Ciekawe doniesienia zza kulis Platformy Obywatelskiej: opcja przejęcia władzy przez PO, PSL, Lewicę i frakcję Hołowni po październikowych wyborach także tam postrzegana jest jako coraz mniej prawdopodobna.
Potwierdzają to sondaże i chaos wyłaniający się z zaprezentowanych list wyborczych. To nie jest skład na przekonujące zwycięstwo, to nie są listy na choćby w miarę sprawne rządy.
Dlatego teraz gra toczy się o realizację tajnego „planu B” opozycji: próbę zbudowania tymczasowej większości „wszystkich przeciw PiS”. Wszystkich, czyli także Konfederacji.
Powstały z jej poparciem rząd miałby próbować spacyfikować jedyne masowe medium niezależne od III RP, a więc TVP oraz przeprowadzić szybkie zmiany w instytucjach gospodarczych. Kolejnym krokiem miałyby być szybkie wybory.
Z moich informacji wynika, że nieoficjalnie Konfederacja nie mówi „nie”. Także dlatego, że w tym planie premierem miałby być Tomasz Siemoniak, szef MON za rządów Tuska, dziś polityk PO raczej z drugiego szeregu. Taka nominacja miałaby podkreślać techniczność gabinetu.
Kalkulacje Konfederacji są proste: przegrana PiS oznacza wprawdzie dziś oddanie władzy Tuskowi, ale otwiera partii Mentzena szersze perspektywy za kilka lat. Znając życie oczywiście nic z tego nie wyjdzie, szkód jednak mogą narobić.
Czy zatem głos oddany na Konfederację może być głosem na rządy Tuska? Ryzyko takiego scenariusza wzrasta. Wybór stojący przed Polakami rysuje się coraz wyraźniej: albo rządy Jarosława Kaczyńskiego albo Donalda Tuska. Półcieni ubywa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/661381-ujawniamy-oto-tajny-plan-b-opozycji