Portal wPolityce.pl ustalił, że Sąd Najwyższy uznał argumenty pełnomocnika Rafała Ziemkiewicza w głośnym procesie, w którym publicysta bronił swojego dobrego imienia po tym, jak Cezary Michalski z „Newsweeka” nazwał go „tchórzliwym brutalem”. Sprawa wróci teraz do sądu Apelacyjnego w Warszawie, który ponownie rozpatrzy spór.
Sprawa dotyczy artykułu „Newsweeka” z lipca 2017 roku. Cezary Michalski nazwał wtedy Ziemkiewicza obraźliwym określeniem i sugerował, że publicysta nigdy aktywnie nie walczył z systemem komunistycznym (w tle swojego artykułu Michalski stawiał Lecha Wałęsę i Władysława Frasyniuka, którzy nawoływali do kontrmanifestacji smoleńskich). Redaktorem naczelnym tygodnika był wtedy Tomasz Lis i to on stanowił stronę pozwaną w procesie. W 2019 roku SO w Warszawie oddalił jednak powództwo Rafała Ziemkiewicza i wychwalał rzekomo „starannie dobrane źródła informacji”, którymi posłużył się Michalski.
Sąd Apelacyjny, do którego zwrócił się Ziemkiewicz uznał wprawdzie, że określenie „tchórzliwy brutal” jest „przesadne, a nawet obraźliwe”, ale złożył to na karb „dozwolonej krytyki dziennikarskiej”. Sąd, bez cienia wątpliwości, ustalił także że Ziemkiewicz angażował się w czasach studenckich w działalność niepodległościową (chodzi m.in. o kolportowanie antykomunistycznych ulotek). Mimo tych ustaleń oddalił powództwo Rafała Ziemkiewicza.
Ziemkiewicz skierował do Sądu Najwyższego skargę kasacyjną. Tę uznano za zasadną, a wyrok SA w Warszawie uchylono i przekazano ją do ponownego rozpatrzenia przez sąd II instancji. Warto zwrócić uwagę jeden z fragmentów uzasadnienia SN, do którego dotarł portal wPolityce.pl.
Nie widać interesu społecznego, który by usprawiedliwiał posłużenie się także konstrukcją językową („tchórzliwy brutal” - red.). Określenie to jest obraźliwe, narusza cześć dziennikarza. Skarga kasacyjna w tym zakresie jest zasadna, ponieważ SA w Warszawie nie określił, jakie obiektywne racje miały przemawiać za zastosowaną kwalifikację prawną wyłączenia bezprawności
– czytamy w uzasadnieniu Sądu Najwyższego.
Sprawa wraca więc do ponownego rozpatrzenia.
Orzeczenie SN jest ze wszechmiar słuszne. Wyroki Sądu Okręgowego i Apelacyjnego zupełnie pomijały zeznania świadków dotyczące rzekomych faktów na temat Rafała Ziemkiewicza. W rzeczywistości żadna z podanych przez autora materiału (Cezary Michalski z”Newsweeka” - red.) tez nie została obroniona, tym samym były one nieprawdziwe. Dlatego też zastosowane wobec mojego klienta określenie jest obraźliwe. Konsekwencją czego jest uchylenie wyroku Sądu Apelacyjnego i nakazanie przez SN ponownego prawidłowego zbadania sprawy
– podkreśla w rozmowie z portalem wPolityce.pl adwokat Artur Wdowczyk, pełnomocnik Rafała Ziemkiewicza.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/654078-nasz-news-rafal-ziemkiewicz-wygral-z-tomaszem-lisem-w-sn