„Dziennikarzom TVP uniemożliwia się pracę. Oni są oficjalnie zatrudnieni, mają podpisane umowy. Jest jeszcze inny aspekt, bo sygnał jest wyłączony, co oznacza bardzo duże straty finansowe po stronie spółki” - mówi portalowi wPolityce.pl adwokat, mec. Artur Wdowczyk.
CZYTAJ TAKŻE: Politycy SP składają zawiadomienie do prokuratury przeciw Tuskowi i Sienkiewiczowi! Chodzi m.in. o napaść na ustrój państwa
wPolityce.pl: Czy w przypadku siłowego wejścia ekipy premiera Donalda Tuska i Bartłomieja Sienkiewicza do TVP możemy mówić o ograniczaniu obywatelom dostępu do informacji?
Mec. Artur Wdowczyk: Dostrzegam tutaj raczej kwestię tłumienia krytyki prasowej, w tym sensie, że dziennikarze TVP nie byli dopuszczani do wydarzeń rządowych. W prawie prasowym mamy bardzo wyraźny przepis na ten temat. To jest przestępstwo.
Dziennikarzom TVP uniemożliwia się pracę. Oni są oficjalnie zatrudnieni, mają podpisane umowy. Jest jeszcze inny aspekt, bo sygnał jest wyłączony, co oznacza bardzo duże straty finansowe po stronie spółki. Dlatego sprawę rozpatrywałbym raczej z tej perspektywy.
A jak sceny, których byliśmy wczoraj świadkami mają się do ustawy o mediach publicznych?
Z tego punktu widzenia uchwała, o której się mówi, ale jej nie widziałem, nigdzie nie natknąłem się na ten akt notarialny, jest sprzeczna z ustawą o mediach narodowych. Rada Mediów Narodowych powołuje i odwołuje zarządy publicznych spółek medialnych oraz rady nadzorcze.
To bardzo prosta kwestia, ta ustawa obowiązuje, jest w każdym systemie prawniczym. Nie ma żadnych wyłączeń. Problem prawny jest jeszcze taki, że Trybunał wydał zabezpieczenie i organy państwa powinny się do tego zastosować.
Tylko co w sytuacji, gdy organy państwa nie uznają tego Trybunału, kwestionują jego legalność?
Jestem legalistą i każda ustawa opublikowana w dzienniku ustaw obowiązuje wszystkich. Musimy wszyscy stać na takim stanowisku, bo inaczej zapanuje anarchia. Bardzo trudno tak naprawdę ocenić to, co się dzieje, natomiast jest to z pewnością bardzo niebezpieczne dla systemu prawnego.
Jak reagować na takie działania, jak mogą dochodzić swoich praw wszystkie osoby, których ta sytuacja dotyczy?
Reagować trzeba w sposób legalny: skarżyć to wszystko do sądów. Przestrzegać prawa. Gorzej z tymi osobami, które prawa nie przestrzegają i używają siły. Tutaj jest bardzo duży problem.
Z czymś takim nie mieliśmy chyba do czynienia jeszcze nigdy po 1989 r.?
Powiem szczerze, że ostatnia sytuacja, gdy nie było sygnału telewizyjnego, jaka mi się przypomina, to czasy dzieciństwa i początek stanu wojennego. Była to, niestety, bardzo podobna sytuacja.
A może potrzebna byłaby interwencja w instytucjach międzynarodowych i europejskich?
Uważam, że powinniśmy to wszystko załatwić u siebie. Choć na pewno będzie reakcja państw demokratycznych i nadawców. Nie przypominam sobie, żeby w jakimkolwiek normalnym kraju demokratycznym nagle ktoś wyłączył telewizję publiczną, tak dużą telewizję. Takie rzeczy zdarzają się tylko przy jakichś przewrotach.
Proszę pamiętać, że kiedy Litwa odzyskiwała niepodległość, to decydująca była bitwa o wieżę telewizyjną z wojskami ZSRR.
Jak to możliwe, że wczoraj, na mocy uchwały, do TVP weszli nominaci rządu Donalda Tuska, skoro uchwała, jak zresztą w tym tygodniu przekonywał marszałek Hołownia, miała być tylko „opinią” Sejmu, przyczynkiem do debaty?
To też bardzo ciekawe – sam marszałek Hołownia powiedział prawdę, że to jest tylko wyraz woli Sejmu, a nie prawo wiążące.
W konstytucji wyraźnie jest opisane, jakie akty prawne są wiążące. Konstytucja, umowy międzynarodowe ratyfikowane przez Polskę, ustawy i rozporządzenia wydawane przez właściwych ministrów na podstawie tych ustaw. To fakty, o których wie każdy student I roku prawa. Dlatego posłowie, a już tym bardziej ministrowie, powinni znać te zapisy na pamięć.
A czy rzeczywiście nie mamy do czynienia z ograniczaniem obywatelom dostępu do informacji? Nie jest tak np. w przypadku odbiorców naziemnej telewizji publicznej? Czy nie istnieją prawne uregulowania dotyczące tego problemu?
To też bardzo duży problem, bo tacy odbiorcy są właściwie pozbawieni tego dostępu do informacji. Jest wiele miejsc w Polsce, że właściwie tylko telewizja naziemna jest dostępna. Jest co prawda konstytucyjne prawo do informacji, ale bardzo daleko trzeba by to interpretować. Zapewne tego rodzaju działanie nowych władz narusza szereg przepisów. Ponad wszelką wątpliwość można natomiast powiedzieć, że problem ma przede wszystkim telewizja. Są na pewno reklamy, podpisane umowy.
Czyli teraz telewizja musi dochodzić swoich praw?
W tym momencie nie wiem, jak zachowa się nadawca, ale sądzę, że jest to bardzo duży problem.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/675488-wdowczyk-przez-wstrzymanie-emisji-tvp-poniesie-duze-straty