Dyskusja w sprawie usunięcia Tomasza Lisa z „Newsweeka” i informacji na temat jego zachowań, które można odebrać jako mobbing, staje się coraz bardziej gorąca. Dziś kolejne trudne pytania w tej sprawie zadawał Piotr Gursztyn. Z kolei tvp.info przypomina słowa Tomasza Lisa z 2015 roku, gdy w jednym ze swoich programów negatywnie oceniał materiał tygodnika „Wprost” o mobbingu, którego miał rzekomo dopuszczać się Kamil Durczok.
Środowisko dziennikarskie w Wawie jest b. rozplotkowane, ma się za świetnie poinformowane, ma wysokie mniemanie o swym poziomie etycznym, istnieje nadęty moralnie branżowy periodyk. I sprawa T. Lisa wyszła dopiero wtedy, gdy jego pracodawca postanowił się go pozbyć?
– pyta Piotr Gursztyn na Twitterze.
Duża część dziennikarzy (nie wszyscy!) weszła w rolę nowych kaznodziei i kapłanów, zapominając o zasadzie „nie sądźcie, bo sami będziecie sądzeni”. Młodzi ludzie, bez doświadczenia, pouczają ludzkość jak ma żyć, ale sami tego nie wiedzą. Sprawa T. Lisa pokazuje to najdobitniej. Ponadto niektóre z osób, które dzisiaj przedstawiają się jako ofiary i rzeczywiście nimi były, długo akceptowały taki stan rzeczy. Uważały, że warto cierpieć dla kariery i pracy z człowiekiem tak sławnym jak T. Lis.
– pisze publicysta.
Lis bronił Durczoka?
Z kolei tvp.info przypomina słowa Tomasza Lisa z 2015 roku, z jego programu „Tomasz Lis na żywo”. Dziennikarz, w osobliwy sposób, oceniał wtedy ustalenia tygodnika „Wprost” na temat Kamila Durczoka i oskarżeń ws. mobbingu i molestowania.
Czy nie mamy, szczególnie państwo we „Wprost”, obaw, czy my wszyscy nie mamy obaw, że jakkolwiek nikt z nas nie będzie bagatelizował mobbingu, więcej, uznajemy, że są to poważne zjawiska społeczne, o których trzeba mówić i z którymi trzeba walczyć – to czy nie mają państwo silnej obawy, że znana postać publiczna została użyta jako nawóz w dyskusji, w słusznej sprawy
– pytał Tomasz Lis dziennikarza „Wprost”.
Ja się trochę, a nawet bardzo boję takich sytuacji, że „wszyscy wiemy”, ale to nie jest kategoria prawna. Czy zgłosiła się do prokuratury jakaś pani?
– trzymał się swojej narracji Tomasz Lis.
Tomasz Lis, to symbol dziennikarskiego establishmentu III RP. Wykreowany na gwiazdę był coraz bardziej przekonany o swojej nieomylności. Otrzymywał też ogromną władzę od swoich kolejnych szefów. Dziś płaci cenę za sposób pracy ze swoimi współpracownikami. Szkoda, że jego ostatni pracodawca nie przetnie wszelkich spekulacji i nie ujawni jakie były rzeczywiste przyczyny rozstania się z Tomaszem Lisem. Transparentne oświadczenie zamknęłoby sprawę.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/605256-gursztyn-zadaje-trudne-pytania-ws-tomasza-lisa