Ustalenia Państwowej Inspekcji Pracy w sprawie sytuacji w „Newsweeku” w okresie, kiedy redaktorem naczelnym był Tomasz Lis wywołały dużą dyskusję. Czy fakt, że PIP „nie potwierdziła” doniesień o mobbingu w redakcji świadczy o tym, że były już naczelny jest niewinny? Zdania w tej kwestii są podzielone. Co ciekawe, sprawę skomentował także Tomasz Sekielski, który kieruje obecnie redakcją tygodnika. „Państwowa Inspekcja Pracy nie ma uprawnień do tego, aby określać, czy był mobbing, czy nie było. Państwowa Inspekcja Pracy sprawdza, czy są odpowiednie procedury w firmie” - powiedział w rozmowie z TOK FM.
CZYTAJ TAKŻE:
Co stwierdziła PIP?
Dziennik „Rzeczpospolita” poinformował wczoraj, że doniesienia, jakoby Tomasz Lis, który przez 10 lat, aż do połowy maja był redaktorem naczelnym „Newsweeka”, nie zostały potwierdzone przez Państwową Inspekcję Pracy. Lis, załączając link do tekstu z tą informacją, napisał na Twitterze, że oskarżenia o mobbing zamieniły w piekło życie jego oraz najbliższych mu osób i że „wybacza” osobom, które te oskarżenia wysuwały.
Czy jednak stanowisko PIP na pewno świadczy o niewinności byłego już naczelnego „Newsweeka”? Ta kwestia wywołała w sieci gorącą dyskusję. Skomentował ją także - w rozmowie z TOK FM, następca Lisa w tygodniku, Tomasz Sekielski.
To co najważniejsze, co wynika z tekstu „Rzeczpospolitej”, to fakt, że w całej firmie są procedury antymobbingowe i one działają
— powiedział w „Poranku TOK FM”, przypominając, że całej grupie RASP zarzucano brak dbałości o dobro pracowników oraz ignorowanie zgłoszeń dotyczących nieprawidłowości w firmie, takich jak m.in. mobbing.
Sekielski odniósł się też do informacji, że w anonimowej ankiecie tylko dwoje ankietowanych z redakcji „Newsweeka” potwierdziło zarzuty wobec Tomasza Lisa dotyczące mobbingu, jednak 22 z 30 pracowników… odmówiło udziału w badaniu.
Zdaniem nowego naczelnego tygodnika, duża część pracowników „po prostu chciała zostawić za sobą całe to zamieszanie i tę sprawę”. Tomasz Sekielski zwrócił uwagę, że ankieta była anonimowa, stąd raczej nie było obaw, „że coś wypłynie”.
Najwyraźniej po prostu ciężkie przeżycia ostatnich tygodni sprawiły, że część osób uznała, że nie chce dalej tego tematu rozdrapywać i wypowiadać się w tej sprawie
— powiedział.
Jednocześnie następca Tomasza Lisa w „Newsweeku” wskazał, że „Państwowa Inspekcja Pracy nie ma uprawnień do tego, aby określać, czy był mobbing, czy nie było”.
PIP sprawdza, czy są odpowiednie procedury w firmie
— wyjaśnił.
CZYTAJ TAKŻE:
„PIP nie oczyścił z niczego Tomasza Lisa”
Ustalenia PIP wywołały gorącą dyskusję na Twitterze, w którą włączyli się także dziennikarze, pracownicy mediów czy politycy.
Uprawnienia inspekcji pracy są w Polsce śmiesznie małe, a szef dużej firmy bardziej się boi, że odchodzący pracownik da mu w ryj, niżeli inspektora pracy. To tak na marginesie dyskusji, która wielu dziś pochłania
- PIP nie oczyścił z niczego Tomasza Lisa bo się tym nie zajmował
- 2 osoby potwierdziły negatywne zachowania Lisa, 22 bały się wziąć udział w ankiecie na jego temat. Dlaczego?
- Lis ani @RAS_Schweiz do dziś nie ujawnili przyczyny nagłego rozstania.
Wyciąganie wniosku po kontroli PIP, że Lis nie mobbował jest, nazwijmy to łagodnie, przedwczesne. Z 30 pracowników, którym zaproponowano wypełnienie ankiety w tej sprawie 22 osoby odmówiły!!! A wyniki kontroli są tajne. Wiemy tylko co powiedział Springer. Czyli strona w sprawie
Wow. Okazuje się, że ofiarą polowania na czarownice może być też facet. Solidarność, @lis_tomasz.
I tu jest clou! Kontrolerzy nie sprawdzali natomiast, czy Tomasz Lis dopuścił się mobbingu. Więc „silni razem” hold your horses 😁
Wśród pracowników miała zostać przeprowadzona anonimowa ankieta. Zaproszono do niej 30 osób. 22 osoby odmówiły udziału, sześć nie zgłosiło zastrzeżeń do naczelnego, zaś zrobiły to tylko dwie.
Ja tam widzę tylko, że procesy i procedury działały prawidłowo, a nie, że nigdy nie traktowałeś ludzi w przemocowy sposób, cwaniaku.
Owszem. Zatem w tej sprawie nic nie jest rozstrzygnięte, gdyż tylko sąd mógłby o tym orzec, natomiast może to zrobić jedynie na wniosek strony pokrzywdzonej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/609139-burza-na-twitterze-ws-lisa-jest-komentarz-sekielskiego