Prezes Niemieckiej Izby Wydawców Prasy (BDZV) oraz szef koncernu medialnego Axel Springer Mathias Döpfner stał się przedmiotem ostrej krytyki rodzimej branży medialnej. Pojawiły się nawet apele o jego dymisję – donosi niemiecki tygodnik „Der Spiegel”.
Powodem jest krótka wiadomość sms, którą Döpfner wysłał kilka miesięcy temu do pisarza i publicysty Benjamina von Stuckrad-Barrego, i która została opublikowana przez amerykański dziennik „New York Times”. W wiadomości szef Springera bronił ówczesnego redaktora naczelnego brukowca »Bild« Juliana Reichelta jako ostatniego i jedynego dziennikarza w Niemczech, który wciąż buntuje się odważnie przeciwko „nowemu autorytarnemu NRD”, którym miało się stać niemieckie państwo. Pozostali dziennikarze, w swej zdecydowanej większości, zamienili się jego zdaniem w „asystentów propagandy”.
Grupa medialna Axel Springer zwolniła Reichelta w poniedziałek ze skutkiem natychmiastowym z pełnienia obowiązków. Powodem są zarzuty o nadużywanie władzy przez wieloletniego redaktora naczelnego „Bilda” oraz „niewłaściwe zachowanie seksualne”. Reichelt awansował redaktorki, z którymi miał romanse, by je zwalniać w chwili, gdy nawiązywał kolejny romans. Reichelt był protegowanym Döpfnera. Wewnętrzne śledztwo w jego sprawie toczyło się od marca i szef koncernu Axel Springer miał długo nadzieję na uratowanie kariery Reichelta. To się jednak nie udało.
Koncern broni swojego szefa. W oficjalnej deklaracji firma podkreśliła, że Döpfnera „posługiwał się ironią” pisząc sms-a do Stuckrad-Barrego i przesadził, tak po prostu, publicystycznie.
Prezes Döpfner nie uważa, że Republika Federalna jest jak NRD. Byłoby to całkowicie absurdalne i powinno być oczywiste dla każdego, kto śledzi jego publiczne wypowiedzi
—twierdzi koncern. Jak podkreśla „Der Spiegel” Döpfnerowi chodziło przede wszystkim o odwagę z jaką Reichelt krytykował politykę pandemiczną rządu, w tym wprowadzane sukcesywnie restrykcje. Mimo tego jest on ostro krytykowany przez pozostałe grupy medialne.
Przewodniczący zarządu grupy medialnej Madsack, wydającej gazety na północy oraz wschodzie Niemiec, Thomas Düffert, powiedział agencji informacyjnej dpa, że poglądy Döpfnera, wyrażone w prywatnej wiadomości do Benjamina Stuckrada-Barrego są „niestosowne i lekceważące”.
Koncern Funke Mediengruppe, który ma w swoim portfolio kilka gazet regionalnych w kilku krajach związkowych, również skomentował sms’a Döpfnera. Magazyn medialny „Übermedien” zacytował dyrektora zarządzającego firmy Christopha Rütha, który podkreślił, że określenie „asystenci propagandy” było „całkowicie nieodpowiednie”.
Takie poglądy i taki ton nie pasują do urzędu prezesa izby wydawców pracy
— dodał Rüth. Niektórzy uważają, że Döpfner powinien zrezygnować nie tylko z kierowania Izbą Wydawców Prasy ale także z kierowania koncernem Axel Springer. Uważa tak m.in. redaktor naczelny tygodnika „Stern” Florian Gless. W środę Döpfner tłumaczył się za pomocą łączy wideo przed pracownikami swojego koncernu. Miał m.in. podkreślić, że „prywatna wiadomość tekstowa nie jest tweetem, nie jest postem, nie jest przemówieniem publicznym”.
Gdy cytuje się prywatną rozmowę wyrwaną z kontekstu, nie da się uchwycić zawartej w niej polemiki, ironii, przesady. Była to prywatna wiadomość, nie cytat
—powiedział szef Springera. Koncern Axel Springer uważa się za największego wydawcę cyfrowego w Europie i chciałby również zostać numerem jeden na świecie. W tym celu berlińczycy coraz bardziej koncentrują się na amerykańskim rynku medialnym. Springer dokonał niedawno największej inwestycji w historii firmy, kupując amerykański portal informacyjny Politico. Według nieoficjalnych doniesień firma zapłaciła za niego ponad miliard dolarów.
JJW, Spiegel.de, uebermedien.de
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/571104-szef-springera-w-ogniu-krytyki-po-porownaniu-niemiec-do-nrd