Choć dziennikarz Radia Zet Mariusz Gierszewski, pisząc w grudniu 2022 r. o wizycie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w USA (Amerykanie mieli przewieźć ukraińskiego przywódcę przez Polskę rzekomo bez wiedzy polskich służb), opierał się na „niezależnych źródłach” (i oczywiście anonimowych), Sąd Okręgowy w Warszawie uznał dziś, że stacja nie musi płacić kary w wysokości 476 tys. zł nałożonej przez przewodniczącego KRRiT.
11 sierpnia 2023 roku przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski nałożył na Radio ZET najwyższą w historii polskiej radiofonii karę w wysokości 476 tys. zł. Świrski zarzucił rozgłośni dezinformację na temat okoliczności przejazdu prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego przez Polskę w drodze do Stanów Zjednoczonych.
Ukraińcy i Amerykanie nie tylko czytają nasze media, ale mają swoje źródła informacji. To ewidentny brak zaufania, wynikający z kilku powodów: obawy, że polski rząd sprzeda tę podróż jako polski sukces. Ryzyka, że będziemy naciskali, aby Zełenski przeprosił za granatnik i rakietę sprzed kilku tygodni, ryzyka sabotażu podróży
— pisał dziennikarz Radia Zet Mariusz Gierszewski w materiale „Amerykanie przewieźli Zełenskiego w Polsce. Nie zwrócili się o pomoc do polskich służb” z 22 grudnia 2022 roku. Gierszewski cytuje w tym fragmencie „jednego z byłych szefów służb specjalnych, proszącego o zachowanie anonimowości”.
Z ustaleń dziennikarza, zweryfikowanych w niezależnych źródłach, wynikało, że głośna afera z granatnikiem komendanta policji doprowadziła do spadku zaufania do polskich służb. W efekcie strona polska co prawda wiedziała o wjeździe pociągu specjalnego z Ukrainy, ale nie została z wyprzedzeniem poinformowana, że jedzie nim Wołodymyr Zełenski w celu odbycia podróży do USA. Maciej Świrski arbitralnie uznał, że informacja podana przez Radio ZET to fakenews sprzeczny „z prawem, polską racją stanu i dobrem społecznym”, nie przedstawiając na to żadnych dowodów
— podało Radio ZET. Czy nie zauważyło, że Mariusz Gierszewski również nie przedstawił żadnych dowodów, że polskie służby nie wiedziały o przejeździe Zełenskiego przez Polskę, a jedynie domniemania byłego szefa służb specjalnych. Narracja zresztą nie spina się, gdy przypomnimy sobie, że wracając z USA ukraiński przywódca w serdecznej atmosferze spotkał się z polskim prezydentem Andrzejem Dudą, a obie strony zamieściły w mediach społecznościowych zdjęcia i nagrania z serdecznej rozmowy. Co więcej - nikt z najwyższych władz Polski nie żądał ani od Ukrainy, ani prezydenta Zełenskiego, przeprosin za sytuację z granatnikiem. Mało tego, Warszawa i Kijów współdziałały pod kątem wyjaśnienia tej sprawy, a kilka dni później ówcześni szefowie MSWiA Polski i Ukrainy (Mariusz Kamiński i obecnie nieżyjący już Denys Monastyrski) wydali wspólne oświadczenie, przy czym strona ukraińska bardzo pozytywnie wypowiadała się w tymże oświadczeniu o gen. Jarosławie Szymczyku.
Radio Zet o „przekroczeniu uprawnień” przez Świrskiego
Nadawca Radia ZET zaprotestował przeciwko nałożonej przez przewodniczącego KRRiT karze i odwołał się od tej decyzji do sądu. Działanie Macieja Świrskiego uznał za „zastraszające i mające na celu ograniczenie wolności słowa” oraz wywołanie efektu autocenzury, która będzie eliminować z przestrzeni medialnej informacje niewygodne dla ówczesnej władzy. W swoim odwołaniu nadawca podkreślał m.in., iż przewodniczący Świrski znacząco przekroczył swoje uprawnienia.
W poniedziałek warszawski Sąd Okręgowy podzielił argumentację nadawcy, rozstrzygając spór na korzyść Radia ZET.
KRRiT sprawy nie komentuje. Jak powiedziała PAP rzecznik prasowa KRRiT Teresa Brykczyńska, na razie Rada nie może odnieść się do sprawy, ponieważ nie otrzymała jeszcze uzasadnienia wyroku.
CZYTAJ TAKŻE:
Każdego, kto pamięta, jak wyglądał pierwszy rok rozpętanej przez Rosję pełnoskalowej agresji na Ukrainę, wyrok sądu może dziwić. Zarówno ówczesne władze Polski, jak i zwykli obywatele czy wolontariusze udzielili Ukrainie ogromnej pomocy w różnych aspektach. Rząd wysyłał broń i przemawiał do rozsądku Berlinowi czy Paryżowi, Polacy otworzyli swoje domy, zaś Kijów i Warszawa chętnie i obszernie informowały o serdecznych spotkaniach, rozmowach i ogromie pomocy. Niektórym w Polsce jednak to nie odpowiadało i szerzyli różnego rodzaju insynuacje. Często niepotwierdzone dowodami i oparte wyłącznie na domysłach osób pragnących zachować anonimowość.
aja/PAP, Radio Zet
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/693258-radio-zet-nie-musi-placic-za-fake-news-uderzajacy-w-sluzby