Rosyjska dziennikarka Marina Owsiannikowa pojawiła się w poniedziałek na wizji w programie informacyjnym rosyjskiej telewizji propagandowej Kanał 1. Stanęła za prezenterką z plakatem antywojennym w rękach. Kilkakrotnie powtórzyła słowa: „przerwijcie wojnę”. Kamera pokazywała ją przez kilka sekund. Wkrótce potem została zatrzymana. „Stan, w jakim znajduje się Rosja może przerażać” – komentuje sprawę w rozmowie z portalem wPolityce.pl medioznawca, dr hab. Hanna Karp.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Co się dzieje z Owsiannikową? Dziennikarka: Umieszczono mnie w areszcie domowym. Nie żałuję tego, co zrobiłam
Wiemy, że została aresztowana, i wiemy, że zgodnie z obowiązujący w Rosji prawodawstwem obecnie grozi za to 15 lat więzienia
— mówi dr hab. Hanna Karp. Medioznawca podkreśla, iż „to są rzeczy stojące w całkowitej sprzeczności z naszą europejska kulturą medialną, kulturą pracy mediów, prawodawstwa, legislacji, jaka jest w krajach europejskich na temat zadań, misji mediów”.
Stan, w jakim znajduje się Rosja może przerażać. Jak bardzo nisko kraj ten upadł – już pomijając to, co się dzieje na Ukrainie – jeżeli chodzi o samych Rosjan. W tej chwili widzimy, że rozgrywa się przede wszystkim batalia o świadomość samych Rosjan. Przeraża, to co dzieje się w kraju Putina, w mediach zapanowała już nie cenzura, ale mentalny terror. Bo to nawet nie jest blokowanie informacji, to jest medialny terroryzm
— ocenia.
Wiemy, że dziennikarze w Rosji ginęli, że ten zawód jest śmiertelnie niebezpieczny, już poczynając od 2006 roku, od października, od czasu kiedy została zamordowana Anna Politkowska, ale dziennikarze byli mordowani jeszcze wcześniej. Już w momencie, kiedy Putin objął swoje rządy w 2000 roku już działy się rzeczy straszne z niektórymi dziennikarzami i właściwie wyjaśnień przyczyn ich śmierci tak naprawdę do dzisiaj nie znamy. Rosyjskie sądy i prawodawstwo w ogóle nie stanęły na wysokości zadania
— przypomina dr hab. Hanna Karp.
„Koszmar Rosji, który zwie się Putin”
W tej chwili odbywa się kontynuacja tego, co już w mediach było wcześniej, z tym że następuje eskalacja. W tej chwili Rosję opuszczają czołowi dziennikarze zachodnich agencji, zachodnich tytułów, dlatego że mówienie prawdy wręcz zagraża życiu dziennikarzy. Jest to bardzo niepokojące, bardzo niedobre, Putin nie idzie tylko na konfrontację, na zwarcie z Ukrainą, z Europą, ale także uderza we własnych obywatelami, własny kraj. I bardzo trudno określić, jaki tak naprawdę postawił przed sobą ostateczny cel, dlatego że to jest droga donikąd. To nie jest troska o dobro własnego państwa, czy własnych obywateli. Jest to bardzo niepokojące i spodziewam się, że będą kolejne tego typu sytuacje i zajścia. Zapewne będą tacy rosyjscy dziennikarze, którzy nawet ryzykując życiem będą dalej mówić prawdę. To, co powiedziała też Anna Politkowska o Putinie, że to jest koszmar Rosji – „koszmar Rosji, który zwie się Putin”. A sami Rosjanie tylko przez to, że mają jakąś bardzo wielką cierpliwość, że to znoszą, wybierają go po raz kolejny i znoszą co reżim Putina narzuca. Ale przecież nie tylko sam Putin, ale także jego ludzie, wojsko, żołnierze wypełniają jego żądania
— zauważa.
Medioznawca wskazuje, że „jest jednak część Rosjan, która zgadza się na to wszystko”.
Przecież w gruncie rzeczy o narzędzia i dostęp do informacji dziś jest bardzo łatwo. Nie potrzeba wiele trudu, aby wszystko sprawdzić, można się o wszystkim dowiedzieć, wystarczy kilka kliknięć. A jednak istnieje jakiś dziwny stan umysłu wielu Rosjan nie chcą zrobić tego wysiłku. Nie chcą poznać prawdy, wolą stać z boku i przyglądać się w myśl zasady znanego rosyjskiego powiedzenia „Tisze jediesz dalsze budiesz”. Ale ta jazda jest drogą donikąd
— konstatuje.
aw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/589962-zatrzymanie-dziennikarki-dr-hab-karp-medialny-terroryzm