Trzeba naprawdę ogromnej siły, by trwać na posterunku, gdy wielu innych zaszywa się w domowym zaciszu. Trzeba wielkiej determinacji, by wierzyć, że ten opór ma sens. Obrońcy mediów publicznych są bohaterami naszych czasów. Podłych czasów.
Ofiarą odwracania pojęć, którego świadkami jesteśmy w dzisiejszym świecie jest wyrażenie „silni ludzie”. Od czasu, gdy Tomasz Siemoniak, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej, mówił o nasłaniu ich na prezesa Narodowego Banku Polskiego, skojarzenie jest jedno: to muszą być osiłki, jak ten, który wypychał posłów PiS z gabinetu prezesa TVP, albo ci, którzy w nieoznakowanych ciuchach próbowali wykurzyć osoby trwające w siedzibie Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Ale, zastanówmy się, czy to naprawdę jest siła?
Można być większym, bardziej umięśnionym i wytrenowanym w sportach walki. Można mieć większą maczugę i przyjść z równie wielkimi kolegami. Rach, ciach i po sprawie. Jest zwycięstwo, jest pacyfikacja. Tak przejęcie mediów publicznych wyobrażali sobie Donald Tusk i oddelegowany przez niego do tego zadania pułkownik Bartłomiej Sienkiewicz. Owszem, uchwycili strategiczne przyczółki, ukradli telewizję, ale nie zdusili ducha oporu, który w siedzibie TAI wciąż jest.
Samuel Pereira, Michał Adamczyk i Marcin Tulicki mają rację mówiąc, że to oni w istocie są Telewizją Polską. Że trwając w siedzibie TAI dzień i noc, działają zgodnie z prawem. Polecam państwu rozmowę z dziennikarzami, którą Michał Karnowski przeprowadził o godz. 2 w nocy z 25 na 26 grudnia.
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Kolejny dzień walki z zamachem na media. W waszym imieniu pytamy obrońców siedziby TAI czy ich nie złamią?
Tak, to nie pomyłka, Święta Bożego narodzenia ci naprawdę silni ludzie spędzili w pracy, którą uzurpatorzy chcą im odebrać. Ale przecież to nie jest tylko obrona stanowiska, to jest gest, który dokonuje się w imieniu wszystkich innych dziennikarzy TAI, których z pracy wygoniono i w imieniu Polaków, którym odebrano rzetelną informację i możliwość wyboru telewizji, którą chcą oglądać. Bo - mówmy wprost - działania Tuska i Sienkiewicza to jest zamach na media, zamach na demokrację. I wcale nie uważam, że to słowa przesadzone.
CZYTAJ TAKŻE: NASZ NEWS. Jest nowy prezes TVP! Maciej Łopiński poinformował o działaniach na rzecz obrony mediów publicznych
Zdajemy sobie sprawę, że Pereira, Adamczyk i Tulicki wykonują gest symboliczny. Rozumiemy, że uzurpatorski program „19:30” w ukradzionej Telewizji Polskiej nadawany jest już z innego miejsca, nawet nie z Woronicza!. Zupełnie jak w stanie wojennym. Czy można jednak przejść nad tym do porządku dziennego? Uznać, że bandyci weszli nam do domu, ukradli kosztowności, więc już po sprawie? Zdecydowanie nie i to właśnie ci dzielni (i naprawdę silni!) ludzie mówią nam swoją postawą.
Wierzę, że rozumieją to też widzowie TVP, a nawet ci, którzy oglądali ją sporadycznie lub wcale. Niech smak świątecznego karpia nie przysłoni nam podłej rzeczywistości, którą zafundował nam rząd Donalda Tuska już na starcie swojego urzędowania.
Pokażmy wsparcie, codzienne spotkania na pl. Powstańców Warszawy o godz. 20:00 to też tylko gest. Ale ważny i głośny! Bo cisza nad tym bezprawiem to jest coś, o czym marzą źli ludzie życząc nam dzisiaj świąt bez polityki.
CZYTAJ TAKŻE: Polityka przed świętami? Po? Zamiast? Dlaczego weto prezydenta ws. ustawy okołobudżetowej jest takie ważne. Właśnie teraz
CZYTAJ TAKŻE: Dlaczego nie udała się zamiana zupy w wodę, czyli rzecz o cudach Marka Czyża. Oto twarz bandycko przejętych „Wiadomości” TVP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/675942-ludzmi-naprawde-silnymi-sa-dzis-obroncy-mediow-publicznych