie jest to jaskrawe bezprawie. Być może kiedyś powstanie rzetelny raport na ten właśnie ważny temat.
tkwl/X/gov.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/741392-pelen-bledow-i-absurdow-raport-ws-tvp-za-czasow-pis
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.