Trzeba chyba zacząć się martwić o zdrowie redaktorów z koncernu RASP. Gdy ceny na stacjach benzynowych (wszystkich) rosły - pompowali opozycyjne baśnie o tym, jak to rzekomo koncern z Płocka żeruje na portfelach Polaków. Gdy Orlen wprowadza promocję oznaczającą spory spadek cen - też im się nie podoba. To schizofrenia, czy jednak zwykła hucpa?
Właściciele stacji przerażeni rabatami Orlenu. „Mogą wrócić czasy CPN”
- grzmi serwis Business Insider, czyli Onetowy dział ekonomiczny, który mimochodem przyznał, że naftowy gigant znacząco ulży kierowcom:
Jak wynika z naszych rozmów, ruch Obajtka zaskoczył branżę. Początkowo bowiem szef Orlenu mówił o „niewielkich obniżkach”. Okazało się jednak, że promocja jest całkiem spora. To uśpiło inne sieci, które ciągle nie zareagowały na promocję Orlenu.
Podkreślmy i zapamiętajmy, bo to rzadkość: Onet przyznaje, że Orlen wprowadza „całkiem spore obniżki”! Szkoda tylko, że jest to powodem do ataku na jedno z polskich „sreber rodowych”.
O co chodzi z tym CPN, dlaczego próbują skleić słuszną politykę spółki z czasami komuny?
– Orlen może sobie pozwolić nawet na „dumpingowe” ceny. My nie. Jak splajtujemy, to będą wokół same Orleny. Jak za czasów PRL, gdy stacja benzynowa to był zawsze CPN – mówi nam właściciel niezależnej stacji z centralnej Polski. Mówi anonimowo, bo „z Orlenem lepiej nie zadzierać”.
Jak widać, Onetowcom nie dość, że zapachniało PRL-em, to jeszcze standardami mafijnymi. Ale przy okazji zdemaskowali całą bałamutną narrację opozycji, jakoby Daniel Obajtek tuczył siebie i kierowaną przez niego spółkę kosztem kierowców:
Nasz rozmówca, który prowadzi małą stację, zaznacza, że obniżka cen paliw o 30 gr oznaczałaby dla niego zejście z marży. Ta pozostaje jednak stosunkowo niska. Nie każdy kierowca bowiem zdaje sobie z tego sprawę, ale w czasach wysokich cen paliw, właściciele stacji wcale nie zarabiają kokosów. Ponieważ surowiec jest drogi, to nie oni „konsumują” owoców wysokich cen. [pisownia oryginalna – przyp. red.] Rosną natomiast koszty transportu czy pracy, dlatego na koniec niekoniecznie są w dobrej sytuacji. Teraz jeszcze dojdzie konkurowanie z rabatami Orlenu.
Jak to? 30 groszy mniej za kosztujące 8 złotych paliwo oznacza zerową marżę dla stacji, czyli jest ona bardzo niskim poziomie (i jest mniej więcej taka sama u największego na rynku, jak i u drobnych przedsiębiorców). Czyżby „nie zarabiali kokosów” tylko właściciele małych, niezależnych stacji, ale Orlen już tak?
Trzeba by się na jakąś wersję wreszcie zdecydować. Biedny czytelnik nie wie, czy Orlen jest zły, gdy ma wysokie ceny, bo łupi Polaków, czy jest zły, gdy ceny obniża, bo morduje rynek stacji paliw.
A najlepiej po prostu zrezygnować z ciągłego okładania jednej z największych polskich firm, będącej ważnym ogniwem polskiego bezpieczeństwa energetycznego i ekonomicznego.
Ciekawe też, czy jeśli Onet ma rację i trafnie przewiduje, że małe stacje na prowincji (gdzie płockiej spółki jest dużo mniej niż w dużych miastach) nie wprowadzą rabatów, pozostawiając ceny znacznie wyższe od orlenowskich, to będą bojkotowane i blokowane przez miłośników opozycji?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/604591-orlen-zly-gdy-ceny-podnosi-jeszcze-gorszy-gdy-je-obniza