Minął już ponad rok, ale chciałbym wyrazić wdzięczność dziennikarzowi portalu Onet, redaktorowi Marcinowi Wyrwałowi, za pożyczenie mi w Kijowie, w pierwszych dniach rosyjskiej inwazji, kamizelki kuloodpornej. Nagła wojna, nagła misja, z początku pełna improwizacja były naznaczone dla mnie pewną polską brawurą i pożyczenie mi ochronnego sprzętu dało czas, na zorganizowanie wszystkich potrzebnych spraw.
Jednocześnie nie niweluje to rosnącego zdziwienia powtarzającymi się alarmistycznymi tekstami na portalu Onet, które dotyczą polskiej armii, a ostatecznie okazują się faktoidami, które można by nazwać dezinformacją. Tekstami współautorstwa mojego kamizelkowego dobroczyńcy.
Słynne bicie na alarm z powodu rzekomych wad karabinku Grot, które tak naprawdę dotyczyły pierwszej serii produkcyjnej, a wykazanie ich w teście byłego żołnierza GROM, Pawła Mosznera, było niepoprawne, skoro użytkował on tej broni w sposób niewłaściwy (jakby się nad nią znęcał, a nie jej używał). Na temat Grota powstały aż dwa teksty, przy czym przecież jeden ze współautorów, mój kamizelkowy dobroczyńca, był na Ukrainie dość długo, by spotkać ukraińskich żołnierzy zachwyconych polskim sprzętem.
Mniej znany, ale ważny materiał dotyczący rzekomego „gigantycznego wycieku” danych polskiej armii, też daje do myślenia o podwójnym dnie. To co miało być tajnymi danymi, było oznakowaniem Jednolitego Indeksu Materiałowego, czyli przyporządkowania sprzętu w systemie numerycznym, np., że pod sekwencją 17 1110 jest „pocisk jądrowy” a pod 0000545 jest szynka konserwowa (wieprzowa). Główne media jednak podchwyciły temat jako skandal i zagrożenie dla polskiej armii a może nawet całego NATO.
Ostatnio czytaliśmy - znowu ci sami autorzy - tekst o upadku przemysłu zbrojeniowego w Polsce, np. poprzez brak remontowania niemieckich Leopardów w zakładzie Bumar-Łabędy. Dwa dni później się okazało, że Niemcy zrywają negocjacje, a ten tekst im po prostu pomógł zaprezentować się jako strona niesłusznie pokrzywdzona. Tekst o „gigantycznym wycieku” też był Niemcom potrzebny - deprecjonowali oni polską armię np. w „Die Welt”. Karabinek Grot też jest konkurencją dla uzbrojenia niemieckiego - mówili o tym co prawda „jedynie” przedstawiciele polskiego rządu, ale szereg ekspertów zwracał uwagę, że „test Mosznera”, na podstawie którego oparto diagnozę, zupełnie nie oddaje rzeczywistości.
Zaryzykowałbym tezę, że pewne grono dziennikarzy tego opiniotwórczego portalu jest wykorzystywane dla realizacji celów grup interesów spoza Polski. Z Niemiec oczywiście. Dlatego w dzisiejszym, ósmym odcinku, programu „Fakty czy kłamstwa” w TVP INFO musiałem wspomnieć jeszcze o jednej rzeczy - o uprzywilejowaniu portalu Onet przez jedną instytucję funkcjonującą na Ukrainie. Uprzywilejowanie niedostępne dla innych dziennikarzy, co sprawia, że w zmaganiach debaty publicznej gramy na bardzo nierównym boisku. Tym bardziej doceniam pożyczenie mi kamizelki kuloodpornej, starając się jednak rozdzielić osobistą pomoc od działalności dziennikarskiej, która wygląda na realizację konkretnej polityki - polityki szkodzącej państwu polskiemu w oparciu o nieprawdziwe informacje.
OBEJRZYJ TAKŻE SZOKUJĄCĄ ROZMOWĘ Z POLSKIM OCHOTNIKIEM WALCZĄCYM NA UKRAINIE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/655136-onetowa-pasja-do-falszywych-alarmow-ws-polskiego-wojska