„Na początku całej awantury byłem przekonany: to zwykłe nieporozumienie. (…) Ku mojemu zdziwieniu sytuacja – zamiast się wygaszać, przyjęła formę totalnej obrazy i ostentacyjnego gigantycznego urażenia, wręcz nawet URAŻENIA, które z dnia na dzień było coraz większe” - mówi w rozmowie z portalem Wprost.pl Robert Górski, pytany o sytuację jaka miała miejsce w „Szkle kontaktowym” w TVN24.
Przypomnijmy, że powodem konfliktu i przetasowań w stacji TVN24 jest wypowiedź Daukszewicza w sprawie transseksualności. Podczas połączenia prowadzących program Krzysztofa Daukszewicza i Tomasza Sianeckiego z dziennikarzem stacji Piotrem Jaconiem, Daukszewicz zapytał: „A jakiej płci on dzisiaj jest?”. Należy dodać, że Jacoń jest ojcem dziecka, określającego się jako transseksualne. Na ekranie widać było zdecydowaną konsternację Piotra Jaconia i zakłopotanie prowadzących „Szkło kontaktowe”.
Górski odnosząc się do postawy Jaconia, który nie przyjął przeprosin od Daukszewicza, mówi:
To, że nie przyjął przeprosin, jest czym skandalicznym, jest to – mówiąc krótko – chamstwo. Człowiek, który przychodzi z wyciągniętą ręką, bo nie miał złych zamiarów, próbuje się pokajać, zostaje odprawiony z kwitkiem. To jest coś nieprawdopodobnego.
Stacja wystosowała szalenie kajające się przeprosiny wobec osób LGBT. Nawiasem mówiąc, moim zdaniem, one wcale nie zostały obrażone. Wszystko poszło jeszcze w dziwniejszą, zgoła szaloną stronę
— dodaje.
Pytany, czy odszedł z programu „bardziej jako kolega, czy jako satyryk”, wyjaśnia:
To przecież jasne, że to, co się wydarzało uderza w podstawy mojego zawodu jako satyryka i podstawy mojego istnienia w tym kraju jako obywatela.
I dodaje:
Mamy do czynienia z cenzurą żartu i cenzurą słowa. Z czymś, co pamiętam z najciemniejszych zakamarków mojego dzieciństwa. Z koszmarem, o którym myślałem, że nigdy nie wróci.
kk/Wprost.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/654793-gorski-o-odejsciu-ze-szkla-kontaktowego-i-postawie-jaconia