„Można odnieść wrażenie, że ten konflikt mógł od lat czekać na rozwiązanie” – mówi dr Hanna Karp dla portalu wPolityce.pl, komentując sytuacje w koncernie Agora.
Sytuacja w koncernie Agora zaczyna być coraz poważniejsza. Od miesięcy obserwujemy narastający konflikt. O opinię na ten temat poprosiliśmy dr Hannę Karp.
Musimy pamiętać, że informacje, które w tej sprawie obecne są w infosferze, mogą być z różnych względów nieścisłe i sterowane. A mało który z analityków posiada insiderską wiedzę. Możemy jednak stwierdzić, że Agora jako wielka korporacja medialna, już od dawna jest zarzewiem różnych wewnętrznych konfliktów. I to na różnych planach. Najgłośniej było dotąd o najróżniejszych konfliktach personalnych. Słyszeliśmy, że część dziennikarzy i redaktorów od lat zaangażowanych w istnienie tego koncernu, pożegnała się z pracą. Odbyło się to w trudnej atmosferze. Wysyłane przez te osoby komunikaty świadczyły o tym, że nie były to przyjazne rozstania. Stało za tym nie rzadko wielkie rozczarowanie i poczucie krzywdy
– mówi dr Karp.
Zwraca też uwagę na zmiany na rynku mediów wynikającą z pandemii koronawirusa.
Można odnieść wrażenie, że ten konflikt mógł od lat czekać na rozwiązanie. Wiele redakcji musiało zreorganizować swoją pracę. Był to także efekt pandemii koronawirusa, która przyspieszyła różnego rodzaju rozwiązania. Dodała też odwagi tym, którzy chcieli radykalnych cięć. Szeregowy pracownik Agory niewiele miał do powiedzenia i nieszczególnie się z nim liczono. Pandemia dała alibi dla wielu rozwiązań. Dzisiaj obserwujemy konflikt w szczycie rozwoju. Gdy dochodzi do tak spektakularnych rozstań i awantur, to musi chodzić też o pieniądze. Można też dostrzec, że część redakcji nie utożsamia się z tym skrajnie agresywnym podejściem do wszystkiego, co prezentuje rząd Mateusza Morawieckiego. Można to wyczuć śledząc poszczególnie publikacje – są różne spojrzenia, różne opcje
– przekonuje w rozmowie z wPolityce.pl.
„Gazeta Wyborcza” na równi pochyłej
Dr Hanna Karp zwraca też uwagę na wpływ „Gazety Wyborczej” na polską rzeczywistość po upadku komunizmu.
Moim zdaniem, zarząd Agory dokona ostatecznych rozwiązań i nie sądzę, by ktoś z poza tego grona mógł o czymś poważnym rozstrzygać. Mówimy o gazecie, która od 1989 roku miała wielkie ambicje wpływania na polskie społeczeństwo, polską scenę polityczną i Kościół katolicki. Równia pochyła gazety zaznaczyła się szczególnie, gdy postanowiła pełnić funkcje skrajnej politycznej opozycji po roku 2015 i gdy bardzo skurczył się dostęp do wielkiego tortu reklam w okresie rządów Donalda Tuska
— mówi dr Karp.
not. AW
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/575561-dr-karp-w-konflikcie-w-agorze-moze-chodzic-o-pieniadze