Polska agencja prasowa PAP opublikowała kilka dni temu tekst o koncercie chorwackiego piosenkarza Marka Perkovicia Thompsona, całkowicie jednostronny i niesprawiedliwy wobec artysty, który właśnie ustanowił światowy rekord w liczbie sprzedanych biletów (ponad 500 tysięcy).
Tekst pod tytułem „Rekordowy koncert kontrowersyjnego muzyka wywołał dyskusję o usprawiedliwianiu faszyzmu” autorstwa Jakuba Bawołka, jest niesprawiedliwy nie tylko wobec Thompsona, ale i wobec pół milionów Chorwatów obecnych na koncercie, nazwanych przez dziennikarza PAP-u „faszystami”.
Punkt widzenia
Oczywiście, Bawołek nie jest na tyle głupi, żeby przedstawiać to jako swój punkt widzenia. On po prostu postanawia przekazać informacje o wydarzeniu z wyłącznie lewicowych mediów, które budują swoją tożsamość na przekształcaniu wszelkiego chorwackiego patriotyzmu w faszyzm.
Koncert Marko Perkovicia, znanego jako Thompson, podczas którego wznoszono nazistowskie okrzyki, wywołał w Chorwacji debatę na temat usprawiedliwiania faszyzmu przez władze państwowe. Protest w tej sprawie wystosowało m.in. 30 organizacji, a festiwal filmowy w Puli rozpoczęto antyfaszystowską pieśnią „Bella Ciao”
— zaczyna swój tekst dziennikarz, po czym cytuje media tj. Jutarnji list oraz portal Index.hr, wzmacniając z nimi swoją narrację o „Chorwatach ustaszach”.
Jutarnji list jest lewicowo-liberalnym dziennikiem z Zagrzebia, który już od dłuższego czasu prowadzi wojnę przeciwko Thompsonowi. Index jest społecznie lewicowym, ale gospodarczo libertariańskim portalem, znanym i z tego, że jego właściciel Matija Babić jest prawomocnie skazanym za niepłacenie podatku państwu. Oto są wiarygodne źródła polskiej agencji, za którą płacimy jako obywatele.
Piosenka z wojny o niepodległość
Na koncercie nie było żadnych „nazistowskich okrzyków”, ale można było usłyszeć piosenkę „Čavoglave” z czasów naszej wojny o niepodległość. O czym? O gotowości obrony wolności i ojczyzny. Piosenka zaczyna się od okrzyku „Za dom spremni” (Za dom gotowi), którego używali także ustasze, członkowie reżimu kolaboracyjnego podczas II wojny światowej, ale i długo wcześniej, dlatego ma ono dłuższą historię w chorwackiej tradycji narodowej.
Od 30 lat Thompson jest atakowany za tę piosenkę, mimo że wielokrotnie dystansował się od reżimu ustaszy. Ignoruje się fakt, że używa hasła w zupełnie innym kontekście niż ustasze, w piosence wzywającej do obrony ojczyzny przed serbskim agresorem. Artykuł PAP cytuje chorwackiego europosła Davora Ivo Stiera z rządzącego HDZ, który porównuje chorwacki okrzyk do „Chwała Ukrainie”. Autor artykułu wspomina o tym jedynie krótko, nie wyjaśniając o co chodzi, ponieważ nie pasuje mu do jego narracji. A chodzi o to, że ukraiński okrzyk był historycznie również okrzykiem zbrodniczej UPA, ale europejskiej lewicy nie przychodzi do głowy, by problematyzować go teraz w kontekście ukraińskiej walki o wolność. Natomiast chorwackie „Za dom spremni” jest stale atakowane.
Jaki protest?
Dalej, pan z PAP-u pisze o „proteście w sprawie Thompsona, który wystosowało 30 organizacji”. O tym „proteście” pisało się bardzo mało nawet w chorwackich mediach, które zaatakowały Thompsona. Powód jest bardzo prosty: omawiane organizacje to małe, marginalne stowarzyszenia z radykalno-lewicowej sceny pozarządowej, które przetrwały jedynie dzięki wsparciu George’a Sorosa i obecności swoich ludzi w mediach. Większość tych organizacji jest bezpośrednio powiązana z partiami lewicowymi, takimi jak postkomunistyczna socjaldemokracja czy postępowa Možemo.
Najciekawszym kuriozum tekstu jest „poparcie” osób, które list rzekomo otrzymał w Polsce. Autor cytuje facebookowy wpis Grzegorza Brzozowicza, krytyka muzycznego, promotora zespołów z czasu byłej Jugoslawii, w którym powtarza główne lewackie tezy tego listu. Napisałem kilka artykułów o aktywnościach pana Brzozowica i jego recyklingu jugosłowiańskiej muzyki na polskiej scenie muzycznej. Uważam tę działalność za całkiem sympatyczną (w przeciwieństwie do promocji Gorana Bregovicia, którą uważam za zwykły biznes). Brzozowicz ma oczywiście prawo wspierać kogo chce, ale nie rozumiem, dlaczego człowiek, który nie ma żadnych powiązań z Chorwacją ani jej nie zna (wszystkie jego powiązania są z Serbią), jest cytowany jako autorytet w sprawie mojego kraju w tekście polskiej agencji? Czy autor tak desperacko szukał kogoś, kto potwierdzi jego narrację?
Wszystko to jest bardzo dobrze znane. Lewicowa narracja rządzi w mediach publicznych i promuje swoją agendę w całej Europie. Tak samo jak o polskich patriotach pisze się za granicą, że są nacjonalistami, tak samo chorwacki patriotyzm jest opisywany jako „faszyzm”.
Dodatkowy kłopot w tym wszystkim jest taki, że w polskich instytucjach i uniwersytetach badających Bałkany dominuje dyskurs postjugosłowiański, który wszystkie wydarzenia z ostatnich 35 lat analizuje z lewicowo-liberalnych a często i postkomunistycznych pozycji, kompromitując w ten sposób swoją neutralność naukową.
Pamiętam, kiedy kilka lat temu chorwacka telewizja publiczna HTV opisała Marsz Niepodległości jako „zgromadzenie nacjonalistów i skrajnej prawicy“. Po interwencji polskiej ambasady w Zagrzebiu, HTV opublikował przeprosiny.
Tekst PAP-u o koncercie Thompsona jest również warty dyplomatycznej interwencji. Agencja finansowana z pieniędzy wszystkich podatników ma obowiązek przedstawiać w swoich tekstach różne punkty widzenia. Ten tekst, natomiast, jest pamfletem ideologicznym i obraża wszystkich Chorwatów, którzy byli na koncercie i popierają Thompsona.
A oni są w Chorwacji większością.
CZYTAJ TAKŻE
— Thompson zniszczył monopol lewicy w kulturze. Jego wrogowie atakują teraz pomniki i kościoły
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/735685-lewacki-tekst-pap-u-o-koncercie-thompsona
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.