„Jako opozycjoniści, którzy walczyli o wolne słowo, którzy szli do więzienia, aby to wolne słowo miało swoją przestrzeń, postanowiliśmy zaprotestować przeciwko działaniom tak naprawdę bezprawnym. Nie można telewizji przejąć w taki sposób, jaki zapowiada Donald Tusk” - mówi portalowi wPolityce.pl Adam Borowski, działacz opozycji demokratycznej w czasach PRL.
CZYTAJ TAKŻE: Obrona przed politycznym atakiem! Prezes TVP uprzedził ruch ministra Sienkiewicza. Miłosz Kłeczek informuje o manifestacji
wPolityce.pl: Premier Donald Tusk, jak wynika z doniesień medialnych, ma od pierwszych dni intensywnie przeprowadzać czystki, a jednym z pierwszych celów mają być media publiczne. Dlatego zbierają się Państwo dziś w obronie wolności słowa?
Adam Borowski: Zaczynają się igrzyska, które obiecał Donald Tusk swojemu twardemu elektoratowi. Zapowiedział, że w sposób wręcz natychmiastowy przejmie telewizję i ona ma nadawać treści, które mają być nowemu rządowi przychylne.
Jako opozycjoniści, którzy walczyli o wolne słowo, którzy szli do więzienia, aby to wolne słowo miało swoją przestrzeń, postanowiliśmy zaprotestować przeciwko działaniom tak naprawdę bezprawnym. Nie można telewizji przejąć w taki sposób, jaki zapowiada Donald Tusk. Nie można również w taki sposób, jak senator Jan Filip Libicki powiedział do pana Miłosza Kłeczka: „To ostatni nasz program, bo w przyszłym tygodniu już pana nie będzie”.
Ludzie to nie pionki, które można sobie dowolnie przestawiać, a politycy nie mogą narzucać, jakie treści mają być pokazywane w telewizji, a które nie mogą.
W latach 2007-2015 większość mediów w Polsce - zarówno prywatne, jak i publiczne - mówiły jednym głosem, sprzyjając rządowi PO-PSL. Czy ta sytuacja może powrócić?
Manifestacja w obronie wolności słowa ma na celu również obronę demokracji. Wszyscy wiemy, że demokracja bez wolności słowa nie istnieje. Stąd nasza szybka, spontaniczna reakcja. Następne działania będą uzależnione od tego, jak nowa władza będzie postępować: czy uzna, że przyjście „silnych ludzi” do różnych urzędów będzie oznaczało „wymianę”, czy jednak uzna procedury obowiązujące w państwie prawa i telewizja będzie mogła działać.
My nie chcemy powrotu do lat 2007-2015, gdzie był tylko jeden przekaz. Musieliśmy kilka lat walczyć o to, żeby była telewizja Trwam. Gdy wywalono wszystkich dziennikarzy, powstała Telewizja Republika czy Telewizja wPolsce.pl. Ale to są wszystko niszowe stacje, natomiast te główne, o zasięgu naprawdę dużym, nie mogą mówić jednym językiem. Musi być miejsce także dla treści konserwatywnych, które odzwierciedlają poglądy co najmniej 36 proc. Polaków.
Pamiętamy zresztą, że rząd PO-PSL nie tylko publiczne media urządził po swojemu. Również te prywatne, co pokazuje chociażby przypadek „Rzeczpospolitej”?
Pamiętamy, oczywiście, „Rzeczpospolitą”, którą przejmowali, „Fakt”, gdzie wymieniali naczelnego, „Wprost”, gdzie „silni ludzie” przyszli zabrać redaktorowi naczelnemu laptop.
Znamy ich metody i nie sądzę, żeby się zmieniły. Skład rządu dobitnie świadczy o tym, że tam się nic nie zmieniło. Donald Tusk chce wszystkim pokazać, że może robić, co mu się żywnie podoba. Mianował na ministrów prawie wszystkie skompromitowane osoby. Takie jak Sikorski, który nie dość, że był jednym z „motorów” resetu z Rosją, to mamy nagrane chociażby jego skandaliczne, wulgarne, knajackie wypowiedzi o kobietach. Tak samo skandaliczną wypowiedź o naszym sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi. I on wybrał takiego człowieka powtórnie na ministra spraw zagranicznych.
Jeżeli on wybrał na ministra ds. równości kobietę, która na manifestacjach wulgarnie krzyczała „wyp…” i tak dalej, to jest coś niewiarygodnego. I pan Nitras, który w czasie kampanii samorządowej kłamał na temat konkurentów, a w czasie „ciamajdanu” z 2016 r. zachowywał się jak zwykły łobuz – a Tusk wybiera go na ministra sportu. To jest rząd żulików po prostu. I musimy przygotować się na ciężką walkę z tym rządem.
„Gazeta Wyborcza” ubolewa, że „PiS nie chce oddać TVP”, ponieważ prezes Matyszkowicz powołał wczoraj prokurenta. Miał to być rzekomo ruch „wyprzedzający” działania obecnego ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza, który chciał w ten sposób przejąć telewizję publiczną. Jak to oceniać?
Niech sobie ubolewają. My musimy robić swoje, bo walka o ojczyznę nigdy się nie kończy. Zawsze jest niebezpieczeństwo, że różne łobuzy będą Polsce szkodzić. A ten akurat premier jest wyjątkowo szkodliwą postacią.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE:
Rozm. jj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/674532-obrona-tvp-borowski-nie-mozna-przejac-telewizji-bezprawnie