Likwidatorzy lokalnych rozgłośni Polskiego Radia domagają się dymisji przewodniczącego KRRiT. „Prosiłbym, żeby zamiast robić konferencje prasowe i inne sabaty na mój temat, państwo likwidatorzy zgłosili się po odbiór transz abonamentowych we właściwych dla ich lokalizacji sądach” - mówi portalowi wPolityce.pl Maciej Świrski.
Likwidatorzy 17 lokalnych rozgłośni Polskiego Radia ogłosili dziś na konferencji prasowej „Wojnę KRRiT z mediami”. Domagają się dymisji przewodniczącego KRRiT.
Maciej Świrski niszczy demokrację. Wolne niezależne media to gwarancja praw i wolności obywateli. I dlatego mówimy tutaj dzisiaj jednym, wspólnym głosem. I dlatego wzywamy pana do dymisji. Żądamy pana dymisji. Niech pan w końcu zachowa się honorowo
— przekonują likwidatorzy. Dość odważne stwierdzenia, jak na osoby, które weszły do mediów publicznych po ich siłowym przejęciu przez obecną ekipę rządzącą.
Likwidatorzy ponownie podnoszą także kwestię „blisko 80 mln zł” z abonamentu.
„Konferencje prasowe i inne sabaty”
Poprosiliśmy Macieja Świrskiego o komentarz w tej sprawie.
Zgadzam się z tym, że wolne, niezależne media są gwarancją praw i wolności obywateli. Ten postulat jak najbardziej popieram
— komentuje przewodniczący KRRiT.
Prosiłbym, żeby zamiast robić konferencje prasowe i inne sabaty na mój temat, państwo likwidatorzy zgłosili się po odbiór transz abonamentowych we właściwych dla ich lokalizacji sądach
— mówi dalej.
Niech okażą przy tym swój dokument powołania na likwidatora oraz prawomocny wpis do KRS. Jeśli sąd uzna, że są odpowiednimi osobami do odbioru tych pieniędzy, to sąd na pewno to uzna i pieniądze wypłaci
— wskazuje Maciej Świrski.
Dlaczego tego nie robią? Moim zdaniem dlatego, że doskonale wiedzą, że są nieprawomocnie powołani, w związku z czym obawiają się, że gdy sąd odmówi wypłacenia tych pieniędzy, to wydźwięk tej odmowy raczej nie będzie dla nich korzystny
— podkreśla przewodniczący KRRiT.
„Piłka jest po ich stronie boiska”
Rozmówca portalu wPolityce.pl zwraca również uwagę, że likwidatorzy sami komplikują całą sprawę.
Zamiast pójść po pieniądze do sądów, gdzie zostały złożone w depozycie, likwidatorzy piszą pisma żądające od sądów odrzucenia tych naszych wniosków o depozyt. A to jedynie przedłuża procedurę. Nie byłoby więc całej sprawy, gdyby nie ich pisma i to, że rozpętują nieistniejącą aferę w momencie, kiedy piłka jest po ich stronie boiska
— wskazuje.
Nie, to są wyłącznie próby wywierania nacisku na organ konstytucyjny, te wszystkie spoty, te konferencje i doniesienia medialne
— ocenia Maciej Świrski, pytany, czy likwidatorzy próbowali w jakikolwiek sposób się z nim porozumieć.
Chciałbym więc przypomnieć państwu likwidatorom art. 128 kk par. 3: „Kto przemocą lub groźbą bezprawną wywiera wpływ na czynności urzędowe konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10”
— wskazuje.
Próby wywierania wpływu medialnego także można rozpatrywać w tym aspekcie. Zastanawiam się nad podjęciem kroków prawnych w tej sprawie. Na pewno wdrożone jest postępowanie wyjaśniające w sprawie spotu, który atakuje KRRiT i w tej chwili ta sprawa rozpatrywana jest w kategoriach ustawy o radiofonii i telewizji
— podsumowuje przewodniczący KRRiT.
CZYTAJ TAKŻE:
Not. jj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/694329-swirski-niech-likwidatorzy-ida-po-pieniadze-do-sadow