„To był 1 września, rocznica śmierci mojej mamy. Dopiero po jakimś czasie zdałam sobie z tego sprawę. (…)Na szczęście nikomu nic się nie stało, a jedną osobę uratowałam. Siebie” - mówiła w wywiadzie udzielonym „Gazecie Wyborczej” Beata Kozidrak. Słowa wokalistki Bajmu oburzyły opinię publiczną, czemu dała wyraz w wielu nieprzychylnych komentarzach m.in. na Twitterze.
Okazją dla udzielonego „Wyborczej” wywiadu była promocja nowej płyty artystki „4B”. Oprócz dyskusji na temat muzycznych stylów i nowych projektów artystycznych, rozmowa zeszła też na głośną sprawę samochodowego rajdu Kozidrak po alkoholu w 2021 roku. Jednak nawet nie same odpowiedzi artystki - choć też dające wiele do myślenia - a pytania „Wyborczej” wzburzyły internautów.
Trudno w tym miejscu nie pomyśleć o wyzwaniu z którym musiała się pani zmierzyć we wrześniu 2021 r. Prowadziła pani samochód po zakrapianym wieczorze, zatrzymała panią policja
— takie dokładnie pytanie padło w wywiadzie „Wyborczej” .
Można by więc pomyśleć, że dla dziennikarzy z Czerskiej jazda samochodem z 2 promilami alkoholu we krwi jest pewnego rodzaju wyzwaniem, któremu należy sprostać. Jeżeli zatrzyma cię przy tym policja - poprzeczka postawiona jest wyżej, wtedy trzeba już wznieść się na wyżyny swoich możliwości.
Tłumaczenia Beaty Kozidrak
Tłumaczenia Beaty Kozidrak też są warte odnotowania.
To był 1 września, rocznica śmierci mojej mamy. Dopiero po jakimś czasie zdałam sobie z tego sprawę… Mama porządnie kopnęła mnie w tyłek, tak to sobie tłumaczyłam. Na szczęście nikomu nic się nie stało, a jedną osobę uratowałam. Siebie. Prowadziłam wtedy bardzo intensywne życie artystyczne. Na własne życzenie. Dostawałam wiele wspaniałych propozycji, chciałam wszystkie zrealizować. Wpadłam w jeden wielki kołowrót, byłam w matni. po tym wszystkim zrobiłam sobie rachunek sumienia, uspokoiłam swoje życie. Zaczęłam też lepiej dobierać ludzi, z którymi pracuję
— powiedziała Beata Kozidrak.
„Gazeta Wyborcza” spytała więc: „Czyli nie ma tego złego…?”.
Będę to pamiętała do końca życia. Nie było mi łatwo. na szczęście mam cudowną rodzinę, przyjaciół, no i fanów, którzy zawsze są ze mną
— doprecyzowała wokalistka.
Na tym jednak nie koniec. „Wyborcza” przypomniała bulwersującą dla opinii publicznej sprawę uznania przez sąd „szczególnych zasług” Beaty Kozidrak dla polskiej kultury za okoliczność łagodzącą. W tym względzie, a także w przytoczonej przez gazetę sprawie Jerzego Stuhra, wiele osób domagało się, aby wymiar sprawiedliwości wręcz przeciwnie - surowiej podchodził do wybryków osób sławnych i celebrytów. Zapytana o tę perspektywę gwiazda Bajmu stwierdziła, że jest zwyczajnym człowiekiem.
Nie prosiłam sądu o łagodniejsze traktowanie. Jestem zwyczajnym człowiekiem, który popełnił błąd, i chciałam być w ocenie tego wykroczenia traktowana dokładnie tak samo jak każdy inny obywatel. Poddałam się karze. O mojej sprawie wypowiadało się kilku bardzo znanych prawników i zgodnie stwierdzili, że dostałam bardzo wysoką karę. Ale i tak największą karą było to, co przeżywałam, oraz to, w jaki sposób mnie oceniano, te chamskie komentarze. Wszystko, co zrobię lub powiem, od razu jest nagłaśniane. To dla mnie duże obciążenie, a czasem po prostu ból
— żaliła się Kozidrak.
Należy chyba z tego wnioskować, że gwiazda polskiej estrady łączy swoją ekspiację z poczuciem żalu i rozgoryczenia, ale głównie z powodu „chamskiej krytyki” jaka ją spotkała w przestrzeni publicznej.
Reakcja Internetu
Postawienie sprawy w ten sposób musiało wywołać koleją falę krytyki pod adresem Beaty Kozidrak, głównie w mediach społecznościowych.
Nie wiem, co się stało z moim Twitterem, ale nie widziałem od rana tego złota. Beata Kozidrak o „wyzwaniu”. Jak mówi: „dostawała wiele wspaniałych propozycji”. 2 promile = zakrapiany wieczór, zatrzymanie policji
Jaki wspaniały słowniczek coach-mowy albo toksycznej pozytywności można by sporządzić. Nie ma nawały pracy, jest obfitość zadań. Nie ma odpowiedzialności za wykroczenie, jest wyzwanie
Najsztub, Kraśko, Frog, Kozidrak, Cimoszewicz, Kalisz, Gersdorf czy pijany sędzia, który zapomniał że pił czy ten roztargniony, kradnący głupie 50zł czy pendrive lub części do wiertarek albo sędzina przeklejająca ceny na książkach. Czy wy kasto robicie sobie z ludzi i prawa jaja?
PsyKOlog KOzidrak
Beata Kozidrak twierdzi, że dostała surowy wyrok za jazdę pod wpływem. To był znak od jej nieżyjącej mamy?! „Kopnęła mnie w tyłek”
CZYTAJ TEŻ:
pn/GazetaWyborcza/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/634820-kuriozalny-wywiad-z-kozidrak-w-gw-internauci-reaguja