W sieci rozgorzała afera po tekście Marcina Kąckiego, który został opublikowany na łamach „Gazety Wyborczej”. Padły oskarżenia pod adresem dziennikarza. Jedna z instytucji zerwała z nim współpracę.
Na portalu wyborcza.pl możemy przeczytać tekst pt. „Marcin Kącki: Moje dziennikarstwo - alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed świtem”, w którym dziennikarz „GW” próbuje rozliczyć się ze swoją przeszłością. Nie brakuje bardzo kontrowersyjnych wątków związanych z jego stosunkiem do kobiet.
Po publikacji tekstu w sieci pojawił się wpis Karoliny Rogaskiej, która oskarża Kąckiego o nieprzyzwoite zachowanie w jej obecności.
Do sprawy odniósł się też Instytut Reportażu, który poinformował, że Kącki nie będzie już wprowadził u nich zajęć.
Komentarze
Tekst Kąckiego i jego konsekwencje wywołały też falę oburzenia w sieci.
Smuci mnie i budzi niesmak to, że - ktokolwiek by to nie był - dał bezrefleksyjnie miejsce Kąckiemu na jego „spowiedź”. Bez zastanowienia się nad drugim dnem, nad głosem ofiar, o których marginalnie wspomina. I najgorsze, że mam poczucie, że zrobił to, bo to przecież TEN Kącki.
Czytam, gdzieś tam w sektorze lewicowego, liberalnego dziennikarstwa czytam, że Marcin Kącki jest: „bohaterem, bo szczere wyznanie”, że to „lekcja dla wszystkich”, że wyjątkowo odważne”. A gdzie w tym wszystkim - się pytam - jest empatia wobec kobiet, które skrzywdził?
Tekst red. Kąckiego jest świetnie napisany. Kącki w piękny sposób nie napisał, jak rozebrał się i masturbował przy młodej dziennikarce, mimo jej przerażenia i sprzeciwu.
Marcin Kącki napisał artykuł dla GW „Moje dziennikarstwo — alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed świtem”. Przeczytałam i pomyślałam: przed kim lub czym się broni, tłumacząc się ze swojego zachowania? Na odpowiedź długo nie trzeba było czekać.
Wroński, Kącki a mamy dopiero szósty dzień nowego roku. Strach się bać co będzie się dalej działo na niwie autorytetów polskiego dziennikarstwa.
Coś czuję, że Marcin Kącki swoim zdumiewającym tekstem sprawił, że polskie #metoo właśnie nabrało rozpędu. Bo dotąd to była zaledwie strużka.
Nie wiem, jak jest w wielkich redakcjach, ale widzę na przykładzie Kąckiego, że Warszawka to niezła patola.
Autor książki „Chłopcy. Idą po Polskę”. W książce o tym jak Konfederacja nienawidzi kobiet. Żeby nienawidzić kobiet nie trzeba mieć żadnych poglądów politycznych.
Widzę, że „jestem w terapii” to karta „wychodzisz z więzienia” z Monopoly, tylko, że w rzeczywistości. Ma zwalniać z odpowiedzialności za wcześniejsze czyny. Nie kwestionuję znaczenia i wartości terapii. No ale to nie jest ekspiacja ani naprawienie szkód wyrządzonych innym
mly/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/677330-elita-dziennikarstwa-zanurzyla-sie-w-kolejnym-skandalu