Muszę przyznać, że z dużym rozbawieniem czytałem niektóre komentarze po moim ostatnim tekście na portalu wPolityce, zapisujące mnie w szeregi zwolenników Władimira Putina.
CZYTAJ: Oferta Putina dla zachodniej prawicy: „rozsądny konserwatyzm” zamiast ideologii neomarksistowskiej
Ich autorami byli nawet ludzie, których nigdy nie podejrzewałem o brak umiejętności czytania ze zrozumieniem. Ani o złą wolę. A jednak życie potrafi zaskakiwać.
„Katechon” jako „maskirowka”
Dla każdej osoby w Polsce jako tako orientującej się w polityce oczywista jest „maskirowka” Władimira Władimirowicza jako wytęsknionego „katechona” i ostatniej nadziei chrześcijaństwa na świecie. Upatrywanie wybawcy w kimś, kto jest nieodrodnym dzieckiem „firmy” z Łubianki, stosuje kagiebowskie metody rządzenia, instrumentalizuje religię i nie zrobił nic, by zapobiec masowym aborcjom w Rosji, choć miał ku temu pełnię władzy – jest po prostu śmieszne.
A jednak, muszę przyznać, nie do śmiechu mi, gdy podczas swoich wyjazdów na Zachód spotykam licznych konserwatystów, dla których Putin jest wzorem chrześcijańskiego przywódcy w antychrześcijańskim świecie. Temu czarowi ulegają nawet wpływowi watykaniści (jak choćby Antonio Socci) czy hierarchowie Kościoła (jeden ze znanych mi biskupów katolickich porównał nawet prezydenta Rosji do perskiego króla Cyrusa, który, choć był poganinem, wyprowadził Żydów z niewoli babilońskiej).
Obecny reżim w Moskwie, o czym pisałem wielokrotnie, z jednej strony wspiera środowiska radykalnie lewicowe (jak Podemos w Hiszpanii czy Syriza w Grecji), a z drugiej skrajnie prawicowe, ponieważ gra na wewnętrzne skłócenie i rozbicie Zachodu. Na różne okazje zakłada różne maski. Także środowiskom prawicowym potrafi pokazać swą współczującą, prorodzinną, konserwatywną twarz.
Tym sposobem Putin uwiódł część kół politycznych i środowisk intelektualnych na Zachodzie. W trakcie ostatniego spotkania Klubu Wałdajskiego po raz pierwszy jednak jego oferta wobec tych grup została tak wyraźnie skonceptualizowana i tak jasno zdefiniowana w formule (jak sam to ujął) „zdrowego konserwatyzmu” czy też „rozsądnego konserwatyzmu”. To nowa jakość w jego wystąpieniach, której nie powinniśmy przeoczyć. Wiele komentarzy, jakie wywołała na Zachodzie wspomniana mowa Putina, potwierdziło moją obserwację: sygnał został odebrany i bardzo pozytywnie przyjęty.
Kto otwiera Putinowi pole do działania
Postanowiłem o tym napisać, pokazując, jakich argumentów używa rosyjski prezydent, by przekonać do siebie zachodnich konserwatystów – tym bardziej, że nikt w Polsce nie zwrócił uwagi na wałdajską mowę Putina. Analiza jego przemówienia jest ważna, ponieważ pozwala zrozumieć, dlaczego jawi się on jako punkt odniesienia dla coraz większej liczby ludzi prawicy na Zachodzie. Tak naprawdę pokazuje ona, że pole do działania otwiera mu agresywna polityka lewicowo-liberalna, dążąca do radykalnej przebudowy społecznej.
Ku memu zaskoczeniu, gdy zrelacjonowałem wystąpienie Putina, okazało się, że część komentatorów uznała, iż jestem jego zwolennikiem. Analogicznie więc po każdym omówieniu przemówienia Grety Thunberg, powinienem być fanem szwedzkiej nastolatki, a po każdym zacytowaniu Joe Bidena – sympatykiem amerykańskiego prezydenta.
Prawdę mówiąc, czuję się zażenowany, że tak nisko upadła w Polsce sztuka czytania ze zrozumieniem, iż muszę wyjaśniać, że relacjonowanie czyichś poglądów nie oznacza zgadzania się z nimi, zwłaszcza gdy w tym samym tekście pojawia się wyraźne zdystansowanie wobec owych poglądów. Do tego przecież sprowadza się konkluzja mojego tekstu, że my, Polacy, mamy tę przewagę nad ludźmi Zachodu, iż dobrze znamy metody działania Moskwy i przynajmniej polscy konserwatyści nie dają się nabierać na jej sztuczki. Mamy również tę przewagę, że sprzeciwiając się neomarksizmowi nie musimy pokładać nadziei w byłym pułkowniku KGB. Możemy szukać oparcia we własnej tradycji intelektualnej i duchowej.
Chociaż znając złą wolę niektórych, nie zdziwię się, gdy po tym tekście przeczytam komentarze, że po raz kolejny ujawniłem się jako entuzjastyczny zwolennik Władimira Putina…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/572404-jak-zostalem-zwolennikiem-wladimira-putina