„Nazywam się Kamil Durczok. Jestem alkoholikiem. Aktualnie niepijącym. Rozumiem, co przeżywa teraz Beata Kozidrak” - oświadczył były gwiazdor TVN w felietonie opublikowanym w swojej aplikacji. Durczok podkreślił, że tego, co zrobiła wokalistka Bajmu, jak i on sam, nie da się usprawiedliwiać.
CZYTAJ TAKŻEl:
Rajd Durczoka
Przypomnijmy, że pod koniec marca Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim skazał Kamila Durczoka na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata za spowodowanie po pijanemu kolizji drogowej na autostradzie w 2019 r.
Były pracownik TVN 26 lipca 2019 r. będąc pod wpływem alkoholu, spowodował kolizję na drodze krajowej nr 1. Wcześniej prowadził samochód przez kilkaset kilometrów. Prokuratura oskarżyła go o prowadzenie auta po pijanemu oraz sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Groziło mu do 12 lat więzienia.
Wokalistka Bajmu zatrzymana za jazdę po alkoholu
Z kolei Beata Kozidrak, wokalistka zespołu Bajm na początku września została zatrzymana przez mokotowskich policjantów. Celebrytka prowadziła samochód pod wpływem alkoholu. W organizmie miała 2 promile.
Według nieoficjalnych informacji, 61-letnia wokalistka zespołu Bajm miała jechać od krawężnika do krawężnika, „zygzakiem”. Zauważył to jeden z kierowców, który powiadomił policję oraz uniemożliwił piosenkarce możliwość jazdy na skrzyżowaniu al. Niepodległości z ul. Batorego.
Kozidrak usłyszała zarzuty prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu. Kobieta przyznała się do winy, odmówiła składania wyjaśnień.
Były gwiazdor TVN broni piosenkarki
Były dziennikarz w swoim nowym felietonie odniósł się do pijackiego rajdu; stanął też w obronie Beaty Kozidrak.
Nazywam się Kamil Durczok. Jestem alkoholikiem. Aktualnie niepijącym. Rozumiem, co przeżywa teraz Beata Kozidrak. Zanim jakiś narodowy kaznodzieja zechce stwierdzić, że oto pijak broni pijaka albo gwiazda gwiazdę, powiem jasno: nie da się usprawiedliwiać tego, co zrobiliśmy. Głupota, zagrożenie? Chwila zapomnienia? (…) To, co zrobiliśmy to rzecz straszna. Każdy z Was mógł być naszą ofiarą
— napisał Durczok.
W felietonie zamieścił też opis tego, jak z jego perspektywy wyglądał wypadek, do którego doprowadził. Jak stwierdził, zdawał sobie sprawę, w jakim stanie wsiada do samochodu.
Podejrzewałem, że nie jestem całkiem trzeźwy. O świcie kąpiel w Bałtyku, „pobudzające” piwo o 6 rano, trochę snu i o 9 w drogę. (…) Pamiętam strzelające poduszki powietrzne i głos pani z centrum BMW. Połączenie było automatyczne, tak to działa w nowoczesnych autach. Odpowiedziałem: luz, nikomu nic się nie stało, wszyscy z najważniejszą dla mnie istotą na świecie, owczarkiem Dymitrem, są cali. Dzięki, że Pani zadzwoniła. Wezwać policję? Nie, nie ma powodu – odpowiedziałem, wiedząc, że mogę wydmuchać do alkotestu więcej niż dopuszczalną wartość. Policja jednak była już kilkadziesiąt metrów dalej. Ktoś widzący co się dzieje, przytomnie zawiadomił patrol. To ktoś, kto być może jednym telefonem uratował więcej ludzkich istnień. Moja pijana szarża skończyła się mocno szczęśliwie. Nikt nie zginął, nikt nie ucierpiał
— pisał Durczok.
Niezasłużone kary?
Durczok wyjaśnił też, dlaczego napisał swój felieton. Ocenił, że zarówno on, jak i Beata Kozidrak, ponoszą „niezasłużone, dodatkowe kary”.
Pierwszy powód jest taki, że już niczego nie muszę, a wszystko mogę. Mam 53 lata, złamaną karierę i bankructwo życiowe na karku. Stać mnie na to, żeby mówić i pisać prawdy niepopularne. Żeby mieć w dupie opinię kilku milionów baranów z którymi, oprócz dowodu osobistego z nadrukiem PL nic mnie nie łączy. Ale druga przyczyna jest ważniejsza. Piszę, bo choć nie da się usprawiedliwić i wytłumaczyć tego, co zrobiliśmy, ponosimy niezasłużone, dodatkowe kary
— stwierdził Kamil Durczok dodając, że „Beata Kozidrak dostarczała nam wielu wzruszeń i emocji. Ja próbowałem dostarczać informacji, by ludzie lepiej rozumieli świat. Nie ma powodu, byśmy przepłacali za nasze błędy”.
wkt/wp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/566397-niezasluzone-kary-durczok-stoi-murem-za-kozidrak