Tomasz Lis tekstu nie przeczytał, a jedynie po nim „przemazał”. Za to ostro broni się przed zarzutami postawionymi w reportażu Wirtualnej Polski. „Zestaw półprawd, ćwierćprawd, rozdmuchanych, poprzekręcanych (…). Nadmierne komentowanie bzdur tylko je nobilituje” - mówił w TOK FM. A czy tematem zajął się chociaż prowadzący „trzódkę” Jacek Żakowski?
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dlaczego Lis musiał odejść? WP ujawnia szokujące zgłoszenia pracowników! „Z trudem powstrzymywałam łzy”
„Doprowadzanie pracowników do ataków paniki, poniżanie, wulgarne, seksistowskie odzywki, atmosfera przesiąknięta chamstwem” - jak ujawnia Wirtualna Polska, takie zarzuty miały pojawić się w zgłoszeniach pracowników dotyczących byłego redaktora naczelnego „Newsweeka”.
Jak podaje autor tekstu - Szymon Jadczak - podwładni od lat mieli alarmować o przemocowych zachowaniach byłego już redaktora naczelnego „Newsweeka”.
Lis się broni. „Zestaw półprawd, ćwierćprawd, rozdmuchanych…”
Artykuł opublikowano w piątkowy poranek, na dwie godziny przed cotygodniową audycją w TOK FM, w której obok Jacka Żakowskiego, Wiesława Władyki i Tomasza Wołka, występuje właśnie Tomasz Lis.
Czy temat publikacji został poruszony w „trzódce”? Owszem, jednak była to zaledwie chwila, „wymuszona” przez informację podaną w serwisie, w połowie trwania audycji.
Ad vocem, ponieważ zostałem wywołany poniekąd, pośrednio do odpowiedzi ws. tekstu, którego nie przeczytałem, bo przeczytać go nie miałem szans, bo usłyszałem o nim dokładnie w momencie, kiedy wychodziłem z domu do radia
— zabrał głos Tomasz Lis, dodając że „przemazał po tekście”, przyznając również, że przed publikacją otrzymał pytania.
Były redaktor naczelny „Newsweeka”, któremu w tekście postawiono mocne zarzuty, ostro odpiera zarzuty.
Zestaw półprawd, ćwierćprawd, rozdmuchanych, poprzekręcanych, opartych na zeznaniach i wyznaniach dwóch osób, które według mnie w stu procentach zasadnie usunąłem z redakcji. I dzisiaj zrobiłbym dokładnie to samo
— stwierdził w TOK FM.
Nadmierne komentowanie bzdur tylko je nobilituje
— skwitował.
„Chyba przełożymy sprawę na kiedy indziej, albo nie wiadomo na kiedy”
Ani Wiesław Władyka, ani Tomasz Wołek nie skomentowali doniesień. Głos zabrał jedynie prowadzący piątkową „trzódkę” w TOK FM.
My też chyba przełożymy sprawę na kiedy indziej, albo nie wiadomo na kiedy. Tekst ukazał się o 6:53, czyli dokładnie w momencie, gdy wchodziłem do studia, a panowie byli w drodze do radia, wiec nie byłoby odpowiedzialne abyśmy się do niego odnosili, nie mając szansy go przeczytać
— tłumaczył się przed słuchaczami Jacek Żakowski.
Autor tekstu pisze o słowach Lisa
Do „komentarza” Tomasza Lisa odniósł się już autor tekstu w wp.pl.
Tomasz Lis w Tok FM właśnie mówi że tekst oparty jest na „kłamstwach i półprawdach” dwóch osób które wyrzucił z redakcji. Jest to KŁAMSTWO. Tekst jest oparty na relacjach kilkudziesięciu osób. Aż tylu ludzi to chyba Lis z redakcji nie wyrzucił…
— napisał na Twitterze Szymon Jadczak.
CZYTAJ TAKŻE:
olnk/TOK FM/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/603978-problematyczna-trzodka-lis-broni-sie-przed-zarzutami