W najnowszych wypowiedziach Donalda Tuska znów wybrzmiewa pełne pychy przekonanie, że stan praworządności i prawdziwa demokracja nieodłącznie wiąże się ze sprawowaniem przez niego władzy. Jeśli ktoś mu ją zabrał - w jego oczach dokonał zamachu na praworządność. Jego powrót do władzy będzie zaś według niego oznaczał automatycznie odzyskaną praworządność.
Ten stan rzeczy, który oni wytworzyli, będzie trwał tak długo, jak (długo) oni będą u władzy. Wygramy wybory i przywrócimy legalny stan rzeczy
— stwierdził wczoraj.
To w tym środowisku takie samouwielbienie jest powszechne. Na procesach, które seriami wytaczają nam pomorscy platformerscy bossowie, też słychać podobne tony. Przy całym demokratycznym makijażu już po kilku zdaniach są zwykle przy tezie, że ich krytykować nie można, bo oni demokrację i praworządność uosabiają. Oni z definicji mają rację. Nie można nawet z nich żartować. Można tylko ich podziwiać. Stąd częsta tam pogarda dla tych, którzy tego mechanizmu i zasady Neumanna nie uznają.
Dlatego najnowsze wypowiedzi Tuska musimy uznać za cenne poznawczo. Zmotywowany koniecznością rywalizacji z szykującym się do wewnątrzopozycyjnego przewrotu Rafałem Trzaskowskim zaczyna w emocjach mówić więcej i szczerzej niż kiedykolwiek. Rywalizacja na radykalizm powoduje odsłonięcie kart.
Poznajemy prawdziwy plan Tuska. Plan zawierający elementy faszystowskiego modelu sprawowania władzy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tak Tusk chce potraktować sędziów: „Trzeba będzie kilku odważnych ludzi, którzy wyproszą panie i panów. I wyprowadzi się z budynku”.
I tak rozwiązaniem sporu o kształt wymiaru sprawiedliwości mają być bojówki i przemoc fizyczna.
Kilku odważnych ludzi, którzy wyproszą panie i panów, którzy nielegalnie zajmują miejsca i wyprowadzi się z budynku
— zapowiada lider PO.
Oczywiście, mądrzy ludzie wiedzą, że użycie bojówek choć raz zawsze pociąga kolejne takie akty. Pokusa rozwiązywania w ten sposób wszelkich sporów jest potem nie do powstrzymania.
Nie wiemy, co według Tuska w tym czasie będzie miała robić policja i inne służby zobowiązane do ochrony praworządności, w tym sędziów. Z historii wiemy, że w początkach III Rzeszy niemieckiej w czasie pogromów służby te dostawały rozkaz nieobecności, niedostrzegania dramatu.
Lider Platformy sugeruje też, że zna już wynik śledztw i procesów sądowych, które jego zdaniem byłyby konieczne w przypadku przejęcia władzy przez jego obóz polityczny.
Ale nie wiem, co musiałoby się zdarzyć, żeby goście - którzy dwa razy kupili te same respiratory, które nie działały, zapłacili publiczne pieniądze po znajomości, facet uciekł za granicę, a dziesiątki milionów złotych poszło w diabły i to robili wtedy, kiedy mieli za zadanie ratować ludziom życie… Nie wiem, co trzeba więcej zrobić, aby po szybkim i sprawiedliwym procesie odpowiedzieć za to w samotności na jakiś czas. Wydaje mi się to dość oczywiste
— mówił.
Współcześni twórcy systemów quasi-faszystowskich, jak Łukaszenko na Białorusi, też mocno się w swoich wypowiedziach troszczą o to, by procesy były szybkie, a ich wyniki z góry uznają za oczywiste.
Trudno uciec od myśli, że poznajemy prawdziwy plan Tuska. Plan zawierający elementy totalitarnego modelu sprawowania władzy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/599371-poznajemy-prawdziwy-plan-tuska-pachnie-totalitaryzmem