Jego program - nadawany o 20 wieczorem Tucker Carslon Tonight - właśnie wrócił na pozycję lidera w stacji Fox News, wyprzedzając ponownie show The Five. Co ważne, wygrywał także w grupie młodych widzów. Miał wyjątkowo lojalną publiczność. Ostatnie wydania były szczególnie przez nich chwalone.
Jeszcze w piątek ten następca (od roku 2016) Billa O’Reilly’ego zjadł na antenie pizzę, pożegnał się z widzami na pełnym luzie i bez cienia wątpliwości zaprosił na poniedziałek:
W czasie weekendu dał wykład podczas którego mówił o tym jak wielu ludzi milczy w obliczu lewicowego szaleństwa, głosi rzeczy w które nie wierzą - z konformizmu, strachu o pracę:
Ale kolejnego odcinka nie będzie. W poniedziałek Fox News ogłosił, że „drogi stacji i Carslona się rozchodzą”.
Dziękujemy za jego pracę dla sieci jako gospodarza programu, a wcześniej współpracownika
— stwierdził rzecznik stacji.
Nikt się tego nie spodziewał. Także sam zwolniony miał „nie mieć pojęcia”, że coś takiego się szykuje. Steve Bannon komentował na gorąco, z gorzką satysfakcją, że
„teraz nie ma już żadnego powodu by oglądać Fox News i cokolwiek w imperium Murdocha”.
Ruszyła lawina spekulacji. Co się stało? Dlaczego odchodzi, a precyzyjniej, dlaczego go przegnano? Zdecydowała kumulacja kilku elementów.
Procesy?
Narzucającym się kontekstem jest ubiegłotygodniowa ugoda Fox News z firmą Dominion, producentem maszyn i systemów do liczenia głosów, która domagała się od koncernu medialnego odszkodowania wysokości 1 miliarda 600 milionów dolarów za podważanie jej wiarygodności po przegranych przez Donalda Trumpa wyborach. Skończyło się na upokarzającej ugodzie w wysokości 787 milionów dolarów. Przed stacją inne podobne pozwy, w tym od firmy Smartmatic, która domaga się 2,7 miliarda dolarów.
Paradoksalnie, sam Carslon w tych pozwach nie odgrywa wielkiej roli, inni w stacji mówili o tych sprawach ostrzejsze rzeczy. Rzecz jednak w tym, że prawnicy Dominion zdobyli prywatne mejle i esemesy ludzi z Fox News, w tym podobno Carsona, którzy mieli przyznawać iż wiedzą, że nie mówią na antenie prawdy. I to miało dewastujący wynik dla prawnej pozycji stacji.
Niewłaściwe zachowanie?
Na pewno miało to znaczenie. Ale jak twierdzi lewicowy New York Times, większym problemem dla Carsona mógł być inny pozew, od niejakiej Abby Grossberg, byłej producentki stacji, która wytoczyła ciężkie działa przeciw pracodawcy i kolegom. Twierdzi, że miano ją namawiać do składania nieprawdziwych zeznań w sprawie Dominion, a warunki pracy były toksyczne, seksistowskie, pełne pogardy dla kobiet. W pozwie pada nazwisko Carslona. Pierwszego dnia przy jego programie Grossberg, jak twierdzi,
„spotkała się z dużymi, powiększonymi zdjęciami demokratki Nancy Pelosi w kostiumie kąpielowym z głębokim dekoltem”.
Według źródeł gazety zwolnienie Carslona ma związek raczej z tym pozwem, a nie z ugodą z Dominium. Tu trzeba być jednak ostrożnym. Lewicowe media umieją zrobić w takich sprawach z igły widły, aferę ze zwykłego żartu.
Reklamy?
Rolę miały odegrać także pieniądze z reklam. Bo choć show publicysty bił rekordy popularności, coraz ostrzejszy kurs miał odstraszać reklamodawców, w efekcie stacja nie mogła tego sukcesu właściwie spieniężyć. Pamiętajmy, że mówimy o czasie najlepszej możliwej oglądalności dla sieci kablowej. Tam każdy ma dobre wyniki.
Polityka?
Te medialno-prawne wątki przeplatają się w komentarzach z wielką polityką amerykańską, która niedługo wchodzi w fazę prawyborów. Konserwatywny Newsmax zwraca uwagę, że Carslon pozostawał jednoznacznie protrumpowy, a Fox News stawia raczej na gubernatora Florydy Rona DeSantisa.
W podobnym tonie mówią komentatorzy lewicowej CNN, oceniając iż Carslon wraz z Trumpem de facto rządzili partią konserwatywną. I niewiele w tym przesady, bo ich wspólna siła przytłaczała każdego, a strach przed napiętnowaniem przez Carslona hamował swobodną dyskusję.
Nie lekceważyłbym tego argumentu. W ocenie establishmentu republikańskiego Trump ma wprawdzie ogromne poparcie w bazie wyborców ale małe szansę na powrót do Białego Domu. A nikt nie ma ochoty na kolejne cztery lata radykalnie lewicowej administracji. Czy będą w stanie więc go zatrzymać? W każdym razie spróbują. I zmiana w Fox News ma także taki wymiar.
Można tę postawę zrozumieć. Bo obóz trumpowy bardzo się w ostatnich latach przesunął. W rejony, które my znamy ze skraju naszej Konfederacji: słuszna obrona konserwatywnych wartości społecznych przy jednoczesnym podawaniu dużej liczby absurdalnych teorii spiskowych, radykalnym języku, walce ze szczepieniami, flirtowaniem z różnymi ekstremistami, wreszcie uderzaniem w tony prorosyjskie i próbami zatrzymania amerykańskiej pomocy napadniętej barbarzyńsko Ukrainie.
Tu Carslon zrobił bardzo dużo złego. Wpuszczał moskiewskie toksyny do amerykańskiego głównego nurtu. W tym sensie to dobra i ważna zmiana. Szedł tak daleko, że zna go dziś każdy chyba Rosjanin - stał się stałym pozytywnym bohaterem obrzydliwej putinowskiej propagandy, z jednej strony dostarczając jej kłamliwego paliwa,z drugiej powielając głoszone przez nią bzdury o Ukrainie, której wręcz wydaje się nienawidzić. Zapewne za to, że prezydent Zełeński „nie pomógł” Trumpowi w szukaniu materiałów kompromitujących syna Bidena, robiącego tam szemrane interesy, zresztą z pewnym wsparciem ojca.
Bez względu na motywy z naszego punktu widzenia carlsonowa kampania przeciw pomaganiu Ukrainie, pomniejszająca znaczenie rosyjskich zbrodni na Ukrainie, namawiająca Amerykanów do wyłącznie egoizmu (z pomijaniem faktu, że rola światowego policjanta daje też ogromne korzyści!), była skrajnie szkodliwa.
Jest to więc zmiana dla nas korzystna.
Podobnie jak próba wytworzenia racjonalnego centrum partii republikańskiej, które zachowałoby zwrot w kierunku ludzi pracy (to był wielki sukces Trumpa), ale jednocześnie nie odpychałoby umiarkowanych wyborców, nie przesuwałoby tego wielkiego ruchu politycznego w kierunku cynizmu i izolacjonizmu w relacjach z sojusznikami.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/644010-dlaczego-tucker-carlson-odchodzi-z-fox-news