„Jest taki dylemat między tym, czy silniejsze są interesy gigantycznej, globalnej korporacji, czy silniejsze jest poważne traktowanie państwa i praworządności? My mówimy: ‘Praworządność i polskie państwo’” - mówi portalowi wPolityce.pl poseł Joanna Lichocka (PiS) komentując przyjęcie przez Sejm nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji i burzę, jaką wywołało to w środowiskach opozycyjnych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Wiceszef MSZ reaguje na wpis Bixa Aliu: Jestem skrajnie rozczarowany, że nie zna konwencji wiedeńskiej
Ustawa, którą ostatecznie parlament przegłosował i trafi ona teraz na biurko prezydenta, jest uszczelnieniem obowiązujących od dawna - od lat 90. - przepisów, a właściwie konkretnego zapisu, który mówi o tym, że właściciel radia czy telewizji w Polsce może być własnością kapitału pozaeuropejskiego tylko do 49 proc.
— mówi Lichocka zauważając, iż „ten zapis, który obowiązuje od 1994 roku, był przez ostatnich kilka lat omijany. Znaleziono furtkę taką, że wystarczyło stworzyć sobie firmę-słup na lotnisku, w Amsterdamie na przykład, i udawać, że ta firma ma takie aktywa, że ona jest europejskim właścicielem telewizji czy radia”.
Wprowadziliśmy zapis, który mówi, że ten właściciel nie może być spółką zależną od kapitału pozaeuropejskiego. I to jest cała nowelizacja, czyli uszczelnienie przepisu obowiązującego od 1994 roku. Nie ma tutaj żadnego nowego prawa, żadnej nowej zasady. W związku z tym cała ta histeria, cały ten wrzask, jaki teraz wznieca jedna ze stacji, przyznajmy - bardzo wpływowa, polega na tym, że ta stacja nie będzie mogła już omijać tego przepisu z 1994 roku, ponieważ jest ona zarejestrowana na firmę w Holandii, zarejestrowaną na lotnisku, natomiast jest faktycznie kapitałem pozaeuropejskim
— wyjaśnia poseł PiS i dodaje:
Ustawa jest zgodna z prawem UE
Nie wprowadziliśmy żadnej zasady, która byłaby obca w Unii Europejskiej, bo takie ograniczenia - na różnym poziomie - ma bardzo wiele krajów w Unii Europejskiej - Francja, Niemcy. To jest zgodne z prawem europejskim. Tak po prostu jest w innych państwach UE.
Joanna Lichocka podkreśla, że „nie ma w tym żadnej radykalnej zmiany polskiego prawa, bo tak jak mówię - to obowiązywało od dawna - w związku z tym wszystko to, co się dzieje jest gorączkową obroną interesów bardzo wpływowej korporacji, bardzo wpływowego biznesu”.
Jest dylemat między tym, czy silniejsze są interesy gigantycznej, globalnej korporacji, czy silniejsze jest poważne traktowanie państwa i praworządności? My mówimy: „Praworządność i polskie państwo”. Opozycja związana swoimi interesami z tym biznesem, który walczy, próbuje powiedzieć, że państwo nie ma znaczenia, prawo polskie nie ma znaczenia. Znaczenie mają interesy. Teraz jest pytanie, jak to starcie między państwem a gigantyczną korporacją zostanie ostatecznie rozwiązane
— zaznacza polityk wyrażając nadzieję, że „pan prezydent Andrzej Duda podpisze tę ustawę, ponieważ jest to zgodne z ideą traktowania poważnie polskiego państwa i polskiej ustawy”.
Odnosząc się do wyrażonego w tej sprawie stanowiska chargé d’affair Stanów Zjednoczonych, który stwierdził na Twitterze: „Oczekujemy, że Prezydent Duda będzie działać zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami, aby wykorzystać swoje przywództwo do ochrony wolności słowa i działalności gospodarczej”, Joanna Lichocka mówi:
Bardzo dobrze odpowiedział pan minister Jakub Kumoch panu dyplomacie z ambasady w Warszawie. Powiedział, że emocje i zbyt silne zaangażowanie nie służą pracy dyplomatycznej. Wydaje mi się, że nie ma co tego już rozwijać. Wszyscy rozumiemy, że to, co powiedział pan Aliu przekracza granice zwykłych wypowiedzi przedstawicieli placówki dyplomatycznej w danym kraju.
CZYTAJ TAKŻE:
aw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/578529-tylko-u-nas-burza-ws-ustawy-medialnej-lichocka-komentuje