„9 września ma ruszyć proces dwóch dziennikarzy TVN Turbo, oskarżonych o zgwałcenie dwóch kobiet” - dowiedziała się PAP w Sądzie Okręgowym w Katowicach. Sprawa – ze względu na charakter zarzutów – będzie toczyła się z wyłączeniem jawności. Oskarżeni nie przyznają się do winy.
Odbyło się posiedzenie wstępne przed procesem. Informację o wyznaczonym terminie pierwszej rozprawy przekazał PAP rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach Jacek Krawczyk. Jeden z obrońców oskarżonych mec. Jakub Wende poinformował PAP, że sąd zdecydował o wyłączeniu jawności procesu.
Oskarżenie neo-prokuratury
Pod koniec czerwca neo-Prokuratura Rejonowa Katowice-Północ oskarżyła Adama Kornackiego i Patryka Mikiciuka (za pośrednictwem swych adwokatów zgodzili się na podawanie pełnych nazwisk) o to, że jesienią ubiegłego roku w jednym z mieszkań w Katowicach zgwałcili dwie kobiety.
Dziennikarze kategorycznie zaprzeczają zarzutom. Obrońcy oskarżonych wyrazili przekonanie, że formułowane wobec ich klientów zarzuty nie znajdują potwierdzenia w dowodach. Sam akt oskarżenia określili jako „pozbawiony uzasadnienia faktycznego i prawnego”.
Według prokuratury, dziennikarze, wykorzystując upojenie alkoholem dwóch kobiet w wieku 26 i 34 lat, doprowadzili je do obcowania płciowego. Do opisanych w akcie oskarżenia wydarzeń doszło w październiku ubiegłego roku w Katowicach, gdzie Kornacki i Mikiciuk przyjechali, by zrealizować kolejny odcinek swojego programu.
Jak opisywała katowicka „Gazeta Wyborcza”, wieczorem w jednym z lokali spotkali cztery kobiety. Tuż przed zamknięciem lokalu dwie z nich wsiadły z dziennikarzami do taksówki i ruszyły w stronę wynajętego przez siebie apartamentu. To tam według ustaleń śledztwa miało dojść do gwałtu. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyła jedna z koleżanek, która weszła do mieszkania, same pokrzywdzone nie chciały żadnego śledztwa – dodała „GW”.
Odpowiedź dziennikarzy
Po skierowaniu do sądu aktu i publikacjach na ten temat obaj dziennikarze w zamieszczonych na Facebooku oświadczeniach odnieśli się do zarzutów. Kornacki potwierdził, że wraz z kolegą przysiadł się do stolika na zaproszenie „kilku wstawionych już kobiet”, następnie skorzystali z zaproszenia do apartamentu.
I tak – obaj będziemy się tej sytuacji wstydzić i do końca życia żałować. Ale nie, nie i jeszcze raz nie – absolutnie nie ma mowy o gwałcie - ani o żadnym stosunku płciowym (co potwierdzili biegli)
— napisał na Facebooku.
Uważam, że gwałt to jedna z najbardziej obrzydliwych zbrodni i w życiu nie dopuściłbym się do czegoś takiego. Niezależnie od sytuacji. No po prostu nie
— podkreślił.
Również Mikiciuk w swoim wpisie oświadczył, że informacja o rzekomym gwałcie to nieprawda. Zapewnił, że nie ma pretensji do redakcji, która opisała to, co znalazła w aktach, ale zarazem dodał, że część tych informacji „została błędnie zinterpretowana lub pominięto bardzo istotne elementy materiału dowodowego”.
Cała sprawa powstała z inicjatywy jednej osoby, która najpierw nas z ukrycia nagrywała, a na końcu chciała od nas 10 000 zł za milczenie. I to ta osoba właśnie podejrzewa, że jej koleżanki mogły zostać skrzywdzone. Co ważne: one same tak nie twierdzą
— dodał Mikiciuk.
Po doniesieniach prasowych stacja TVN Turbo poinformowała, że zawiesiła współpracę z dziennikarzami do czasu wyjaśnienia wszystkich okoliczności sprawy.
CZYTAJ TAKŻE:
as/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/738077-wyznaczano-date-procesu-dziennikarzy-tvn-turbo
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.