Polski ochotnik w Donbasie nie pokazuje twarzy, a zamiast imienia używa swojego pseudonimu: „Batman”. Udostępnił jednak profil w mediach społecznościowych, by pokazać pierwszy etap swojej misji - pomoc humanitarną i wywożenie ludzi z ostrzeliwanych miejsc, a także zbierać środki na kolejne akcje. „Aniołem Stróżem” ochrzcili go Ukraińcy, których wywoził z bombardowanej Sałtiwki, z atakowanego Nieżyna, gdy pokonywał dosłownie tysiące kilometrów kursują to na wschód z pomocą humanitarną, to na zachód z uchodźcami z wojennego piekła.
W najnowszym „Tygodniku Sieci” „Batman” opowiada o swoich wyczynach. Faktycznie do naszego ochotnika pasuje pseudonim bohatera z Gotham City - wzywany jest do konkretnych zadań i spada na Rosjan znienacka, tu w Donbasie, budując wizerunek Polaka-profesjonalisty. Gdy może na chwile odłożyć karabin nie przestaje być żwawym, dowcipnym kompanem dla swoich żołnierzy. Z „Anioła Stróża” stał się „Aniołem Sprawiedliwości”.
W jego relacji nie ma patosu ani gawędziarstwa, te informacje, które możecie Państwo przeczytać w „Sieciach”, trzeba było od niego wyciągać i wyławiać z rozmowy prowadzonej właściwie na inne tematy. To też konkretna cecha polskiej obecności na froncie - skoncentrowanie na działaniu.
Gdy więc część Zachodu znudziła się tą wojną Polacy nadal działają. Właśnie dzwonią do mnie polscy wolontariusze, których transport pomocy humanitarnej, jedzenia i leków, dojeżdża do Kramatorska, w drodze do Donbasu są już termowizory, zakupione ze zbiórki Stowarzyszenia Dwa Promienie, a gdzieś nieopodal oddziału rosyjskich żołnierzy polski ochotnik uśmiecha się zadziornie, tuż przed wykonaniem kolejnej misji.
Choć wszyscy odczuwamy zmęczenie tą wojną, to jednak nie na to pracowały pokolenia Polaków, byśmy teraz załamywali ręce. Polacy nie wymiękają.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/600543-kim-jest-polski-ochotnik-w-donbasie-jak-mozna-mu-pomoc