W nowym numerze „Sieci” Ryszard Czarnecki, poseł do Parlamentu Europejskiego w zaskakującym wywiadzie wyjaśnia, dlaczego powinniśmy stawiać na Donalda Trumpa i wspierać jego wybór na prezydenta: z polskiego punktu widzenia byłoby lepiej, gdyby wygrał Donald Trump. Bo obecna sytuacja ustawia nas w podwójnym uścisku: naszą wolność duszą Unia i zachodni sąsiad, a ten zza oceanu przypatruje się temu bez reakcji.
Artykuły z bieżącego wydania dostępne w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół.
„Trump jest nadzieją prawicy”
Ryszard Czarnecki w rozmowie z Michałem Karnowskim („Trump jest nadzieją prawicy”) komentuje politykę migracyjną w Europie i Polsce, zanim władzę objął Donald Tusk. Wyjaśnia, w jaki sposób PiS pokazał w czasie swoich rządów, czym jest „kłamstwo migracyjne”.
Przez lata wmawiano milionom ludzi, że trzeba sprowadzać migrantów z Afryki i Azji, bo inaczej gospodarka upadnie i wszyscy zubożeją. Okazało się, że Polska i w jakiejś mierze Węgry mogą się świetnie rozwijać, oferować dobrą jakość życia bez tego piekła masowej migracji z Afryki i Azji, którego doświadcza Europa Zachodnia. […] Bardzo często słyszę głosy zachwytu nad tym, co dla nas dzięki rządom PiS jest tak oczywiste. Koncerty bez przemocy, kąpieliska bez napaści, szkoły bez walki o to, by jedzenie było zgodne z kulturą muzułmańską. Ci, którzy wygrywali wybory, okłamując ludzi, którzy otwierając granice dla każdego imigranta, ściągnęli na swoje narody tyle bólu i cierpienia, dziś najbardziej nienawidzą tych, którzy udowodnili, że można inaczej. Także broniąc wschodniej granicy, co pokazało, że granic można skutecznie bronić przed migracją.
Europoseł komentuje także kampanię wyborczą w USA. Wyjaśnia, że powinniśmy kibicować i wspierać kandydaturę Donalda Trumpa. Twierdzi, że mimo kontrowersyjnych wypowiedzi, Trump jest wiarygodnym politykiem, o czym świadczą jego czyny.
Patrzę na fakty, czyny, a nie tylko na słowa
— wyjaśnia Czarnecki.
Pamiętam, gdy Joe Biden był wiceprezydentem u Baracka Obamy i jedną z twarzy resetu z Rosją, który pośrednio przybliżył nas do obecnej wojny, dał Moskwie pieniądze i czas na zbrojenia. Robienie z niego zawsze antyrosyjskiego polityka jest bardzo śmieszne. Pamiętamy też Donalda Trumpa, który jako prezydent prowadził politykę powstrzymywania Rosji, hamowania jej wpływów, zdecydowanie stanął za naszym regionem, a zwłaszcza za Polską. To wówczas na naszej ziemi pojawili się amerykańscy żołnierze, to on zażądał, by NATO wzięło się do roboty, zaczęło się zbroić. To ten prezydent co najmniej dwukrotnie wygłosił przepiękne, prawdziwe przemówienia o polskiej historii: w Warszawie, gdzie nawiązał do powstania warszawskiego i w USA z okazji Dnia Kościuszki. Robienie dziś z Bidena „antyputinowskiego jastrzębia”, a z Trumpa „przyjaciela Putina” jest obrazą dla intelektu i ludzkiej pamięci.
„Wybór Polek”
Dorota Łosiewicz w artykule „Wybór Polek” zwraca uwagę na badania socjologiczne, które wskazują, że w ostatnich latach znacznie wzrósł odsetek kobiet o lewicowych poglądach. Potwierdzać ma to narracja powielana przez sprzyjające ośrodki medialne, która prawa kobiet sprowadza często jedynie do tematu liberalizacji prawa aborcyjnego. Wyniki wyborów samorządowych, w których najwięcej – 33,4 proc. – kobiet oddało swój głos na PiS, pokazują natomiast coś zgoła odmiennego.
Kobiety w ostatnich wyborach najchętniej głosowały na PiS, a wynik Lewicy jest katastrofą. Świadczy to o tym, że ani całe społeczeństwo, ani kobiety w Polsce nie są tak proaborcyjne, jak chciałaby tego Lewica
— uważa Barbara Socha, była wiceminister rodziny i polityki społecznej.
Polki chcą się rozwijać. Jesteśmy pracowite, ambitne i wykształcone. Chcemy też mieć rodziny. Większość z nas chce być mamami, więc najważniejsze tematy dla Polek to są takie warunki, które pozwolą łączyć różne cele i aspiracje. Dlatego w kampanii mówiliśmy z Tobiaszem Bocheńskim o stworzeniu Centrum Rozwoju Kobiet, które byłoby miejscem podnoszenia kompetencji dla pań
— komentuje Socha.
Temat aborcji rodzi dyskusje i nieporozumienia także pomiędzy koalicjantami nowego rządu. Lewica, skonfliktowana przede wszystkim z Trzecią Drogą, obrała go jako motyw przewodni swojej kampanii.
Gdy w pierwszych dniach marca marszałek Sejmu oświadczył, że projekty aborcyjne będą procedowane po wyborach samorządowych, reakcja polityczek Lewicy była zdecydowana. Na konferencjach prasowych apelowały, by pokazać przy urnach „czerwoną kartkę” Trzeciej Drodze, a z mównicy sejmowej przewodnicząca klubu parlamentarnego Lewicy Anna Maria Żukowska wycelowała czerwony piorun, będący symbolem Strajku Kobiet, w Hołownię. Zaś na platformie X (d. Twitter) na słowa marszałka, który stwierdził, że w kwestii aborcji „potrzeba spokoju”, Żukowska zareagowała agresywnym wpisem: „Wyp…aj z tym spokojem”. Po wyborach spór wcale nie przycichł. Po słabszym niż się spodziewano wyniku wyborczym wszystkich partii tworzących rządową koalicję to właśnie Lewica została obarczona winą za taki wynik
— pisze Łosiewicz.
„Zmiana to ja”
Łukasz Gibała, ubiegający się w II turze wyborów o fotel prezydenta Krakowa w rozmowie z Markiem Pyzą („Zmiana to ja”) wyjaśnia, dlaczego niezależny kandydat jest lepszym wyborem dla mieszkańców miasta, niż jego rywal reprezentujący PO.
Jeśli wygra Aleksander Miszalski, będziemy mieli w Krakowie sytuację monopartyjną – pełna władza znajdzie się w rękach jednego obozu. A to często oznacza odklejenie się od rzeczywistości i nieliczenie z głosem mieszkańców. Czy nie lepsza jest sytuacja, w której niezależny prezydent musi negocjować z większością radnych? To zmusza do poszukiwania kompromisu, zwłaszcza w sytuacji takiego rozproszenia sympatii. Co czwarty wyborca w Krakowie głosował na Prawo i Sprawiedliwość, część na Konfederację, część popiera Trzecią Drogę, a część głosuje na Łukasza Gibałę. Byłoby fatalnie, gdyby ci wszyscy ludzie zostali wykluczeni, bo wszelkie decyzje podejmowaliby działacze Platformy Obywatelskiej
— komentuje Gibała.
Aleksander Miszalski jako prezydent Krakowa z pewnością będzie miał partyjne wsparcie Donalda Tuska. Czy w jakikolwiek sposób pomoże to jednak w rozwoju miasta, które dla polityków warszawskich nie jest domem?
To jest kluczowe pytanie: czy krakowianie pozwolą na to, by wybierał im prezydenta gdańszczanin mieszkający w Warszawie albo właściciel dworu w Chobielinie pod Bydgoszczą, który też nie ma nic wspólnego z naszym miastem? Jestem oburzony tym, że przyjeżdża tu Donald Tusk i próbuje mianować prezydentem kogoś, kto będzie de facto wykonawcą jego woli. Wszyscy wiemy, że Miszalski jako prezydent będzie zupełnie niesamodzielny. Jeśli Platforma zrobi coś niekorzystnego dla Krakowa, to on jako prezydent nie będzie protestował. Nie znam przypadku, by zagłosował lub nawet wypowiedział się wbrew linii swojej partii. Nigdy nie miał na to odwagi
— przekonuje Gibalski.
Co jeszcze w nowym numerze „Sieci”?
Warte polecenia są także artykuły: Stanisława Janeckiego „Wyprostowani i gotowi”, Konrada Kołodziejskiego „Chore miasta”, Jakuba Augustyna Maciejewskiego „Czas Judaszów”, Macieja Walaszczyka „To małżeństwo nie miało szans”, Aleksandry Rybińskiej „Kamieni milowych kupa”, Jana Rokity „Dylematy spikera Michaela Johnsona”, Dariusza Budzisza „Czy Białoruś przygotowuje się do wojny?”, Grzegorza Górnego „Zapaść Grupy Wyszehradzkiej”, Dariusza Matuszaka „Instrukcja PAP, czyli nowa mowa uśmiechniętego Polaka”. Godna polecenia jest także rozmowa Gorana Andrijanicia z Filipem Đekiciem, sekretarzem organizacji Ordo Iuris Chorwacja „Bronimy wartości chrześcijańsko-europejskich”.
Ponadto w tygodniku także komentarze bieżących wydarzeń pióra Krzysztofa Feusette’a, Doroty Łosiewicz, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Samuela Pereiry, Ryszarda Czarneckiego, Katarzyny Zybertowicz.
Więcej w nowym wydaniu tygodnika „Sieci”.
Artykuły z bieżącego wydania dostępne online w ramach subskrypcji wPolityce.pl.
Zapraszamy też do oglądania audycji Telewizji wPolsce.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/688554-nowy-numer-sieci-czarnecki-polacy-idzmy-z-trumpem