Publikacja przez „Gazetę Wyborczą” groteskowego wywiadu z gen. Piotrem Pytlem to ważny moment. Choć rozmowa pełna jest kuriozalnych oskarżeń pod adresem obozu rządzącego o rzekomą grę w rosyjskiej orkiestrze i stosowanie technik stosowanych na wschodzie, to w istocie ona sama prezentuje esencję współczesnej Rosji. To w Rosji przecież każdemu wydarzeniu można nadać dowolny wektor, lepiąc w ten sposób wygodną dla siebie opowieść. I tak właśnie czyni Pytel, klecąc swoją bajkę, pomijając to, co nie pasuje do całości, ignorując zasadnicze fakty.
Ten wywiad to w istocie polityczne delirium, tak zakłamane, jak to tylko możliwe. I to również jest cecha współczesnej propagandy Kremla. Regularnie stawia ona tezy tak szokujące, jak to tylko możliwe. A czyni to po to, by oszołomić przeciwników takim poziomem bezczelności, którego normalni ludzie nie są przetrawić. W tle jest kalkulacja, że zawsze coś się przylepi. Klasycznym przykładem jest znane z okresu wczesnokomunistycznego atakowanie Armii Krajowej jako „faszystów”.
Pytel ma swoje kalkulacje, zapewne związane z toczącymi się procesami, ale to „Gazeta Wyborcza” wzięła na siebie odpowiedzialność za publikację tych bredni. A są to brednie, które będą miały swoje konsekwencje. Skoro najbardziej antyrosyjski, najbardziej zaangażowany w pomoc Ukrainie rząd można oskarżyć o współpracę z Rosją, to znaczy, że oskarżyć można każdego. A skoro tak, to żadne oskarżenie nie będzie traktowane poważnie. Znów: stara moskiewska szkoła niszczenia języka,, z myślą o stworzeniu brudnej, zamulonej przestrzeni, w której prawdziwe zło może działać bezkarnie, a nawet niezauważone.
Może to tylko nienawiść, może to kolejny spazm totalności. A może właśnie rosyjska strategia, by kluczowy dla toczącej się wojny rząd zaatakować od tyłu zatrutym sztyletem? Biorąc pod uwagę sukcesy ukraińskiej ofensywy, termin też nie jest przypadkowy.
Dziś w Polsce każdy może powiedzieć wszystko, celowo nakręcany chaos pojęciowy i faktograficzny utrudnia wielu rodakom dostrzeżenie prawdziwych konturów. Tym razem fakty są jednak oczywiste: to ordynarne, w istocie plugawe kłamstwo, które wylewa z siebie Pytel, a które publikuje gazeta Michnika, wygląda jak operacja rosyjskich służb specjalnych.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/614185-wywiad-z-pytlem-to-stara-moskiewska-szkola-niszczenia-jezyka