Aleksander Twardowski, przedsiębiorca, felietonista portalu Liberte, którego nie da się posądzić o jakąkolwiek sympatię do partii obecnie rządzącej, zamieścił na Twitterze wpis na temat „zwolnienia znanego red. naczelnego”.
W kwestii zwolnienia znanego red. naczelnego - rozmawiałem przez ponad godzinę z jego byłymi podwładnymi i z dziennikarzami innego, znanego internetowego portalu - od dwóch dziennikarzy padło, że został zwolniony przez trwający przez lata mobbing i molestowanie.
W kolejnym wpisie dodał:
Molestowanie miało dotyczyć pracownicy tego znanego portalu internetowego - zostało to zgłoszone naczelnemu portalu, który postanowił nie reagować. Taka męska solidarność. W portalu wszyscy wiedzieli, od dawna. Ale każdy się bał. Teraz boją się, że zostanie zamiecione pod dywan.
Skoro już poważna osoba, pod nazwiskiem, powołując się na insajderskie informacje coś nagłaśnia to może warto to w końcu wyjaśnić. Podobno ta sprawa miała być papierkiem lakmusowym mediów. I co nam o mich mówi ta zmowa milczenia?
— napisała Kataryna, komentując wpis Twardowskiego.
Pereira pyta Węglarczyka
Z kolei Samuel Pereira skierował na Twitterze kilka pytań do Bartosza Węglarczyka, redaktora naczelnego portalu Onet. Dotyczą one również „zwolnienia znanego red. naczelnego”.
Ta zmowa milczenia to skandal! Jak długo znany z frazesów o standardach Bartosz Węglarczyk zamierza chować głowę w piasek i udawać, że nie wie która kobieta i z czym do niego przyszła, jak zareagował albo nie i jakie były przyczyny zwolnienia Lisa???
Jak w praktyce na lewicy wygląda „siła i solidarność kobiet”? Mniej więcej tak jak milczenie „feministek” z Newsweeka. Takie odważne
— napisał.
kk/Twitter/atwardowski.pl/
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/601416-zwolnienie-znanego-red-naczelnego-co-sie-tam-dzialo