To pierwsza opozycyjna inicjatywa społeczna, która się zawiązała w reakcji na bezprawie władzy. Podjęli się całodobowego czuwania wokół gmachów siłą przejmowanych polskich mediów. Pełnią, jak to sami nazwali „dyżury obywatelskie”..
Spotkałem ich drugiego dnia zamachu na media. Wracając do siedziby TVP INFO z PAP o 6.00 rano (trzy godziny wcześniej wtargnął tam na czele ochroniarzy neoprezes Marek Błoński) zagadnęła mnie grupa 6-7 osób z polskimi flagami. Dwoje najmłodszych miało po dwadzieścia kilka lat, reszta była w średnim wieku. Już drugą dobę, rotacyjnie, czuwali pod wejściem do budynku, by wspierać obrońców w razie kolejnej próby siłowego przejęcia. Gdy robiliśmy sobie wspólne zdjęcie i ścisnęliśmy się tak, by zmieścić się w kadrze, poczułem jak wszyscy dygoczą z zimna. I oni już tak czuwają dzień w dzień i noc w noc - od 20 dni.
Sami sobie wyznaczyli dwie role. „Dyżury obywatelskie przy instytucjach państwa polskiego zagrożonych likwidacją lub prywatyzacją za 1 zł przez obecny rząd” - tak o pierwszym zadaniu mówi portalowi wPolityce.pl Grzegorz, który zorganizował jedną z największych i najbardziej regularnych grup pełniących dyżury obywatelskie. Drugi cel - to brzmi podniośle - „obrona niepodległości i suwerenności Polski”. Przy czym naprawdę te ochotnicze patrole pod budynkami mediów odegrały pewną rolę. W chwilach napięć i czy zorganizowanej akcji osiłków Sienkiewicza typowo w polskim stylu jakby znikąd pojawiały się grupki z polskimi flagami nagrywając telefonami łamanie prawa i okrzykami wspierając interwencje poselską. To nie jest bez znaczenia. Gdy pewnego dnia przez PAP, już po północy, życzyłem im rozejścia się na noc do domów jeden z posłów poprosił, by jednak zostali - ponoć służby zachowywały się spokojniej i bardziej wstrzemięźliwie przy takich oddolnie zebranych świadkach.
Gdy dekadę temu liberalne media wymyśliły „Komitet Obrony Demokracji” pompowały jego istnienie i promowały liderów (tak wielu z nich się później skompromitowało). Dyżury obywatelskie mają inny charakter - cichy, spokojny, bez rozgłosu i fajerwerków. Bywają pod Woronicza, nieustannie są pod Telewizyjną Agencją Informacyjną, dopóki broniono PAP - byli i tam.
Gdy przez setki dni pod budynkiem TAI codziennie o 19.30 krążyła grupka ludzi odtwarzająca muzykę „Dziennika Telewizyjnego” na transparentach czy w okrzykach były obelgi i hasła… mało wyszukane. Dlatego tak bardzo „Dyżury obywatelskie” uderzeją swoją odmiennością.
Kilka razy dziennie wymieniają się komunikatami, zdają relację czy aby w okolicy władze nie zwiększyły obstawy służb, informują się jak działać zgodnie z prawem i jak unikać prowokacji. Zaskakujący był komunikat z szóstego grudnia o 16.15, w którym koordynator wysłał dyżurującym fragment pisma Boecjusza, katolickiego teologa z VI wieku:
Ku pokrzepieniu, zobaczcie co ciekawego znalazłem: „Otóż sądzę, że bardziej pożyteczna jest dla ludzi fortuna przeciwna niż pomyślna. Pomyślna oszukuje, niepomyślna kształci. Fortuna pomyślna schlebianiem odwodzi niebacznych od prawdziwego dobra, zaś nieszczęscna przez przeciwności z powrotem sprowadza do prawdziwych wartości.
Czyżby ci zdeterminowani ochotnicy pilnujący mediów znaleźli najtrafniejszą diagnozę dla polskiej prawicy?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/677398-pierwszy-oddolny-ruch-sprzeciwu-wobec-bezprawia-wladzy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.