Media liberalne potrafią nawet z Wiglii zrobić aferę. Aferą ma być to, że politycy i dziennikarze łamali się opłatkiem i składali sobie życzenia? Przecież w przeddzień Bożego Narodzenia po to się chrześcijanie spotykają. Aferą ma być to, że Samuel Pereira podawał pierogi do stołu? Ale kto ma gospodarzyć jak nie gospodarz miejsca? Aferą ma być to, że dziennikarze siedzą tam wespół z politykami - ale przecież parlamentarzyści są tam dlatego, że ich immunitet chroni budynek przed bezprawnym użyciem siły przez służby Sienkiewicza. Dziennikarze są tam dlatego, że władza boi się zarejestrowania przez nich brutalnej interwencji służb. Duchowni nie odmawiają posługi w najróżniejszych miejscach, dlaczego mieliby odmówić sakramentu w takim miejscu jak gmach telewizji publicznej?
Wszystkie te ataki na dziennikarzy i polityków mają przestraszyć lub zdezawuować obrońców mediów publicznych, jednak to się po prostu nie uda. Umoczeni w operację tajnych służb przejęcia TVP komentatorzy nie stanowią żadnego autorytetu do osądzania rzeczywistości w Polsce. Ich rzeczywistość nie przecina się z naszą, ich kultura nie styka się z kulturą łacińską, ich język jest podobny do naszego języka tylko z pozoru.
Marek Suski z opowieścią o stanie wojennym
Cóż dopiero z taką historią, którą opowiedział poseł Marek Suski 24 grudnia rano w siedzibie Telewizyjnej Agencji Informacyjnej! Podczas przygotowywania poczęstunku parlamentarzysta wyjął drewniany krzyż i zapoznał nas z jego historią, która miała miejsce w wigilię 1981 roku, gdy dzisiejszy poseł Suski był jedynie szeregowym Suskim powołanym do „ludowego” Wojska Polskiego:
Kiedy siedzieliśmy z chłopakami w wojsku, wpadł sierżant zobaczył, pyta: „a co wy tu?”, „no wigilia jest”, „a co to?”, „krzyż”. Wziął, złapał i rzucił. Ale krzyż nie rozpadł się. Ja go do dzisiaj przechowuję. Pół godziny później zadzwonił porucznik i zapytał: „Suski, co ty tam robisz?”. „Smażę karpia”. „A nam usmażysz?” „Czemu nie?” Usmażyłem - i tak myśmy obchodzili wigilię i oni też, mimo że było to PRL-owskie wojsko. Mam ten krzyż na pamiątkę, a przyniosłem go dziś, bo to jest kolejna „wigilia stanu wojennego”. To dla mnie symboliczny łącznik z tamtymi czasami. Po tamtej wigilii naród polski jednak pokonał komunę i my też pokonamy.
Drewniany krzyż szeregowego Suskiego towarzyszy nam podczas całych Świąt.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/675883-po-wigilii-w-tvp-wpadli-w-furie-ta-opowiesc-ich-powali